Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Kim była Dobrosława Miodowicz-Wolf?
  2. Dokonania Dobrosławy Miodowicz-Wolf
  3. Fatalny sezon 1986
  4. Dobrosława Miodowicz-Wolf była o krok od sukcesu
  5. Jaką osobą była Dobrosława Miodowicz-Wolf?

Dobrosława Miodowicz-Wolf zdobywała górskie szczyty w tzw. złotej erze polskiego himalaizmu, czyli w latach 80. XX wieku. Gdy w kraju panoszyła się szarość PRL-u, himalaiści dokonywali rzeczy wybitnych, dalece wykraczających poza możliwości zwykłego człowieka. 17 lutego 1980 roku Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki zdobyli Mount Everest. 12 stycznia 1984 roku Maciej Berbeka i Ryszard Gajewski osiągnęli wierzchołek Manaslu. Rok później Jerzy Kukuczka i Andrzej Czok wspięli się na szczyt Dhaulagiri. To zaledwie kilka przykładów polskich osiągnięć w najwyższych górach świata.

Przez długi czas himalaizm w swoim najbardziej ekstremalnym wydaniu był sportem zdominowanym przez mężczyzn, jednak kobiety nie zamierzały pozostawać w ich cieniu. Już w latach 70. polskie himalaistki odnosiły znaczące sukcesy. Wystarczy wspomnieć, że w 1975 roku Halina Krüger-Syrokomska i Anna Okopińska zdobyły Gaszerbrumy, a trzy lata później Wanda Rutkiewicz wspięła się na Mount Everest. W latach 80. zorganizowano wiele wypraw, w trakcie których panie udowodniły, że umiejętnościami i determinacją w niczym nie ustępują swoim kolegom.

Kim była Dobrosława Miodowicz-Wolf?

Dobrosława Miodowicz-Wolf urodziła się 18 sierpnia 1953 roku w Krakowie. W dorosłym życiu pracowała w Muzeum Etnograficznym w Warszawie, ale zasłynęła jako taterniczka, alpinistka i himalaistka.

Jako nastolatka zafascynowała się górami. Początkowo oddawała się turystyce, ale szybko przestało jej to wystarczać. Zaczęła się wspinać, wyznaczając sobie coraz ambitniejsze cele. Jana Wolfa, swojego przyszłego męża, poznała w schronisku w Dolinie Pięciu Stawów. Przez siedem lat wspólnie pokonywali wymagające drogi, prowadzące na tatrzańskie i alpejskie szczyty. Ze wspólnej wspinaczki zrezygnowali w 1981 roku, gdy urodził się ich syn Łukasz.

Dalej Dobrosława Miodowicz-Wolf wspinała się między innymi z Wandą Rutkiewicz. W latach osiemdziesiątych zaczęła angażować się w kobiece projekty, których celem było zdobywanie szczytów gór wysokich.

Dokonania Dobrosławy Miodowicz-Wolf

Już jako nastolatka Dobrosława Miodowicz-Wolf pasjonowała się górami. Marzenia o zdobywaniu szczytów byłą dla niej lektura książek Wacława Żuławskiego.

Przejścia w Tatrach

Zaczęła się wspinać jako 16-latka. Wczesne szlify zdobywała w Tatrach. W ich najwyższej części dokonała iście imponujących wyczynów, na liście których znalazło się między innymi pierwsze zimowe wejście filarem wschodniej ściany Zadniej Baszty i drogą Koguta na Mały Jaworowy Szczyt. Przeszła też wschodnią ścianą Ganku i wytyczyła nowe drogi na Zamarłej i Wołowej Turni.

Przejścia w Alpach

Po Tatrach przyszedł czas na większe wyzwania. W Alpach dokonała drugiego przejścia drogą Guillota na Mont Blanc du Tacul. Pokonała północną ścianę Punta Tissi drogą Philipp-Flamm i północną ścianę Aiguille Verte drogą Coturiera, a na wschodniej ścianie Mont Blanc przeszła drogę Voie Major. Nie można nie wspomnieć o przejściu Drogi przewodników na północnej ścianie Petit Dru, Vinatzer na południowej ścianie Punta Rocca i Via Paolo VI na Filarze Tofany.

Przejście w Kaukazie

Równie imponujący jest wyczyn, którego „Mrówka” dokonała na europejski-azjatyckim pograniczu. Wraz z Anną Okopińską i Haliną Krüger-Syrokomską zapisała na swoim koncie pierwsze kobiece przejście Deską na północnej ścianie Ułłu Tau Czana.

Przejścia w górach wysokich

Mimo że dokonała rzeczy wielkich, zamierzała sięgnąć jeszcze wyżej. W 1980 roku, podczas wyprawy do Pamiru, zdobyła swój pierwszy siedmiotysięcznik. Mowa o mierzącym 7105 m n.p.m. szczycie Korżeniewskiej. W 1983 roku poprawiła swój rekord, zdobywając mierzący 7495 m n.p.m. Szczyt Komunizmu.

Próby zdobycia ośmiotysięczników

Rok później Dobrosława Miodowicz-Wolf uczestniczyła w wyprawie na K2. Dotarła wówczas do wysokości 7350 m n.p.m., ale marzeń o wejściu na ośmiotysięcznik nie porzuciła. Przeciwnie, niepowodzenie zmotywowało ją do podjęcia kolejnych wyzwań.

14 lipca 1985 roku, po raz pierwszy przekroczyła granicę 8000 m. Kobieca wyprawa, w której uczestniczyły także Anna Czerwińska, Wanda Rutkiewicz i Krystyna Palmowska, podjęła próbę wejścia na Nanga Parbat. Miodowicz-Wolf dotarła wówczas do wysokości 8050 m n.p.m., ale nie postawiła stopy na wierzchołku dziewiątego co do wysokości szczytu świata.

Kolejną i niestety ostatnią próbę zdobycia ośmiotysięcznika podjęła w 1986 roku.

Fatalny sezon 1986

Latem 1986 roku, gdy władze Pakistanu wydawały pozwolenie na wyjście w Karakorum praktycznie każdemu, wielu himalaistów próbowało zdobyć K2. Najwyższy szczyt Karakorum okazał się łaskawy dla 27 szczęśliwców, w tym dla Wandy Rutkiewicz. Niestety, aż trzynastu wspinaczy przepłaciło życiem próbę konfrontacji ze skalnym potworem. Wśród nich znaleźli się między innymi Tadeusz Piotrowski i Wojciech Wróż.

Dobrosława Miodowicz-Wolf była o krok od sukcesu

W górach wysokich każda decyzja może okazać się fatalną w skutkach. Dobrosława Miodowicz-Wolf postanowiła odłączyć się od swojego zespołu i wraz z wyprawą, w której uczestniczył między innymi Alan Rouse, ruszyła drogą wiodącą przez Żebro Abruzzi. Dlaczego to zrobiła? Być może była przekonana, że w ten sposób zwiększy swoją szansę na zdobycie upragnionego ośmiotysięcznika.

Polska wyprawa, która obrała drogę wiodącą południowo-wschodnim filarem, była podzielona na dwa mniejsze zespoły. W skład pierwszego wchodzili Peter Božik, Przemysław Piasecki i Wojciech Wróż, a drugiego – Krystyna Palmowska, Anna Czerwińska i Janusz Majer. 3 sierpnia, około godziny 18.00, pierwszy z wymienionych zespołów zakończył udany atak szczytowy. W trakcie zejścia zginął Wojciech Wróż. Drugi zespół przebywał wówczas w obozie na wysokości 8200 m. Po śmierci Wróża zapadła decyzja o wycofaniu się.

Zespół, do którego dołączyła Miodowicz-Wolf, przypuścił atak szczytowy na krótko przed końcem okna pogodowego. Alan Rouse osiągnął wierzchołek. Wejścia próbowała dokonać także „Mrówka”, ale osłabiona trudami wspinaczki i warunkami panującymi w strefie śmierci podjęła decyzję o odstąpieniu od próby.

Walka o życie

W końcu pogoda uległa załamaniu, a siódemka wspinaczy – Dobrosława Miodowicz-Wolf, Alan Rouse, Julie Tullis, Hannes Wieser, Kurt Diemberger, Willi Bauer i Alfred Imitzer – została uwięziona w obozie czwartym. „Mrówka” musiała podjąć dramatyczną walkę o życie, swoje i innych.

Stan Rouse'a zaczął się pogarszać. Coraz wyraźniej dawały o sobie znać objawy obrzęku mózgu, wywołanego chorobą wysokościową. Dobrosława nie opuściła go aż do samego końca, mimo że opieka nad chorym na tak dużej wysokości była równoznaczna z podjęciem niemal nadludzkiego wysiłku.

Dramatyczna próba zejścia

Pogoda poprawiła się dopiero po pięciu dniach. Nie wszyscy uwięzieni w namiotach wspinacze doczekali końca śnieżycy. Oprócz Alana Rouse'a umarła także Julie Tullis i dwaj Austriacy – Hannes Wieser i Alfred Imitzer. Pozostała przy życiu trójka podjęła próbę dotarcia do poręczówek i zejścia.

Śmierć Dobrosławy Miodowicz-Wolf

Jako pierwszy wyruszył Willi Bauer. Austriak wykonał katorżniczą pracę, wydobywając liny spod spod lodowo-śnieżnej pokrywy. Za nim ruszyła Dobrosława Miodowicz-Wolf. Jako ostatni szedł Kurt Diemberger.

Z każdym krokiem polska himalaistka słabła coraz bardziej. Kiedy minął ją Diemberger, szła coraz wolniej. W końcu została sama. Gdy zeszła na wysokość ok. 7100 metrów, zasnęła na poręczówkach. Nie było przy niej nikogo, kto mógłby skłonić ją do podjęcia dalszego wysiłku. Austriacy zeszli z góry, ale Dobrosława Miodowicz-Wolf została na K2. Zamknęła oczy i już ich nie otworzyła.

Zmarła w wieku 33 lat. W 1987 roku odnaleziono jej ciało. Dobrosława Miodowicz-Wolf spoczęła u podnóży góry, która ją pokonała.

Jaką osobą była Dobrosława Miodowicz-Wolf?

Swój pseudonim zawdzięczała nie tylko szczupłej, drobnej posturze. Jak mówili o niej jej bliscy, była osobą silną i pracowitą, zupełnie jak mrówka.

Miłością do świata gór zaraziły ją książki Wawrzyńca Żuławskiego – taternika, alpinisty i ratownika górskiego, który hołdował zasadzie „wspinać się razem i schodzić razem”. Żuławski napisał, że partnera w górach nie zostawia się samemu sobie. W 1957 roku udowodnił, że jego słowa nie były jedynie „poglądami na pokaz”. Zginął w Alpach, w trakcie poszukiwań Stanisława Grońskiego.

Reklama

O jej szlachetnym charakterze niech świadczy fakt, że dwaj wspinacze, którzy jako jedyni przeżyli fatalną wyprawę, zawdzięczają jej życie. Podczas załamania pogody, gdy wszyscy przebywali w namiotach, „Mrówka” nikomu nie odmówiła pomocy, mimo że na tak dużej wysokości każdy, nawet najmniejszy ruch odbierał jej resztki sił. Mimo to, odśnieżała schronienie i topiła śnieg. Nie tylko dla siebie. Dla wszystkich. Gdyby Kurt Diemberger prezentował choćby podobną postawę, być może Miodowicz-Wolf zdołałaby zejść z góry.

Nasz autor

Artur Białek

Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.
Reklama
Reklama
Reklama