10 błędnych przekonań na temat samotnej podróży dookoła świata
„Nie, nie rzuciłam pracy w korporacji. Nie zostałam porzucona przez faceta. Nic z tych rzeczy” – kilka dość powszechnych przekonań obala kobieta, która właśnie znajduje się w podróży dookoła świata.
- Małgorzata Ciuksza
1 z 11
IMG_5638
"Rzucisz wszystko - pracę, bliskich i w końcu wypoczniesz"
Mit. Uwierz, że rzucić wszystkiego się nie da. Niby banalne, a jednak póki sam nie spróbujesz, nie dowiesz się. Marzysz po cichu przed wyjazdem, że w końcu będziesz totalnie wolny. Zapomnisz, czym jest deadline, stres. Zapomnisz o wszystkich projektach, obowiązkach domowych, rachunkach do zapłaty. Wszystko, co ludzkie będzie ci obce. I co?
Nawet jeśli nie masz własnej firmy, a byłeś zatrudniony na etacie, ciągle masz jednak w głowie swoją przeszłość i przyszłość. Na chwilę - tydzień, dwa, może nawet na miesiąc, leżąc gdzieś na rajskiej plaży, zdołasz zapomnieć o swojej dotychczasowej "normalności", wyłączysz planowanie, skupisz się na "tu i teraz", ale w końcu ta rajska plaża cię zmęczy. Wówczas zaczniesz zastanawiać się, co będzie z Tobą w przyszłości, co u Twoich bliskich, jak żyją, jak ich zdrowie, praca, związek.
Prawda jest taka, że nie uciekniesz od myślenia o przyszłości. Chociażby tej najbliższej, gdzie jutro będziesz spać, gdzie zjesz, jak dojedziesz na lotnisko, czy wystarczy ci pieniędzy i czy czasem nie powinieneś gdzieś choć przez chwilę popracować, by Twój budżet wytrzymał podróżnicze zachcianki. Podróż to porządna praca dla mózgu. Poznawanie natury, ludzi, ich historii, kultury, smaków i zapachów - to wszystko wymaga wysiłku i dobrego zmysłu organizacyjnego.
Fot. Małgorzata Ciuksza
2 z 11
IMG_3984
"W końcu będziesz miała czas na wszystko, co chcesz"
Aha, jasne. Chciałam nagrywać filmy, przeprowadzać wywiady z ludźmi o ich życiu, publikować je na moim blogu. I co? I po prostu nie było na to czasu. Nawet jak czas się znalazł, a ja nie byłam zmęczona podróżą, to ciągła walka z lokalnym internetem zabierała tyle czasu, że - uwierz - można było zapomieć, po co siadło się do komputera.
Fot. Małgorzata Ciuksza
3 z 11
IMG_5637
"Nadrobisz zaległości od tych książkowych zaczynając a na filmowych kończąc"
Taaak. Vide punkt drugi. Książki jak i filmy można mieć ze sobą na komputerze, ale kto ma na to czas w trakcie podróży? Czytasz o kraju, w którym akurat jesteś wystarczająco dużo, by nie mieć siły na zaległe seriale, nieprzeczytane książki czy czekające w kolejce filmy. Te ostatnie zobaczysz co najwyżej w samolocie.
Fot. Małgorzata Ciuksza
4 z 11
IMG_9264
"Odetniesz się od rzeczywistości i odzyskasz wewnętrzny spokój"
Zdanie prawdziwe, ale tylko przez chwilę i tylko w okolicznościach wylegiwania się na rajskiej plaży. Zazwyczaj jednak wstajesz pomiędzy czwartą a ósmą rano. Nie masz czasu na drzemkę, bo zawsze gdzieś się spieszysz. Na autobus, samolot, na spotkanie ze znajomym znajomej znajomego. Prysznic bierzesz maksymalnie 3 minuty (już dawno zapomniałam, co to makijaż!). Włosów nie suszysz, bo po co. Właściwie to bez różnicy co na siebie założy – byle było wygodnie. Coś podpowiada ci, że nieprędko drugi raz pojawisz się na Fidżi, więc chcesz zobaczyć jak najwięcej. Chcesz wszystko! Tu i teraz! Jak najszybciej. Zapominasz, że takie szybkie podróżowanie wiąże się z coraz cieńszym portfelem. Dopiero kiedy już karta kredytowa odmówi posłuszeństwa, w głowie uruchamia się mechanizm racjonalizacji. Podróż zwalnia. Wtedy stwierdzasz, że przecież po co tak szybko?! Przecież nikt nie goni. Może opisany stan uznasz za "odcięcie się od rzeczywistości" i "odzyskanie "wewnętrznego spokoju". W moim przypadku się to nie sprawdziło.
Fot. Małgorzata Ciuksza
5 z 11
IMG_5183
"Spotka Cię mnóstwo niezwykłych przygód"
Jako samotnie podróżująca kobieta jestem zdecydowanie bardziej ostrożna niż zwykle. Uważam na wszystko i wszystkich. Nie wychodzę po zmroku, gdy nie muszę i nie szukam adrenaliny (prócz skoków na bungee...). Przyznaję, że w swoim podróżniczym życiu kilka razy przez brak kontroli pomyliłam godziny odlotu samolotu lub lotniska, spałam w samochodzie czy w samym śpiworze pod gwiaździstym australijskim niebem nieopodal świętej skały Aborygenów, ale nie mogę tego nazwać niezwykłą przygodą. To podróżnicz "norma". Podróżuję po to, by poznawać nowe, a nowe jest tak naprawdę wszędzie. Nawet rodziny - bardziej lub mniej mi znane, które mnie zapraszały do siebie w trakcie podróży były dla mnie fascynujące z psychologicznego punktu widzenia. Dzięki poznawaniu codziennego życia rodzin z różnych stron świata, można naprawdę wiele się nauczyć o różnorodności relacji międzyludzkich. Ale to nie przygody, to podróżnicza "normalność". Jeżeli za przygodę uznać to, że gdy wczoraj wylądowałam w Los Angeles całkowicie przypadkowo spotkałam swojego kolegę Nergala, który zaprosił mnie tego samego dnia na swój koncert, na który jechałam komunikacją publiczną na drugi koniec Miasta Aniołów prawie cztery godziny, to OK, przygoda zaliczona.
Fot. Małgorzata Ciuksza
6 z 11
IMG_6704
"Nawiążesz mnóstwo nowych przyjaźni"
I tak i nie. Na pewno bardziej przelotnych "znajomości" niż stałych "przyjaźni". Ja, dawno temu, gdy zaczęłam podróżować sama, nauczyłam się, co to znaczy poznać siebie. Wbrew moim pierwotnym hipotezom, okazało się że jestem bardzo otwarta na ludzi i na świat. Że w tej niby samotności potrzebuję kontaktu z drugim człowiekiem, szukam go podświadomie i zawsze go odnajduję. Nigdy nie bałam się wyjechać sama. Być może dlatego, że jestem jedynaczką i często w dzieciństwie sama potrafiłam się bawić. Może z tysiąca innych powodów. Nie wiem. W każdym razie po kilku tygodniach spotkań z nowo poznanymi osobami, wciąż tych samych rozmowach w stylu: "A skąd jesteś? A gdzie byłaś? A dokąd jedziesz?" zmęczyłam się.
Niby więc samotne to moje podróżowanie a jednak ciągle z kimś. Zazwyczaj ludzie deklarują, że boją się takiej samotnej podróży. Zupełnie niepotrzebnie.
Fot. Małgorzata Ciuksza
7 z 11
IMG_7385
"Zapomnisz o całym świecie i nie będziesz za nikim tęsknić"
To tak nie działa. Tęsknię bardzo! Za wszystkimi - chłopakiem, rodziną, przyjaciółmi. Największym Bohaterem tej podróży uważam mojego partnera. Dlaczego? Dlatego, że gdy powiedziałam mu, że chcę ruszyć w podroż, pomimo początkowego smutku, przyjął to ze zrozumieniem. Wiedział, że to moje największe marzenie. To świadczy o jego emocjonalnej dojrzałości. Dziękuję mu, że mi zaufał. Paradoksalnie nasz związek jest dzięki tej podróży jeszcze mocniejszy. W końcu dołączył do mnie na Bali. Pojechał za mną na wschodni koniec świata, a następnie na zachodni, by spędzić ze mną tydzień w Californii. Jestem szczęściarą! Tak zorganizował swoją pracę, byśmy mogli spędzić jak najwięcej czasu razem. Wymagało to z jego strony wielkiego wysiłku. Wiedział jednak, że jest to dla mnie niezwykle ważne.
Przez cały czas trwania mojej podróży podtrzymywaliśmy relację. Rozmawialiśmy i widzieliśmy się - o ile internet na to pozwalał - co najmniej trzy razy dziennie (to dopiero prawdziwa logistyka, w szczególności przy innych strefach czasowych!).
Fot. Małgorzata Ciuksza
8 z 11
FullSizeRender
"Pamiętaj, że będzie to podróż twojego życia"
Udało mi się już odwiedzić 70 państw, a gdy ktoś mnie pyta, który z krajów podobał mi się najbardziej odpowiadam, że każdy. Bo każdy jest inny. Każdy ma coś innego do zaoferowania. Każdy z nich też zwiedzam jedynie z perspektywy podróżniczki, a nie jego mieszkanki. Doświadczam więc tylko tego, co jest w danym kraju dobre, pozytywne. Doświadczam samych przyjemności. Ciemna strona zazwyczaj pozostaje tylko teorią. Każdy kraj zwiedzam też krótko, maksymalnie miesiąc. To oczywiście za mało, by móc się jednoznacznie wypowiadać o jakimkolwiek kraju. Nie tylko o kraju zresztą. O czymkolwiek. A tym bardziej o kimkolwiek!
Fot. Małgorzata Ciuksza
9 z 11
IMG_6729
„Wszystko się zmieni"
W trakcie mojej podróży spotkałam mnóstwo podróżujących kobiet. Wszystkie podróżowały same. Historie części z nich opisałam na swoim blogu. Co ciekawe, łączył je wspólny mianownik - żadna z nich nie wiedziała dokąd idzie. Każda była w drodze. Każda akceptowała tę drogę. Każda była tej drogi świadoma. Kobiety opisane przeze mnie nie wiedziały, czy to, co robią w życiu, w krajach w których się urodziły, należy do nich. Wszystkie miały do opowiedzenia niesamowite historie. Wszystkie potrzebowały podróżować po to by, sprawdzić jak jest gdzie indziej. Nie słuchały innych. Słuchały siebie. Były ciekawe świata, tego nowego. Starym światem w ich własnych krajach były zmęczone. Nadal - mimo nie do końca przyjemnych doświadczeń z przeszłości - kierowały się głosem intuicji. Jednocześnie te same kobiety uważały, że świat "gdzie indziej", nie różni się zbytnio od tego ich, od którego uciekały w podróże. W końcu niebo podobno wszędzie jest takie samo. Ale chciały przekonać się na własnej skórze. Sprawdzić, czy się nie myliły.
Fot. Małgorzata Ciuksza
10 z 11
IMG_6074
W 80 dni dookoła…
Tak w przybliżeniu wyglądała moja kobieca podróż w osiemdziesiąt dni dookoła świata. Podróż, którą już za chwilę kończę. Wszelkie opowieści, spostrzeżenia są niezwykle subiektywne. Ty możesz mieć swoje własne!
Teraz pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że moja podróż zainspiruje te kobiety (i nie tylko), którym nadal jeszcze brak odwagi do działania, do spełniania marzeń, do robienia tego, co czują. Moje Drogie! Jak nie dziś, to kiedy? To przecież Nasz czas.
Fot. Małgorzata Ciuksza
11 z 11
IMG_9262
Małgorzata Ciuksza - podróżniczka, psycholożka, prawniczka. Zwiedziła 70 krajów i wciąż jej mało. Wielbicielka włoskiego stylu życia. Fanka psów (których nie ma), motocykli (które ma) i świętego spokoju (którego najprawdopodobniej nigdy mieć nie będzie). Podobno niczego się nie boi. Dba o swoją wolność i szczęście. Ceni przejrzystą komunikację. Podziwia silne kobiety. Gdyby mogła nauczyłaby się latać. Marzy o osiągnięciu stanu idealnej równowagi. Dużo się uśmiecha. Prowadzi bloga o podróżach, psychologii i prawie www.imalgo.pl