Slackline. Rodeo na taśmie
Dwa drzewa, taśma i specjalny napinacz. Tyle wystarczy, żeby spróbować tego sportu. Zaraz się przekonam, czy reszta też jest taka prosta.
Kilka minut i stanowisko gotowe. Taśma naciągnięta, palec przycięty (włożyłam go niechcący w napinacz), można iść. Zdejmuję buty, ustawiam stopę i powoli zaczynam przenosić na nią ciężar ciała. Wszystko robię zgodnie z zaleceniami. Co się dzieje? Noga okropnie drży, taśma lata na boki, nie mogę nad tym zapanować. Nie przymierzając, jakbym spotkała samego pana Parkinsona. Nie pomaga przytrzymywanie ręką ani zwiększanie nacisku, lata i już. Jeśli nie mogę nawet stanąć, to co dopiero iść?
Jakoś da się to jednak zrobić. Ci, co wymyślili slackline, zaczynali od chodzenia po łańcuchach przy parkingu w dolinie Yosemite w latach 80. XX w. Później próbowano tej sztuczki na linach alpinistycznych, aż wreszcie użyto taśm z włókien sztucznych. To było to. Nowa dyscyplina zaczęła się szybko rozwijać, dotarła także do Europy. W Polsce jej prekursorem jest wrocławianin Jan Gałek. Pierwsze zawody slackline’owe odbyły się w Warszawie w 2006 r.
– Czy taśma nie mogłaby być szersza? – myślę sobie. Próbuję swoich sił na najbardziej klasycznej, 2,5-centymetrowej. Dostępne są nawet dwukrotnie szersze. Okazuje się, że szerzej nie oznacza wcale łatwiej, choć tak podpowiada logika. Taka taśma bardziej skręca się przy stawianiu na niej stóp.
Próbuję kilkanaście razy, aż wreszcie jest. Udaje mi się stanąć. Balansuję ciałem dla utrzymania równowagi, szeroko rozkładam ręce. Ważne jest, żeby nie patrzeć przy tym pod nogi, trzeba znaleźć dla oczu stały punkt zaczepienia, na przykład miejsce mocowania slacka do drzewa.
Stosowane obecnie modele są bardzo mocne, wytrzymują obciążenie rzędu kilku ton. Wytwarza się je z nylonu albo poliestru. Taśma trochę się rozciąga, gdy na niej stoję. Od ziemi dzieli mnie jakieś 20 cm. Tyle wystarczy, żeby czuć się zawieszonym w powietrzu i żeby nie nabić sobie guza przy upadku. Muszę przyznać, że kilka razy taśma strzela niczym narowisty koń zadem, a ja ląduję, też zadkiem albo kolanami, na trawie. Tak to jest, gdy jeźdźcowi brakuje doświadczenia.
Samo chodzenie w tę i z powrotem musiało się w końcu znudzić wynalazcom slackline’u. Zapewne zaczęli kombinować i szukać urozmaicenia. Z czasem wyodrębniły się różne odmiany tego sportu. Najprostszy, który właśnie próbuję uprawiać, to slackline, zwany także tricklinem. Krótkie taśmy długości kilku–kilkunastu metrów zawiesza się nisko nad ziemią. Oprócz chodzenia wykonuje się rozmaite triki, często skomplikowane, na przykład salta w tył. (Mnie udaje się na razie postawić dwa pewne kroki). To właśnie szerokie taśmy, przez swoją zwiększoną powierzchnię, świetnie nadają się do wykonywania całej gamy dynamicznych trików.
Im taśma jest dłuższa, tym mniej stabilna. Ale jak wiadomo – im trudniej, tym lepiej. Nie brakuje więc chętnych do mierzenia się z „longlinem”. Rekord świata należy do Jerry’ego Miszewskiego z USA. W maju 2012 r. przeszedł po nylonowej taśmie dystans 494 m. Zajęło mu to około 30 minut!
Najbardziej ekstremalną odmianą jest highline. Taśmę rozwiesza się wysoko nad ziemią, zazwyczaj w górach. Niezbędna jest do tego wiedza alpinistyczna – znajomość sprzętu, umiejętność zakładania stanowisk, asekuracji. Wszystko to da się oczywiście opanować, większy problem stanowi okiełznanie psychiki. Spaceruje się po wąskiej tasiemce, mając pod stopami nawet setki metrów powietrza. To się nazywa wyzwanie. I tu niespodzianka. Są tacy, co przechodzą highline bez asekuracji! Niemożliwe? A jednak. Amerykanie Dean Potter i Andy Lewis zachowują się tak, jakby nie zauważali przepaści pod nogami. Ten drugi przeszedł 17 m na wysokości 880 m w Parku Narodowym Yosemite. Było to dwa lata temu, można dodać, że zrobił to... nago. W tym roku wystąpił, balansując na taśmie, w show z Madonną, co bardzo przysporzyło mu sławy.
Być może Andy Lewis jest nowoczesnym wcieleniem Człowieka na linie. W 1974 r. francuski linoskoczek Philippe Petit przeszedł po stalowej linie rozwieszonej między świeżo wówczas wybudowanymi wieżami World Trade Center. Po wielu latach o tym wyczynie zrobiono film dokumentalny, nagrodzony później Oscarem. Jest tam sporo archiwalnych nagrań. Widać na nich, że Petit nie tylko idzie, ale też siada i kładzie się na linie. On naprawdę odbył spacer w chmurach.
Wróćmy jednak na ziemię. Fotograf wymaga ode mnie, żebym szła po taśmie. Nie mam wyjścia. Próbuję, wybijam się raz z lewej, raz z prawej nogi. Ponoć warto uwzględnić, która z nich jest dominująca, i od niej zaczynać, ale mnie to nie robi różnicy. Poza tym od sztywnej, rozedrganej taśmy trochę bolą mnie już stopy, więc muszę je zmieniać. Mam wrażenie, że chodzę po napiętej cięciwie łuku.
Idzie mi coraz lepiej. Przekonuję się, że nic tu na siłę nie zdziałam, chyba że siłą spokoju i skupienia. Staram się wczuć w „rytm” taśmy, w jej drgania. Pozytywnie nastraja mnie fakt, że szybko widać postępy, przynajmniej na początku. Poza tym cała otoczka jest bardzo przyjemna. To niezwykle towarzyski sport. Przychodzi się ze znajomymi, rozpina się taśmę, rozkłada kocyk. Gdy jedna osoba ćwiczy, reszta może się oddawać rozmowie, jedzeniu albo lenistwu.
Moim poczynaniom przyglądają się przyjaciele. To oni są świadkami, kiedy przechodzę po slacklinie moje pierwsze sześć kroków.
5 rad dla chcących spróbować slackline’u
1. Spodnie – najlepiej z długimi nogawkami, które uchronią przed ewentualnymi siniakami i otarciami.
2. Asekuracja – na początku, kiedy stawiamy pierwsze kroki, ktoś może podawać swą pomocną dłoń, ale wtedy nauka potrwa dłużej.
3. Stopy – trzeba je ustawiać równolegle do taśmy. Postawione w poprzek rozbujają ją jeszcze bardziej.
4. Środek taśmy – jest najbardziej niestabilny. Lepiej zaczynać blisko punktu mocowania. Oczywiście taśma nie może być skręcona.
5. Drzewa – przed zamontowaniem taśmy zawsze trzeba je owinąć, kawałkiem wykładziny, złożonym kartonem albo specjalną osłonką. Zabezpieczy to drzewa przed uszkodzeniem, a nas – przed sankcjami prawnymi.
ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTER
Pokazywanie elementu 1 z 1
Zobacz także
Polecane
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 20
Edukacja bez granic: Akademeia High School i sukces w globalnym świecie
Współpraca reklamowa
Madera: raj dla miłośników przyrody i aktywnego wypoczynku
Współpraca reklamowa
Kierunek: Włochy, Południowy Tyrol. Ależ to będzie przygoda!
Współpraca reklamowa
Komfort i styl? Te ubrania to idealny wybór na ferie zimowe
Współpraca reklamowa
Nowoczesna technologia, która pomaga znaleźć czas na to, co ważne
Współpraca reklamowa
Wielorazowa butelka na wodę, jaką najlepiej wybrać?
Współpraca reklamowa
Z dala od rutyny i obowiązków. Niezapomniany zimowy wypoczynek w dolinie Gastein
Współpraca reklamowa
Polacy planują w 2025 roku więcej podróży
Współpraca reklamowa
Podróż w stylu premium – EVA Air zaprasza na pokład Royal Laurel Class
Współpraca reklamowa
Chcesz czerpać więcej z egzotycznej podróży? To łatwiejsze, niż może się wydawać
Współpraca reklamowa
Portrety pełne emocji. Ty też możesz takie mieć!
Współpraca reklamowa