Reklama

Różnią się niemal wszystkim. W jednych najważniejsza jest szybkość, w innych refleks, precyzja albo efektowność. Łączy je jedno – publiczności oraz uprawiającym je osobom gwarantują niezwykłe doznania!

Reklama

NA ŁEB, NA SZYJĘ. DOWNHILL

O CO W TYM CHODZI

Rzecz z pozoru bardzo prosta: wsiąść na rower i jak najszybciej zjechać w dół. Stąd właśnie wzięła się nazwa – downhill (DH). W rzeczywistości jest to sport bardzo wymagający, zarówno pod względem fizycznym, jak i finansowym. Trasa zjazdowa prowadzi po stromym zboczu, wyboistą ścieżką usianą kamieniami i z wystającymi korzeniami. Dodatkowo na drodze mogą być obecne dropy, czyli uskoki o różnej wysokości, które pokonuje się z wyskokiem. Zjazdy przypominają nieco slalom narciarski: zawodnicy statują indywidualnie, mniej więcej co pół minuty. Na trasie, oprócz utrudnień terenowych, znajdują się „bramki” rejestrujące czas. Przejazd trwa zwykle kilka minut, a o zwycięstwie często decydują ułamki sekund.

KTO TO WYMYŚLIŁ

Pierwszy zjazd odbył się w 1976 r. w Kalifornii na drodze Repack Road. Tam narodził się downhill jako nowa dyscyplina kolarska. Wtedy z dziesięciu śmiałków całą drogę w dół (niecałe 3 km i prawie 1400 m różnicy wysokości) pokonał tylko jeden. Dyscyplina rozwinęła się w latach 80., choć wtedy jeszcze nie było specjalistycznych rowerów. Pierwsze mistrzostwa odbyły się w Durango (Kolorado, USA) w 1990 r., a w Polsce dziewięć lat później w Szklarskiej Porębie.

GDZIE JEST NAJBARDZIEJ POPULARNE

Do uprawiania downhillu bardzo dobrze nadają się Beskidy. Specjalnie przygotowane trasy znajdują się wokół Wierchomli w Beskidzie Sądeckim. W Beskidzie Śląskim popularnością cieszą się Wisła i Szczyrk, a dokładniej – stoki Stożka i Skrzycznego.

JAK ZACZĄĆ

Żeby chociaż spróbować sił w zjeździe, trzeba mieć odpowiedni sprzęt. Zwykły rower nie wytrzymuje takiego obciążenia i wraca do garażu z pogiętymi kołami. Pojazd do downhillu waży ok. 20 kg i jest skonstruowany tylko z myślą o zjazdach (po płaskim jeździ się na nim bardzo trudno, a pod górę w zasadzie się nie da). Przedni amortyzator jest dostosowany do pochyłości zbocza, a niskie siodełko pozwala zachować wyprostowaną sylwetkę. Ceny rowerów zaczynają się od 3 tys. zł, ale w internecie można znaleźć sprzęt dużo tańszy od tego w sklepach.

RYZYKO

Pokonywanie trudności terenu jest bardzo widowiskowe, ale jednocześnie „kontuzjogenne”, dlatego wskazane są dodatkowe akcesoria: kask, rękawiczki, gogle, odpowiednie spodnie i buty (na kauczukowej podeszwie), a także zbroja, czyli strój z naszytymi ochraniaczami.

WWW

Warto odwiedzić www.dh-zone.com/forum


SKOK W NIEZNANE. BASE JUMPING

O CO W TYM CHODZI

BASE zostało utworzone od pierwszych liter słów: Building (budynek), Antena (antena), Span (przęsło) i Earth (Ziemia). Oznacza skoki spadochronowe z wysokich obiektów, takich jak mosty, wieżowce, klify, skały itp.

KTO TO WYMYŚLIŁ

Może się wydawać, że jest to młody sport, ale pierwszy skok tego typu został wykonany już w 1906 r. Niejaki Bobby Leach skoczył ze zwykłym spadochronem z Tęczowego Mostu nad wodospadem Niagara. Sześć lat później Frederick Laws rzucił się ze Statuy Wolności.

GDZIE JEST NAJBARDZIEJ POPULARNE

Mekką BASE jumperów jest góra Kjerag w Norwegii. Poza tym BASE jumping jest bardzo popularny w USA. Szczególną sławą cieszą się dwa mosty: Potato Bridge w Twin Falls w Idaho oraz New River Gorge Bridge w Fayetteville w Karolinie Północnej. Pierwszy jest jedyną zbudowaną przez człowieka konstrukcją w Stanach Zjednoczonych, z której skoczkowie mogą korzystać bez specjalnego zezwolenia. Drugi to miejsce corocznego National Bridge Day – największej imprezy BASE na świecie.

JAK ZACZĄĆ

Takie ekstremalne przeżycia są przeznaczone dla zaawansowanych skoczków spadochronowych, którzy mają za sobą ponad 200–250 skoków z samolotu. Najlepiej zapisać się na szkolenie FJC (First Jump Course). Najpopularniejsze odbywają się w Norwegii na górze Kjerag (ok. 700 dol., www.basekjerag.com). Gdy skoczek „zaliczy” wszystkie cztery obiekty składające się na akronim BASE, może ubiegać się o swój własny numer, po czym zostaje wpisany na specjalną listę. Od roku 1981 znalazło się na niej ponad 1300 nazwisk. W BASE używa się innego sprzętu niż w tradycyjnych skokach (skydiving). Przede wszystkim brakuje spadochronu zapasowego, bo i tak nie ma czasu na jego otwarcie. Cały ekwipunek kosztuje min. 3,5 tys. dolarów.

RYZYKO

Statystyki (w tym BASE Fatality List) wskazują, że skoki do bezpiecznych nie należą. Kilka sekund na otwarcie czaszy, bliskość obiektu i mało miejsca do lądowania to główne czynniki ryzyka. Jednak skoczkowie zgodnie twierdzą, że żaden inny sport nie wywołuje tylu emocji co BASE.

WWW

www.splatula.com/bfl
www.basejumper.com
www.polishbase.offheading.com


JEDNYM SUSEM. PARKOUR I FREE RUNNING

O CO W TYM CHODZI

Jeśli ktoś biegnie i przeskakuje dwumetrowy mur, to jest to parkour (PK). Jeśli robi przy tym dwa salta, mamy do czynienia z free runningiem (3run). Ten drugi jest pochodnym parkoura. Oba sporty łączy szereg podobieństw: pokonywanie przeszkód terenowych podczas nieustannego biegu oraz brak rywalizacji. Jednak w parkour ważna jest efektywność (liczy się czas), zaś we free runningu – efektowność (ma być ładnie i na pokaz, stąd salta, wallflipy i inne akrobacje).

Mężczyzna uprawiający PK to z francuska traceur, a kobieta – traceuse. W tym sporcie (choć wielu nazywa go stylem życia) nie potrzeba specjalistycznego sprzętu – wystarczą T-shirt, wygodne spodnie i buty do biegania. Ćwiczący PK, oprócz pokonywania przeszkód, stawia sobie za cel bycie maksymalnie użytecznym. Znaczy to tyle, że nie trenuje tylko dla przyjemności, ale stara się być zawsze gotowy do wykorzystania swoich umiejętności w sytuacji, gdy trzeba komuś pomóc. Idea nie uznaje rywalizacji, dlatego nie organizuje się zawodów (takie próby są często krytykowane przez społeczność traceursów). Liczy się indywidualna walka ze strachem, a nie pogoń za zwycięstwem i nagrodami.

KTO TO WYMYŚLIŁ

Parkour (PK; pierwotnie l’art du déplacement) jest sztuką przemieszczania się, którą David Belle (znany m.in. z filmu 13 dzielnica) stworzył we Francji w latach 80. XX w. Nazwa została wymyślona w 1998 r. przez jego przyjaciela Huberta Koundégo. Określenie „freerun” miało być w anglojęzycznym świecie alternatywą dla „parkour”, jednak dzięki Sebastianowi Foucanowi 3run jest uzna- wany za osobną dyscyplinę.

GDZIE JEST NAJBARDZIEJ POPULARNE

Przede wszystkim Francja i Wielka Brytania.

JAK ZACZĄĆ

Trzeba popracować nad kondycją, ponieważ wytrzymałość i siła to podstawa w tym sporcie. Dobrze jest znaleźć trenujących w swoim mieście, żeby zdobywać szlify pod okiem kogoś doświadczonego. Polscy freerunnerzy spotykają się kilka razy w roku na dużych imprezach, m.in. w Łodzi na Polish 3run Gathering oraz w Krakowie na Freerun Session.

RYZYKO

Początkującym – oprócz otarć i siniaków – mogą grozić komplikacje ortopedyczne (skręcenia, złamania, zwichnięcia). Z czasem nabywa się doświadczenia i poprawia się świadomość własnego ciała.

WWW

Ciekawe dyskusje toczą się na forach: www.parkour.net (po angielsku);
www.overground.com.pl
www.freerunning.pun.pl


SIATKÓWKA NA TRAMPOLINIE. BOSSABALL

O CO W TYM CHODZI

Gracze podskakują na trampolinach i po wykonaniu kilku salt w powietrzu odbijają do siebie piłkę. Atmosferę wokół boiska podgrzewają DJ-e i tancerki samby. Tak wygląda bossaball, czyli niezwykłe połączenie siatkówki, piłki nożnej, akrobatyki i capoeiry.

Zasady są podobne jak w siatkówce: chodzi o przerzucenie piłki na stronę przeciwnika i zdobycie 25 punktów w jednym secie. Na tym jednak podobieństwa się kończą. Boisko przypomina dmuchany zamek z charakterystycznymi trampolinami na środku każdej połowy (do jego rozłożenia wystarczy 45 minut). Trampoliny są otoczone wysokimi do kolan, również dmuchanymi pierścieniami – bossawall. Drużyna liczy od trzech do pięciu graczy, wśród których jest jeden atakujący – to właśnie on stoi na trampolinie. Team, który jest przy piłce, może wymienić maksymalnie osiem podań, przy czym tylko raz może się posłużyć rękami, a maksymalnie dwa razy głową lub stopami. Podczas wymiany podań atakujący podskakuje na trampolinie i przygotowuje się do ostatniego uderzenia. Gdy osiągnie odpowiednią wysokość, otrzymuje piłkę i kieruje ją ponad siatką na stronę przeciwników. Techniki bywają bardzo efektowne, ponieważ podczas serwów i podań gracze wykonują salta i inne widowiskowe figury. Posłanie piłki w pole przeciwnika przynosi jeden punkt. Gdy piłka wpadnie w trampolinę, drużyna zyskuje aż trzy punkty, ale gdy trafi w bossawall, wynik pozostaje bez zmian i gra toczy się dalej.

KTO TO WYMYŚLIŁ

Gra jest bardzo młoda, została bowiem wymyślona między 2003 a 2005 r. w Hiszpanii przez Belga Filipa Eyckmansa.

GDZIE JEST NAJBARDZIEJ POPULARNE

Nowy sport na stałe zagościł w wielu miejscach na świecie, m.in. w krajach Europy Zachodniej oraz w Brazylii, Ekwadorze, Singapurze i Kuwejcie. Od kilku lat odbywają się mistrzostwa w bossaballu – obecnie przoduje w nim Brazylia (została mistrzem świata w 2009 r.). Niebawem sport ma się pojawić także w Polsce.

JAK ZACZĄĆ

Na początek warto znać zasady siatkówki i umieć zrobić salto. Potem jest nieco trudniej, bo ten sport jeszcze nie zawitał do Polski. Popularne kluby działają głównie w Holandii, ale także w Belgii (przy uniwersytecie w Antwerpii) czy w sieci hoteli WOW w Turcji.

RYZYKO

Podobne jak w siatkówce i gimnastyce, ale przynajmniej można liczyć na miękkie lądowanie.

WWW

Jeśli nadal jest ci trudno wyobrazić sobie, o co w tym chodzi, zajrzyj na www.bossaballsports.com


ROWEREM PO ŚNIEGU. SKIBOBBING

O CO W TYM CHODZI

Jeśli do ramy dodamy narty, otrzymamy skibob – rower śnieżny. Osoba, która go dosiada, ma do nóg przypięte krótkie deski (ok. 0,5 m). Może na nim zjeżdżać, ostro skręcać i wyskakiwać w powietrze.

KTO TO WYMYŚLIŁ

W 1892 r. niejaki pan Stevenson opatentował rower z nartami jako „lodowy welocyped” (przednie koło zastąpił nartą). Wynalazek nie zainicjował jednak nowego sportu. W latach 40. XX w. Georg Gfäller skonstruował jednośladowe sanki dające możliwość sterowania, a kilka lat później Engelbert Brenter wymyślił „sit ski” – siedzące narty z płozą pośrodku. Skrzyżowanie obu wynalazków dało początek skibobom.

GDZIE JEST NAJBARDZIEJ POPULARNE

Wszędzie tam, gdzie są góry, śnieg i wyciągi, na które wpuszczane są skiboby.

JAK ZACZĄĆ

Nie trzeba być nawet dobrym narciarzem (choć to na pewno pomaga), a jedynie średnio wysportowaną osobą. Wystarczą akcesoria narciarskie i buty ze zwykłymi wiązaniami. Skiboba można kupić (najtaniej od ok. 400 dol.) lub wypożyczyć w ośrodku narciarskim (ok. 40 dol./dzień).

RYZYKO

Cztery punkty styczności z podłożem i nisko zawieszony środek ciężkości sprawiają, że zjazd jest całkiem bezpieczny.

WWW

www.snowbike.us
www.skibikers.tk
www.skibob.org


Z ZAPARTYM TCHEM. HOKEJ PODWODNY

O CO W TYM CHODZI

Zasady UWH (underwater hockey) są podobne do tych obowiązujących na lodowisku: trzeba posłać krążek do bramki przeciwnika. Różnica polega na tym, że nie po lodzie, a po dnie basenu. Drużyny liczą po dziesięciu graczy, z których sześciu bierze udział w grze. Każdy jest zaopatrzony w maskę i fajkę do nurkowania, płetwy, ochraniacze na twarz i uszy oraz rękawicę do osłonięcia ręki trzymającej kij. Do gry służą drewniane kije (do 35 cm), którymi zawodnicy odbijają ołowiany krążek. Ten musi być ciężki (ok. 1,5 kg), żeby trzymał się dna. Dla odróżnienia teamów kije są białe lub czarne. Mecz odbywa się w głębokim na dwa metry basenie o wymiarach 25x15 m i trwa dwa razy po 15 minut (po połowie zmiana stron). Na początku gry zawodnicy stoją naprzeciw siebie przy swoich bramkach. Na sygnał napastnicy dają nura w stronę środka „boiska”, gdzie spoczywa krążek. Kto pierwszy go dopadnie, ten rozpoczyna akcję. Sytuacja powtarza się po każdej zdobytej bramce. Sport jest z założenia bezkontaktowy, więc wszelkie przepychanki są zabronione.

KTO TO WYMYŚLIŁ

Zaczęło się w 1954 r. w Anglii w jednym z klubów nurkowych, gdzie wymyślono nowe ćwiczenie: podwodny hokej. Miał służyć nurkom, aby mogli trenować zimą na basenie, jednak w krótkim czasie usamodzielnił się jako odrębny sport. Początkowo gra nazywała się octopush (na Wyspach mówi się tak do dzisiaj) i szybko zyskała popularność w innych krajach. Z czasem zmieniono nazwę i zasady, m.in. zmniejszono liczbę graczy. Na świecie organizuje się wiele zawodów, a od 1980 r. co dwa lata odbywają się mistrzostwa świata.

GDZIE JEST NAJBARDZIEJ POPULARNE

Szczególnie dużo klubów znajduje się w USA oraz – rzecz jasna – w Wielkiej Brytanii. Oprócz tego w podwodny hokej grywa się m.in. w Kanadzie, Australii i krajach Europy Zachodniej oraz RPA.

JAK ZACZĄĆ

Po pierwsze, trzeba się nauczyć dobrze pływać pod wodą i umieć wstrzymywać oddech przez długi czas. Potem trzeba zlokalizować basen, na którym uprawia się UWH (np. w Trójmieście). Przydatne informacje można znaleźć na forum www.underwaterhockeyworld.com.

RYZYKO

Można oberwać krążkiem, kijem albo łokciem (choć oczywiście jest to niedopuszczalne).

Reklama

WWW

www.usauwh.com
www.pucku.org
www.underwater-society.org/uwhockey.html

Reklama
Reklama
Reklama