Narty. Włochy - Predazzo
Włosi żartują, że Predazzo to drugie Zakopane. Nasz język słychać tam równie często, jak ich italiano. Spodobał nam się włoski luz, szerokie nartostrady, zawsze dobrze przygotowane, i słońce, które w Val di Fiemme (Dolinie Płomieni) zdaje się nie zachodzić.
5. Predazzo- dla fanów Małysza
Odkąd Adam Małysz dwukrotnie zwyciężył w mistrzostwach świata na tamtejszej skoczni, czujemy się w Predazzo prawie jak u siebie w domu. Chętnie trenowała tam również polska kadra skoczków.
To miasteczko z włoską atmosferą, piękną średniowieczną starówką, kościołem, sklepikami, gdzie aż pachnie od regionalnych serów i częstują czasem grappą. Miejsce z klimatem, a nie stacja „z probówki”, jakich wiele w Alpach, wymyślanych przy stole kreślarskim. Stąd startuje też słynna Marcialonga, jedna z najdłuższych tras narciarstwa biegowego (70 km).
Ski-busem, który w Predazzo jest lokomotywą na kółkach z wagonikami, dojeżdżamy do dolnej stacji wyciągów. A stąd w górę do schroniska Passeo Feudo. Potem znów można się puścić w dół czerwoną trasą Pięciu Narodów, na której ścigały się ekipy alpejskie z całego świata (2,5 km długości, różnica wzniesień 600 m). Wypada też przejechać się kultową czarną, 4-kilometrową trasą Agnello w sąsiednim Pampeago, którą nazywają tu murem.
Najwięcej możliwości przyjemnych szusów daje jednak nowoczesny Ski Center Latemar, szczególnie lubiany przez młodzież ze względu na bogactwo knajpek na stokach. Niektóre z nich to po prostu namioty z muzyką i piwem. Ale są i takie, gdzie serwuje się frutti di mare prosto z Adriatyku. Po przerwie na lunch stoki znów zapełniają się ludźmi. Do wyboru trasy o różnym stopniu trudności, więc szybko się nie znudzą. Są też fun parki dla snowboardzistów i dwa przedszkola narciarskie. Nad bezpieczeństwem czuwa powołana 3 lata temu narciarska policja, w czym pomagają jej zainstalowane na stokach kamery. Z Latemar przeskakujemy do sąsiedniego Obereggen. W gąszczu wygodnych kanap (część podgrzewana), gondolek i wyciągów, uchodzących za najnowocześniejsze w całym regionie Trentino, trochę się na początku gubimy. Potem jest lepiej. Jazda nie musi się kończyć o zmroku. We wtorek, czwartek i piątek można tu szusować w nocy, działa też tor saneczkowy.
Val di Fiemme jest nazywane „kuchennym wejściem” Dolomitów. Najwyższe szczyty nie przekraczają 3000 m, co zdarza się nagminnie w sąsiednim San Martino lub Południowym Tyrolu. Za to „karuzela narciarska”, dzięki której skaczemy po górach niemal jak koniki polne po łąkach, działa bez zarzutu. Przy bramkach do wyciągów już nie trze-ba wyciągać ski-passów. Dzięki mikroczipom karnety można nosić w specjalnych zegarkach, a nawet w rękawiczkach narciarskich.
Z Predazzo przyjemnie jest zrobić sobie wycieczkę do Cavalese – dojazd bezpłatnym ski-busem. Narciarzy przyciąga tu słynna, czarna, 8-kilometrowa trasa Olimpia w centrum narciarskim Cermis. Prowadzi ona od schroniska Paion (2250 m n.p.m.) do samego miasteczka. Do pokonania jest kilka trudnych progów, gdzie warto złapać oddech i spojrzeć na piękną dolinę Fiemme.
Rajd po stacjach narciarskich możliwy jest z jednym ski-passem Dolomiti Superski (6-dniowy od 155 euro), ważnym w całym wschodnim Trentino. Pozwala szusować w kilku najpiękniejszych stacjach regionu, należących nie tylko do Val di Fiemme, ale też do sąsiednich Val di Fassa, Moena-Trevalli i S. Martino di Castrozza-Passo di Rolle. Daje to łącznie 350 km tras. Czasem wiją się wokół gór jak serpentyny, przecinają lasy lub schodzą łagodnie w zalane słońcem doliny. Na kolejnych zakrętach czekają na nas nowe wyciągi, pozwalające zdobywać kolejne szczyty.
Kiedy u podnóża stoków zaczynają królować bożonarodzeniowe jarmarki, szopki i anioły, to znak, że sezon zaczął się na dobre. A Włosi potrafią celebrować święta – na zabytkowych rynkach w Predazzo i w sąsiednich Ziano, Tesero, Cavalese stragany kuszą towarami. Wirują zapachy, słychać kolędy i nastrojową muzykę. Ulice rozjaśniają kolorowe światła. Na stokach zaś pyszna zabawa i szczyt sezonu, który potrwa do 5 stycznia. Tego dnia w Cavalese odbywa się słynny „wyścig czarownic” na nartach i miotłach, którego tradycja sięga XVI w. Gdy świąteczny zamęt już minie, na stokach zrobi się spokojniej. Może wtedy warto tu przyjechać?
Dobrze jest pamiętać, że w ramach usługi „fly ski shuttle” z lotnisk w Bresci i Weronie co sobotę autobus dowozi narciarzy do doliny Fiemme. Koszt: 40 euro w obie strony.
NO TO W DROGĘ
- NA NARTY: 95 km zaśnieżanych tras, 53 wyciągi; karnet 6 dni Fiemme – Oberegen ok. 145-155 euro (140 km tras). Karnet Superski Dolomiti 6 dni 170–190 euro.
- PO NARTACH: Świetna oferta życia nocnego (kluby, dyskoteki), 2 kryte baseny (Cavalese, Predazzo), kryte korty tenisowe, kryte lodowiska w Cavalese, strzelnica.
- INTERNET: www.valfiemme.net