Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Google Gemini
  2. Boeing CST-100 Starliner
  3. Awaria CrowdStrike
  4. Rolnictwo wertykalne Bowery
  5. Wybuchające pagery
  6. Testy genetyczne 23andMe
  7. AI slop, czyli śmieci z SI
  8. Technologie usuwania dwutlenku węgla

Jeśli uznać, że porażki potrafią nauczyć nas więcej, niż sukcesy, to ta lista jest jak ścieżka do nieograniczonej wiedzy. „MIT Technology Review”, założony w 1899 roku magazyn opisujący najbardziej przełomowe technologie i problemy, przed jakimi staje świat, co roku podsumowuje największe porażki, wpadki i fiaska we wszystkich dziedzinach technologii.

Autorzy listy przekonują, że wybór wcale nie był łatwy. Niektóre z wpadek były zabawne, jak np. „politycznie poprawna” sztuczna inteligencja (SI), która wygenerowała czarnych nazistów. Niektóre doprowadziły do procesów sądowych, jak błąd komputerowy CrowdStrike, który sparaliżował m.in. lotniska. Inne pokazały słabość startupów technologicznych, które bez solidnych dotacji nie radzą sobie na rynku. Przyjrzyjmy się zatem największym technologicznym porażkom 2024 roku.

Google Gemini

Gwałtowny rozwój algorytmów SI budzi wiele obaw. Również o stronniczość. Ale co, jeśli stronniczość zostanie włączona celowo? Dzięki Google wiemy, dokąd to prowadzi: czarnoskórzy wikingowie i kobiety-papieże.

Funkcja uruchomiona w lutym ubiegłego roku w narzędziu Google Gemini została ustawiona tak, aby gorliwie prezentować różnorodność, nawet kosztem niepodważalnych faktów historycznych. Poproś Google o zdjęcie niemieckich żołnierzy z czasów II wojny światowej, a stworzy reklamę Benettona w mundurach Wehrmachtu.

Krytycy rzucili się do ataku. Google wycofał się zawstydzony i przyznał, że jego wysiłki na rzecz włączenia społecznej różnorodności „chybiły celu”.

Boeing CST-100 Starliner

Boeing, mamy problem – tak można to skomentować, parafrazując słynny cytat z lotu Apollo 13. Koncern bardzo opóźnił oddanie do użytku swojego statku kosmicznego Starliner. Mimo to ten, po pierwszym teście załogowym, uwięził dwoje astronautów NASA Wilmore’a na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Czerwcowa misja miała być szybką, ośmiodniową podróżą w obie strony w celu przetestowania Starlinera przed rozpoczęciem dłuższych misji. Jednak z powodu wycieków helu i problemów z pędnikami pojazd musiał wrócić bez załogi. Astronautów zabierze inny pojazd w marcu 2025 r.

Po fiasku Starlinera Boeing zwolnił szefa swojej jednostki kosmicznej i obronnej. „W tym krytycznym momencie naszym priorytetem jest przywrócenie zaufania naszych klientów i spełnienie wysokich standardów, których oczekują od nas, aby umożliwić im realizację krytycznych misji na całym świecie” – napisał w notatce nowy dyrektor generalny Boeinga, Kelly Ortberg.

Problemy przypieczętowały niskie notowania niegdysiejszego giganta. Na przełomie listopada i grudnia firma poinformowała, że rozważa sprzedaż części swojego działu kosmicznego. W tym programu statku kosmicznego Starliner oraz operacji związanych z Międzynarodową Stacją Kosmiczną (ISS). Decyzja ta jest odpowiedzią na trudności finansowe i techniczne, z jakimi firma boryka się w ostatnim czasie

Awaria CrowdStrike

Motto firmy CrowdStrike zajmującej się cyberbezpieczeństwem brzmi: „Powstrzymujemy włamania”. I to prawda: nikt nie może włamać się do twojego komputera, jeśli nie możesz go włączyć. Właśnie to przydarzyło się wielu osobom 19 lipca, gdy tysiące komputerów z systemem Windows w liniach lotniczych, stacjach telewizyjnych i szpitalach zaczęło wyświetlać „niebieski ekran śmierci”.

Przyczyną nie byli hakerzy ani oprogramowanie ransomware. Zamiast tego komputery te utknęły w pętli rozruchowej z powodu wadliwej aktualizacji oprogramowania CrowdStrike. Do awarii doszło wskutek „wady” w pojedynczym pliku komputerowym.

Kto więc ponosi odpowiedzialność? Klient CrowdStrike, linie lotnicze Delta Airlines, które odwołały 7000 lotów, pozywają firmę o 500 milionów dolarów. CrowdStrike złożył kontrpozew. Twierdzi, że winę za kłopoty ponosi zarząd Delty.

Rolnictwo wertykalne Bowery

Startup Bowery otrzymał ponad 700 milionów dolarów. Miał stworzyć system upraw w budynkach przy użyciu robotów, hydroponiki i oświetlenia LED. Jednak w listopadzie Bowery zbankrutował, stając się największą porażką startupu w tym roku według firmy analitycznej CB Insights.

Bowery twierdziło, że farmy wertykalne są „100 razy bardziej produktywne” niż tradycyjne. Stojaki z roślinami można ustawiać jeden na drugim do wysokości 12 metrów. W rzeczywistości sałata firmy okazała się znacznie droższa niż ta, uprawiana w sposób tradycyjny. A kiedy w zakładach firmy rozprzestrzeniła się uporczywa infekcja roślin, Bowery dopadły trudności z dostarczaniem towaru. Firma ogłosiła upadłość.

Wybuchające pagery

W całym Libanie doszło do szeregu groźnych eksplozji niewielkich i, wydawałoby się, przestarzałych urządzeń – pagerów. Izrael nazwał to „niespodziewanym ciosem otwierającym wojnę totalną, mającą na celu sparaliżowanie Hezbollahu”. Jednak w tym ataku ucierpieli też niewinni ludzie.

Plan był diabolicznie sprytny. Hezbollah obawiał się, że jego telefony są szpiegowane. Izraelski wywiad założył firmy, które sprzedały islamistom tysiące pagerów wypełnionych materiałami wybuchowymi.

Czy była to zbrodnia wojenna? Traktat z 1996 roku zabrania celowego wytwarzania „pozornie nieszkodliwych przedmiotów” mających wybuchnąć. „New York Times” podaje, że dziewięcioletnia Fatima Abdullah zginęła, gdy pager jej ojca zadzwonił, a ona rzuciła się, by mu go zanieść.

Testy genetyczne 23andMe

23andMe to pionier w dziedzinie testów genetycznych dla konsumentów. Jednak ten pionier szybko tonie. Cena akcji firmy zmierza w kierunku zera. Co ciekawe, od początku istnienia firma założona przez Annę Wojcicki – córkę urodzonego w Warszawie profesora fizyki Uniwersytetu Stanforda – miała znakomitą prasę.

Zmieniło się to we wrześniu, gdy dyrektorzy 23andMe masowo zrezygnowali z pracy. Klienci zaczęli się martwić o to, co stanie się z ich danymi DNA, jeśli 23andMe upadnie. Firma twierdzi, że stworzyła „największą na świecie platformę crowdsourcingową do badań genetycznych”. To prawda. Po prostu nigdy nie wymyśliła, jak osiągnąć zysk.

AI slop, czyli śmieci z SI

„Chłam sztucznej inteligencji” (AI slop) jest tym, co ty i ja coraz częściej widzimy online. Ludzie zalewają internet generowanymi komputerowo tekstami i obrazami. AI slop często jest dziwny, jak „Shrimp Jesus”, czyli wygenerowany komputerowo obraz Jezusa, którego ciało składa się z krewetek. Innym razem jest zwodniczy, jak zdjęcie trzęsącej się dziewczyny w łodzi wiosłowej, rzekomo pokazujące niewystarczającą reakcję rządu USA na huragan Helene. Nawet jeśli AI bywa zabawny, to jest zwyczajną stratą czasu. Nie jest sprawdzany pod kątem faktów, istnieje głównie po to, by zdobywać kliknięcia.

Technologie usuwania dwutlenku węgla

Twoja firma odpowiada za emisje dwutlenku węgla przyczyniające się do globalnego ocieplenia? Zapłać za posadzenie kilku drzew. W ten sposób możesz osiągnąć zerową emisję netto i pomóc ocalić planetę. Na tym pomyśle bazowało kilka firm.

Pomysł był ciekawy, ale dobre chęci nie wystarczą. W tym roku zamknięto rynek emisji dwutlenku węgla Nori, a także Running Tide – firmę próbującą magazynować dwutlenek węgla w oceanie. Problemem była m.in. niedopracowana technologia. W październiku amerykańscy prokuratorzy oskarżyli dwóch mężczyzn o oszustwo na kwotę 100 milionów dolarów, polegające na sprzedaży nieistniejących oszczędności emisji CO2. Jak widać, nawet nasza chęć zadbania o planetę jest czymś, na czym można nieuczciwie zarobić.

Reklama

Źródło: MIT Technology Review

Nasza autorka

Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka

Dziennikarka i redaktorka zajmująca się tematyką popularnonaukową. Związana z magazynami portali Gazeta.pl oraz Wp.pl. Współautorka książek „Człowiek istota kosmiczna”, „Kosmiczne wyzwania” i „Odważ się robić wielkie rzeczy”.
Reklama
Reklama
Reklama