7 kontrowersyjnych słodkości ze świata, dla których stracisz głowę
Są tacy ludzie, dla których najsłodsze słowa to: ciepłe brownie z lodami waniliowymi, puszysty sernik i czekoladowe fondant. Gdzie indziej na świecie ludziom miękną nogi, a oczy zachodzą mgłą, kiedy słyszą słowa: lód z fasolą albo budyń z piersią kurczaka. Nieważne składniki – ważne, że słodkie!
- Katarzyna Boni
Czasem wydaje mi się, że należę do nie-tak-bardzo-tajnego bractwa, którego członków łączy jedno. Choćby zjedli już dwa talerze makaronu, choćby wyczyścili talerz podczas niedzielnego obiadu u babci, to kiedy słyszą słowa „a teraz deser”, natychmiast spoglądają błyszczącym wzorkiem i głośno wołają „ja poproszę!”. Japończycy mówią, że takie osoby mają po prostu drugi żołądek – tylko na słodkości. Więc tak, należę do Bractwa Drugiego Żołądka.
W średniowieczu wierzono w uzdrawiające moce manus christi – chrystusowej ręki (zastygniętego syropu cukrowego w kształcie pałeczki albo dysku, doprawionego cynamonem, wodą różaną i fiołkami). Przepis na te słodkości znajdowano w księgach medyków, a nie kucharzy – zbijały gorączkę, leczyły z pasożytów, przywracały utracone siły. Ci naprawdę bogaci do syropu dosypywali sproszkowane perły i płatki złota. A Henryk VIII spożywał manus christi jako codzienną porcję witamin. I choć dzisiaj cukier nie kojarzy się ze zdrowiem, to my, Bractwo Drugiego Żołądka, nadal traktujemy je jak lekarstwo. I nieważne, jak wygląda i czy jest z mleka i jajek, fasoli i ryżu, czy czekolady i krwi. Ważne, że jest słodkie.
POZNAJ 7 KONTROWERSYJNYCH SŁODKOŚCI >>>
1 z 6
Wagashi, Japonia
Wanda Gall w książce z 1961 r. napisała: "Deser japoński na ogół jest niejadalny dla Europejczyka". Po dziesięciu pobytach w Japonii uważam, że do wszystkiego można się przyzwyczaić. I nawet polubiłam połączenie kleistego ryżu z pastą z czerwonej fasoli. A wagashi to po prostu nazwa na wszelkiego rodzaju japońskie słodycze. Moje ulubione to te, które podaje się podczas herbacianej ceremonii – minidzieła sztuki. Odzwierciadlają rozkwitnięte kwiaty wiśni, pąki peonii i czerwieniejące liście klonu. Duże wrażenie robią te szykowane przez młodego mistrza wagashi – Junichiego Mitsubori. Bawi się on tradycyjną formą (robiąc wagashi w kształcie pizzy).
2 z 6
Tavuk göğsü, Turcja
Tavuk to kurczak, a göğsü to pierś. I nie ma w tym żadnej przenośni. Tavuk göğsü to deser z piersi kurczaka. Delikatny mleczny pudding był przysmakiem władców z dynastii Osmanów, a dzisiaj uznaje się go za narodowe danie Turcji. Ugotowaną pierś kurczaka trzeba podzielić na cienkie włókna, dodać mleko, cukier, ryż i cynamon. Zagotować. Znawcy lubią lekko przypieczoną kurzą pierś – deser pozostawiony chwilę dłużej na gazie karmelizuje się od spodu. Je się go z bitą śmietaną i lodami.
3 z 6
Mabuyu, Kenia
Unia Europejska zezwoliła na używanie owoców baobabu dopiero w 2008 r. Ale w Afryce Wschodniej ten ciężki i podłużny owoc o aksamitnej skórce (bogaty w witaminę C i wapń) je się na różne sposoby od wielu lat. Wyciska się z niego soki, robi lody, dodaje do owsianek albo batoników (miąższ ma konsystencję białego sera), a z nasion robi się olej albo cukierki. A mabuyu to po prostu nasiona baobabu obtoczone w cukrowej zalewie, do której często dodaje się również sól, kardamon
i chili. I kolorowe barwniki od zieleni do czerwieni.
4 z 6
Sanguinaccio dolce, Włochy
Miłośnicy kaszanki i czerniny pokochają włoski deser sanguinaccio. Jego przygotowanie jest bardzo proste: rozpuszczamy gorzką czekoladę, tworząc gęstą aromatyczną masę. Dolewamy mleko, dosypujemy suszonych owoców i trochę waniliowego albo pomarańczowego syropu. Całość mieszamy ze świńską krwią i gotujemy, aż stężeje. Deser ma słodko-słony smak – dwie jakości, które nawzajem się podkreślają, tak jak w słonym karmelu.
5 z 6
Makaroniki o smaku cheetosów, USA
Nie do końca rozumiem szał na makaroniki, ale przyznaję, że te kolorowe maleństwa wyglądają cudnie. Pomiędzy dwiema bezami z mąki migdałowej kryje się krem. Są lawendowe, herbaciane, jaśminowe i są takie o smaku mojito. Ale nic nie przebije amerykańskiej cukierni Macaron Parlour, która robi makaroniki o smaku cheetosów. Nawet używają pokruszonych chrupek jako posypki. Obok makaroników o smaku cheetosów są też bekonowe z syropem klonowym.
6 z 6
Crème de abacate, Brazylia
Awokado kojarzy się z guacamole. Z łódeczkami wypełnionymi majonezem i krewetkami. Albo z cząsteczkami zielonego owocu wkrojonymi do sałatki. Je się je na ostro i na kwaśno – wytrawnie. Ale w Brazylii awokado jest deserem. Podaje się je po obiedzie w szklanych pucharkach zmieszane z cukrem i sokiem limonkowym. Czasem dodaje się do niego śmietanę albo skondensowane mleko. Kremu używa się do pieczenia ciast, do kręcenia lodów, do mieszania shake’ów. Istnieje nawet crème brûlée z awokado!