Polska jest najfajniejsza: Kraków do wynajęcia
Pokazać Kraków bez banału to trudna sztuka. Dlatego zdecydowałam się zwrócić o pomoc do barda, Roberta Kasprzyckiego, który tu mieszka, pisze, śpiewa i baluje
Na słowo „modny” odbezpieczam rewolwer. Jeżeli słyszę o miejscach, do których „się chadza”, dostaję gęsiej skorki. Nie chcę być jedną z wielu osób w danym miejscu. Chcę być tym jedynym – opowiada, z lekką ironią, Robert Kasprzycki, muzyk i poeta, gdy pytam go o miejsca w Krakowie warte polecenia. Potakuję mu i staram się nie zdradzać, że już parę razy od rożnych krakusów słyszałam to samo. Żaden z nich na najcięższych torturach nie przyznałby się, że chodzi tam, gdzie wszyscy. Bo w grodzie Kraka indywidualizm i oryginalność to słowa klucze. Dlatego wiem, że to, co mowi, trzeba podzielić przynajmniej na pół. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że Robert na kawę umówił się ze mną w samym środku Galerii Krakowskiej, czyli najpopularniejszego centrum handlowego miasta.
Ulubiony klub? Kasprzycki bez zastanowienia wskazuje studencką Rotundę. Zaczynał w nim swoją karierę i zniewalał publikę hitem Niebo do wynajęcia. Pytam, czy nie przeszkadza mu, że pierwsze muzyczne szlify zdobywali tu Jacek Kaczmarski, Grzegorz Turnau i Marek Grechuta. – Nie, o ile nie będzie mi się tego za często przypominać – zaznacza z uśmiechem Robert. Na swoje potrzeby nazywam to kompleksem krakowskiego hipstera, ale głośno o tym nie mówię, bo mój rozmówca na pewno by zaprotestował. Wyruszam więc zwiedzać miasto szlakiem miejsc podpowiedzianych przez niego i innych krakusów. Szukam zakątków nieodkrytych, tajemnych, o których wiedzą tylko nieliczni i czują się tam wyjątkowo. Czyli, wybacz Robercie, do miejsc typowo krakowskich, do których chodzą wszyscy lokalsi. Tylko że wolą o tym nie mówić i – broń Boże – do krakowskiego hipsterstwa się nie przyznawać.
9 powodów, żeby odwiedzić Kraków
1. Zjedz śniadanie u Ziyada
Zamek na Przegorzałach to jedno z niewielu dzieł architektury III Rzeszy w Krakowie. Zbudowany w 1941 r. sąsiaduje z basztą zaprojektowaną 20 lat wcześniej przez znanego architekta Adolfa Szyszko-Bohusza. Hitlerowcy chcieli stworzyć tu sanatorium dla swoich żołnierzy. Wyzwolenie Krakowa pokrzyżowało jednak ich plany i zamek przeszedł we władanie Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dziś w ciągu roku akademickiego odbywają się tu wykłady Instytutu Europeistyki. Na szczęście nie trzeba być studentem, by poczuć klimat obiektu i zwiedzić jego wnętrza. Każdy może bowiem przyjść do znajdującej się na zamku restauracji U Ziyada. Polecam zwłaszcza śniadanie. Ja zamawiam kompozycję zamkową (19 zł), czyli talerz serów i wędlin. Widok na Wisłę i Tatry dostaję gratis.
U Ziyada, ul. Jodłowa 13, (12) 429 71 05, www.uziyada.krakow.pl
2. Umów się na audiencję w warsztacie
Ze wszystkich miejsc na Kazimierzu to w Warsztacie najprędzej spotkacie mojego przewodnika Roberta Kasprzyckiego. – Zazwyczaj zajmuję małą salę z tyłu, gdzie mieści się właściwie półtora stolika – opowiada. Tu czasem pisze swoje teksty i, jak sam określa, przyjmuje ludzi na audiencje. Chodzi o rozmowy z zespołem, wywiady czy inne ważne spotkania związane z muzyką. Atmosfera w Warsztacie sprzyja takim spotkaniom. W podłodze wmurowane jest pianino, nad barem huśtają się saksofony, a pod sufitem wisi kontrabas. Menu włosko-polskie z dużym wyborem win. Smaczne są tu podpłomyki i pizze (polecam diabelską). Porcje są duże, można się więc najeść do syta. A to ważne, bo przecież głodny muzyk to zły muzyk. I tej wersji będziemy się trzymać.
Restauracja Warsztat, ul. Izaaka 3, tel. (12) 430 14 51, www.restauracjawarsztat.pl
3. Dotknij historii w fabryce
Każdy kto oglądał oscarową Listę Schindlera, kojarzy fabrykę naczyń emaliowanych zwaną Emalią. To w niej niemiecki biznesmen Oskar Schindler, członek NSDAP, zatrudniał Żydów, ratując ich przed wysiedleniem, wywózkami do obozów i w konsekwencji przed śmiercią. Dzięki przebiegłości, licznym łapówkom i znajomościom udało mu się ochronić ponad tysiąc osób! Obecnie fabryka Schindlera udostępniona została do zwiedzania. Na wystawie Kraków – czas okupacji 1939–1945 opowiedziana jest, w interaktywny sposób, historia krakowskich Żydów. Przechodząc do kolejnych fabrycznych sal, można obejrzeć wspomnienia filmowe mieszkańców getta, zdjęcia pokazujące życie codzienne na ówczesnym Kazimierzu czy przeczytać wstrząsające historie z więzienia na Montelupich. Tu nie można i nie warto się śpieszyć, więc na zwiedzanie zarezerwuj sobie minimum dwie godziny. Jeżeli masz w zanadrzu całe popołudnie, wstąp do niedawno otwartego centrum sztuki współczesnej MOCAK, który znajduje się w pozostałych budynkach byłej fabryki Schindlera.
Muzeum Fabryki Schindlera, ul. Lipowa 4, godz. otwarcia codziennie 10–18, bilety: 17 zł, można kupić online na www.mhk.pl, MOCAK (ul. Lipowa 4), godz. otwarcia 12–20, bilety: 10 zł (we wtorki gratis), www.mocak.com.pl
4. Kochaj pod gorę
To nowa świecka tradycja krakowskich zakochanych. Po tym jak wyznają sobie dozgonną miłość, udają się na kładkę Bernatkę, czyli mostek przeznaczony tylko dla pieszych i rowerzystów. Tam zapinają kłódki, często z wygrawerowaną datą zaręczyn i imionami, a kluczyk wrzucają do Wisły. Niestety czasem kłódka okazuje się trwalsza od miłości i wtedy pojawia się problem, co z nią zrobić? Niektórzy zostawiają ją na pożarcie rdzy, inni próbują wyrywać z siatki zabezpieczającej kładkę. Na szczęście to raczej wyjątki, bo jak głosi miejska legenda, zamknięcie kłódki na Bernatce przynosi szczęście w miłości. Wejść na nią jednak warto także i bez miłosnych zamiarów. Prowadzi ona bowiem z Kazimierza na Podgórze. Dzielnica ta, kiedyś przyćmiona przez Kazimierz, od kilku lat zyskuje coraz większe zainteresowanie. Szczególnie że strony samych krakusów zmęczonych wiecznym tłokiem i turystycznym klimatem. – Klimat Podgórza przypomina mi nowojorski Greenwich z lat 80. – opowiada Kasprzycki, ktory mieszka nieopodal. Można tu przyjść na dobry koncert jazzowy do Drukarni, zjeść przyzwoity makaron w Makaroniarni. – Albo kupić okazyjnie kawałek dobrej literatury w księgarni na Kalwaryjskiej 54 – dodaje.
Drukarnia, Nadwiślańska 1, tel. (12) 656 65 60, www.drukarniaclub.pl. Makaroniarnia ul. Brodzińskiego 3, tel. (12) 430 01 47, www.makaroniarnia.com
5. Zagraj w klasy z Jozefem
Polecanie na Kazimierzu placu Nowego, legendarnego klubu Alchemia i kultowych zapiekanek, jest jak wskazówka, by w Paryżu zwiedzić Montmartre. Tu rządzą już tylko turyści. Mieszkańcy miasta przenieśli się kilkaset metrów dalej, na ulicę Jozefa. Czas płynie na niej własnym tempem. Zamiast kiczowatych krakowskich pamiątek znajdziesz tu dzieła sztuki rękodzielniczej. W Art Factory kupisz kubki, magnesy, poduszki – wszystko jedyne w swoim rodzaju, bo robione ręcznie. W galerii Jagamakota dostaniesz za to tworzone na miejscu świece, obrazy czy rzeźby. Warto też wpaść do galerii sztuki naiwnej, w której część wykonywanych prac stworzona została przez osoby niepełnosprawne intelektualnie. Wielbiciele mebli i dekoracji wnętrz koniecznie powinni udać się do galerii Windmill. Przed sklepem namalowana jest gra w klasy. Każdy kto ma ochotę, może rozegrać sobie partyjkę. Bo na Jozefa najważniejszy jest luz!
6. Pożegnaj się z rynkiem
Bardzo niekrakowski – tak w skrócie można opisać bar Konfederacka 4. Po pierwsze nie znajduje się on w centrum miasta. Od Rynku dzieli go aż 1,7km, co jak na krakowskie standardy jest dystansem znaczącym. Po drugie – ma klimat loftu, a nie dusznej piwnicy. Z otwartymi przestrzeniami, rurą wychodzącą z podłogi i wielkimi oknami. Czują się tu dobrze zarówno dorośli, którzy mogą wybierać z długiej karty win (ja polecam białe austriackie), jak i dzieci. Te ostatnie szaleją wokół zachowanego pieca chlebowego i na drewnianej antresoli. Miejsce nie jest jeszcze powszechnie znane (mnie w tajemnicy zdradziła je blogerka z www.asiathinksthings.com), więc spieszcie się! www.facebook.com/konfederacka-4
5. Spróbuj kiełbaski z niebieskiej nyski
To miejsce spokojnie można nazwać kultowym. Uwielbiają tu przychodzić krakowscy imprezowicze, osoby pracujące na druga zmianę i Robert Kasprzycki. Chyba każdy prawdziwy mieszkaniec miasta choć raz wpadł na kiełbaskę sprzedawana pod Hala Targowa. Panowie przygotowujący ten prosty przysmak przyjeżdżają tu w wieczorem niebieska nyska i przyodziewają białe kitle. Miejsce znajdziesz bez problemu, bo zawsze tworzy się tu kolejka (nawet zima). Warto poprosić o porcje dobrze wypieczona i solidnie polać ją musztarda. Czynne codziennie od wieczora do ok. 3–4 w nocy.
Hala Targowa, ul. Grzegórzecka 4
8. Zbunkruj się ze sztuką
Łatwo tu trafi c. Wystarczy przejść się po Plantach (czyli parku okalającym krakowski Rynek) i zatrzymać w najbardziej rozgadanym miejscu. Z pewnością trafisz na Bunkier Sztuki, czyli galerie sztuki współczesnej, przy której znajduje się bardzo przyjazna knajpa. To idealne połączenie skłania mnie, by zostać tu chwile dłużej. Na przystawkę zamawiam wiec malarstwo XXI w., na główne danie – dzieła z międzynarodowego triennale grafiki (macie jeszcze szanse je zobaczyć, bo wystawa czynna jest do 31 października). Na deser zaś – kawę z ciastem i długie rozmowy o sztuce. Bezcenne.
Bunkier Sztuki pl. Szczepański 3a, tel. 12 422 40 21, www.bunkier.art.pl
9. Ukulturalnij się w hucie
Krakowskiej Nowej Huty nie kojarzy się powszechnie z kultura wysoka. To błąd! Na mapie tej dzielnicy od sześciu lat działa teatr Łaźnia Nowa. Mieści się w szkolnych budynkach
w których kiedyś nowohucka młodzież uczyła się zawodów takich jak ślusarz czy tokarz. Dzięki industrialnej przestrzeni to właśnie tu odbywają się jedne z najciekawszych krakowskich festiwali, jak Sacrum Profanum czy Unsound. W listopadzie na deskach Łaźni oglądać będzie można spektakl Zwiastowanie Małgorzaty i Bartosza Szydłowskich.
Łaznia Nowa Os. Szkolne 25, bilety: 40 zł, www.laznianowa.pl
1 z 1
Polska jest najfajniejsza: Kraków do wynajęcia
Legendarny Kazimierz – jednych przyciąga klimatem, innych odstrasza liczbą turystów / Fot. Shutterstock; Polska jest najfajniejsza: Kraków do wynajęcia