9 smaków, których musisz spróbować choć raz w życiu
Aż chciałaby się powiedzieć "Kto choć raz nie próbował żywności liofilizowanej, ten nie zna życia". Cóż, są takie smaki, bez których życie wydaje się uboższe. I dlatego warto je poznać.
- Katarzyna Boni
Kilka lat temu z wypiekami na twarzy śledziłam bloga Sashy Martin Global Table Adventure. Sasha co tydzień gotowała potrawy innej kuchni. Przez świat przegryzała się alfabetycznie – zaczęła od Afganistanu, skończyła na Zimbabwe. Zajęło jej to cztery lata, ale nie ruszając się z domu, spróbowała potraw z każdego kraju na świecie: zupy z orzeszków ziemnych z Boliwii, słonej herbaty z Kazachstanu, krewetek na ostro w kokosowej panierce z Papui-Nowej Gwinei i ryb w liściach bananowca z Konga. Byłam pod wrażeniem jej determinacji i prostego pomysłu: skoro ja nie mogę pojechać w świat, niech świat przyjedzie do mnie.
To jedno podejście. Bo przecież są i tacy, którzy podróżują tylko dla jedzenia. Wakacje planują według kategorii: najrzadsze, najdroższe, najdziwniejsze, najlepsze. Odwiedzają Tim Ho Wan – najtańszą restaurację z gwiazdką Michelina w Hongkongu albo Osterię Francescanę – pierwszą na liście San Pellegrino. Próbują dostać się na listę szczęśliwców, którzy zjedzą u Damona Baehrela (miejsca są zarezerwowane do 2025 r.). Albo jadą do Belgii w sezonie na młode pędy chmielu (są tak rzadkie, że kilogram potrafi kosztować 1 tys. euro).
Ja plasuję się pośrodku. Wiadomo, że różne dania i popitki do nich smakują najlepiej tam, gdzie je wymyślono, jednak są takie potrawy, których warto spróbować – nawet jeśli nie możemy pojechać do kraju ich pochodzenia.
Oto mój subiektywny przegląd tego, czego warto spróbować choć raz w życiu >>>
1 z 9
Indżera, Afryka
Cienki i porowaty naleśnik ze sfermentowanej mąki robionej z teffu, czyli zboża przypominającego trawę. Ma lekko kwaskowaty smak. Wyścieła się nim koszyk, a na środek kładzie się różnorodne aromatyczne dania. Wolno gotowana cieciorka w ostrym sosie berbere, sałatka z soczewicy, gulasz z baraniny, warzywa wymieszane z kurkumą. Niepoliczalne kolory, smaki i potrawy.
2 z 9
Pad thai, Azja
Bogactwo kulinarne Azji rozciąga się od tahini, przez palak paneer, po sushi. Tym razem ten pojedynek wygrywa pad thai. Jest w nim wszystko: hałas zatłoczonych ulic, upał wilgotnego dnia, azjatyckie kolory i zapachy. Uliczne danie wypromowane po to, żeby Tajowie jedli mniej ryżu (i żeby było go więcej na eksport), stało się ikoną dla turystów jeżdżących po Azji Południowo-Wschodniej. Makaron smażony na woku do wyboru: z kurczakiem, tofu, krewetkami, wieprzowiną. Wymieszany z dymką, doprawiony lekkim sosem sojowym, sokiem z limonki i pokruszonymi orzeszkami. Palce lizać! Oprócz pad thai, ramen w Japonii, filipińskie mango, humus na Bliskim Wschodzie
i chińskie dim sum warte są każdego przebytego kilometra.
3 z 9
Piwo kremowe, inny świat
Czyli Butterbeer, na które Harry Potter chodził z przyjaciółmi. Internet pełen jest pomysłów na to, jak odtworzyć jego smak
(głównie poprzez mieszanie dużej ilości śmietanki kremówki z cukrem). Popularna sieć kawiarni wprowadziła do menu Butterscotch Latte, o którą fani książki kłócą się, czy naprawdę odpowiada smakowi z ich wyobraźni, czy jest jego dokładnym przeciwieństwem.
4 z 9
Liofilizat, Kosmos
Poprzez smak mogę doświadczyć życia podczas kosmicznej misji! Liofilizowane, czyli zamrożone w temp. minus 40 stopni i wysuszone jedzenie wystarczy zalać wrzątkiem, żeby je „ugotować”. Ale lody je się na sucho. Smakują jak chrupek o truskawkowym, waniliowym albo czekoladowym smaku.
5 z 9
Clam chowder, Ameryka Północna
Późne lato w Nowej Anglii, w powietrzu już czuć było jesień – może dlatego tak bardzo smakowała mi tam ta gęsta zupa. Robi się ją na zasmażce, bogato zabiela śmietaną, gotuje z ziemniakami, cebulą
i selerem. A na sam koniec dodaje małże. Wiem, że dla niektórych bardziej amerykański jest nowojorski bajgiel z łososiem albo teksańskie żeberka w sosie barbecue, ale dla mnie kwintesencją Stanów jest ta zupa.
6 z 9
Ceviche, Ameryka Południowa
Pamiętam popołudnie na łódce w Belize. Jeden z kolegów wyjął kubeł świeżych krewetek, obrał je ze skorupek, pokroił na małe cząstki i zalał sokiem z limonki zmieszanym z cebulą, solą, kolendrą i chili. Prosta potrawa, a jakie bogactwo smaków! W ceviche lubię też to, że to alternatywna metoda gotowania: do obróbki mięsa nie potrzeba ognia, wystarczy limonka!
7 z 9
Pavlova, Australia
Z Australią niewątpliwie kojarzy się mięso kangura, drożdżowa pasta vegemite i podsmażone grube białe larwy witchetty grub. Ale numerem jeden na australijskiej liście rzeczy do spróbowania pozostaje Pavlova – beza (chrupiąca na zewnątrz i ciągnąca się w środku) obsypana owocami. O jej pochodzenie Australia kłóci się z Nową Zelandią. Oba te kraje uważają, że to właśnie u nich pierwszy raz podano Pavlovą podczas tournée rosyjskiej primabaleriny Anny Pawłowej. Jest się o co kłócić, bo ta lekka bomba kaloryczna podbiła cały świat.
8 z 9
Tapas, Europa
Tapas pozwala na spróbowanie wielu smaków w jednym. To hiszpańskie przekąski podawane w barach do piwa albo wina. Ciepłe, zimne, mięsne, warzywne, z owoców morza. Oliwki, pikle, chorizo, krewetki, pulpeciki, małże, ośmiornice, wieprzowina marynowana w brandy
i moje ukochane boquerones, czyli smażone w całości świeże sardele. Czego jeszcze warto spróbować choć raz w życiu? Pizzy w Neapolu, fondue na stokach Alp, kanapki z homarem na szkockim wybrzeżu i nadziewanych kwiatów cukinii w Rzymie.
9 z 9
Pemikan, Antarktyda
Z odkrywcami przemierzającymi skuty lodem kontynent kojarzy się jedna potrawa: pemikan. To suszone mięso (bawołu, łosia albo renifera) porwane na strzępy, zmieszane z tłuszczem i uformowane w bochenek. Dla smaku można dodać suszone owoce. Pemikan to jedzenie Indian z północy zaadaptowane przez traperów. Zdobywcy bieguna północnego karmili nim siebie i psy. Dlatego zabierano go też na południe. Kiedy statek odkrywcy Shackletona utknął w antarktycznym lodzie, to właśnie pemikan uratował jego i jego załogę od śmierci.