Reklama

W tym artykule:

  1. Kim jest Michał Malinowski?
  2. „Nie ma rzeczy niemożliwych”
Reklama

Michał Malinowski zdobył ogólnopolską popularność dzięki rolom w lubianych przez widzów serialach, jak „Na Wspólnej” czy „Pierwsza miłość”. Gdy kariera młodego aktora zaczęła nabierać tempa, ten nieoczekiwanie zniknął z mediów i wyruszył w samotny rejs po Oceanie Atlantyckim na własnoręcznie zrobionej łodzi. Dziś, po pięciu latach od startu, wciąż przemierza najdalsze zakątki globu, co chętnie relacjonuje w sieci.

Kim jest Michał Malinowski?

– Aktor, elektryk, łapserdak. Zbudowałem też łódź – możemy przeczytać w opisie oficjalnego profilu Michała Malinowskiego na Instagramie (@michal_malinowski_official), który obserwuje blisko 200 tys. użytkowników. Urodzony 24 października 1990 r. w Warszawie aktor kilka lat temu, dla wielu dość niespodziewanie, porzucił swoje dotychczasowe życie i wyruszył w samotny rejs w nieznane.

Zanim jednak wypłynął ze szczecińskiego portu, samodzielnie zbudował łódź od postaw. Tworzenie nie tylko środka transportu, ale także nowego domu, zajęło mu 14 miesięcy. Przysłowiowa godzina zero wybiła 28 grudnia 2019 roku. To właśnie wtedy ulubieniec widzów rozpoczął podróż życia, spełniając tym samym swoje największe marzenie.

– Zdaję sobie sprawę, że moja decyzja mogła być dla niektórych niezrozumiała, ale była najbardziej spójna ze mną ze wszystkich, które w życiu podjąłem – przyznał Malinowski po 8 miesiącach od rozpoczęcia wyprawy. Dodaje jednocześnie, że przez ten okres nie przytrafił się ani jeden dzień, kiedy by żałował, mimo że bywało różnie. Bowiem momentów kryzysowych i niebezpiecznych sytuacji w czasie morskiej wojaży nie brakowało. Do jednej z nich doszło latem 2023 r., gdy aktor został porażony piorunem.

– Podczas jednej z burz, które złapały nas na otwartym morzu, poraził mnie piorun. Wysiadły światła nawigacyjne, a w rękę, którą trzymałem mokrą linę, poraził mnie prąd. Oprócz tego były niespodziewane szkwały (burze), które wyrywały w środku nocy kotwicę i spychały łódkę na skały. Były sieci rybackie zaplątane w śrubę, do których trzeba było nurkować na środku oceanu, żeby je wycinać. Były rekiny, którym trzeba było wyciągać haczyki z paszczy. Podejrzane łódki, które podpływały w środku nocy do mojej burty i śledziły mnie w niewiadomym celu przez dłuższy czas. Na morzu dzieje się dużo i dosyć często człowiek ma wrażenie, że jego życie jest zagrożone – zdradził w rozmowie z serwisem cozatydzien.tvn.pl.

Ahoj, przygodo! Autorzy Travelera podpowiadają, dlaczego warto wyruszyć w rejs

Rejs, bez względu na to, czy wybierzemy się na niego jachtem, promem, statkiem wycieczkowym, czy nawet pontonem, to fantastyczna przygoda i inne doświadczenie świata. Dlatego lutowe wydanie Tra...

„Nie ma rzeczy niemożliwych”

Michał Malinowski, jak już zostało wspominane, wyruszył na podbój Atlantyku ze Szczecina. Zwiedził po drodze Niemcy, Danię, Wielką Brytanię, Francję oraz Portugalię. Miejscem, które wywarło na aktorze największe wrażenie, była Kolumbia. – Zakochałem się w tym kraju i zostałem tam dwa lata – mówił w „Dzień dobry TVN”. W tym czasie niestrudzony podróżnik z Polski wrócił na chwilę do aktorstwa, występując w jednej z tamtejszych produkcji („Paraíso Blanco”). A także znalazł, co prawda nie na długo, swoją drugą połówkę.

Po pobycie w Ameryce Południowej i dopłynięciu do wybrzeży meksykańskiego stanu Kalifornia, Michał Malinowski ruszył na podbój największego kontynentu świata. Swoją azjatycką przygodę rozpoczął od Mongolii. Tam galopował po bezkresnych stepach i zdobył czwarty największy szczyt kraju, czyli Malchin Peak, liczący 4050 m n.p.m. – Niesamowicie jest odwiedzać miejsca, w których każdy wdech wypełnia płuca wolnością – przekazał na Instagramie.

Przypomnijmy, że w 2015 roku Malinowski, wspólnie z kolegą z planu, Dawidem Czupryńskim, odbyli podróż autostopem z Warszawy do Chin. Odwiedzili po drodze m.in. Turcję, Azerbejdżan, Kazachstan. W pięć tygodni aktorski duet pokonał wspólnie 14 tys. kilometrów.

Reklama

Źródła: instagram.com/michal_malinowski_official; cozatydzien.tvn.pl; dziendobry.tvn.pl.

Nasz ekspert

Igor Szulim

Od zawsze wiedziałem, co chcę robić w życiu. Dlatego z pasji i z wykształcenia jestem dziennikarzem. W National-Geographic.pl zajmuje się tematyką podróżniczą. Szczególnie bliskie są mi kraje niemieckojęzyczne. Po godzinach najchętniej spędzam czas na korcie tenisowym.
Reklama
Reklama
Reklama