Reklama

ROZDZIAŁ TRZECI: GORZKI WYWAR

Słowo ayahuasca pochodzi z języka Quechua, który jest drugim pod względem popularności języ-kiem we wschodniej części Amazonii (po hiszpańskim). Powstało w wyniku połączenia wyrazu aya (oznaczającego ciało, duszę albo zmarłych) z wyrazem wahska (oznaczającego sznur, lianę albo pną-cze) i jest tłumaczone na wiele sposobów, między innymi jako „pnącze duszy” albo „liana umarłych”. (...)

Reklama

Wywar ayahuasca zazwyczaj przygotowuje się poprzez gotowanie pnącza Banisteriopsis caapi wraz z lśniącymi liśćmi rośliny z gatunku Psychotria viridis, która jest powszechnie znana jako chacruna. Czasami zamiast P. viridis używa się innej rośliny zawierającej DMT, a mianowicie Diplopterys ca-brerana, która jest również nazywana chaliponga. Pnącza B. caapi są poskręcane i mają kształt po-dwójnej helisy. Idealnie wpasowują się w chaotyczną florę lasu i służą wyjcom do przemieszczania się po koronach drzew. Młode liany dzielnie owijają się wokół starszych od siebie drzew. Sędziwe pnącza – często mające kilkaset lat – niekiedy ściskają na śmierć drzewo, które posłużyło im za pod-porę. Robią to w bardzo podobny sposób, w jaki pełzające pod nimi anakondy duszą swoje ofiary.

Psychoaktywne efekty wywoływane przez ayahuaskę cechują się zmianami w percepcji przestrzennej i zmysłowej. Pojawiają się po trzydziestu, maksymalnie czterdziestu pięciu minutach od zażycia i przeważnie towarzyszą im nudności. Dźwięki zaczynają rozbrzmiewać echem, odległości pomiędzy przedmiotami stają się wypaczone, a temperatura ciała ulega gwałtownym wahaniom. Przed otwartymi lub zamkniętymi oczami często pojawiają się złożone wzory geometryczne. Wielu ludzi przypomina sobie wspomnienia z odległej przeszłości, a niektórzy po prostu zasypiają.

„Wywar wywołuje silne efekty o charakterze afektywnym. W początkowej fazie działania ludzie często odczuwają strach, ale nieco później doświadczają zazwyczaj głębokiego spokoju, który przeważnie prowadzi do euforii, a także przemożnego poczucia samorealizacji i szczęścia”, pisze psycholog poznawczy i filozof Benny Shanon w swoim artykule pt. A Cognitive-Psychological Stu-dy of Ayahuasca z 1997 roku. (...)

Ayahuaskę często nazywa się po prostu la purga, czyli czyścicielką. „W naszym sposobie oczysz-czania jest zawarty ukryty język. Nie bez powodu czasem oczyszczamy się poprzez usta, czasem poprzez tylną część ciała, a czasem poprzez płacz”, mówi Luzmila. W wizjonerskim stanie świado-mości silnej potrzebie wymiotowania często towarzyszą „złe odczucia” albo trudne wspomnienia. Możemy czuć zazdrość, obrzydzenie i wyrzuty sumienia albo mieć wrażenie, że po całym naszym ciele chodzą pająki. Czyszczenie ma charakter nie tylko metafizyczny, a również czysto cielesny. Za jego sprawą uwalniamy się (często w niezwykle dramatyczny sposób) od emocjonalnego bagażu i duchowej „ociężałości” wywoływanej przez nudności. Wielu ludzi obawia się wymiotowania, ale osoby pijące ayahuaskę uczą się tego, że czyszczenie może być uzdrawiającym balsamem dla duszy.

Potężne efekty przeczyszczające i psychoaktywne wywoływane przez wywar są wykorzystywane do diagnozowania i leczenia indywidualnych chorób, a także zbiorowej traumy. W swojej rozprawie doktorskiej antropolożka Elsje Maria Lagrou stwierdza, że w społecznościach Kashinawá w północ-no-zachodniej Brazylii ayahuasca jest „środkiem transportu oraz transformacji i służy do odzyski-wania kontaktu z niewidzialnymi poziomami kosmosu, a także do wywoływania imaginacyjnego doświadczenia, poprzez które uobecnia się świat i historie opisywane w mitach”.

Wiara w kontakt z duchami jest wszechobecna w niezliczonych tradycjach ayahuaskowych w Amazonii. Mogą to być duchy pomocne, wyniosłe lub złowrogie; duchy o wyglądzie ptaków, węży lub lwów; duchy o wyłupiastych oczach; duchy zmarłych i tak dalej.

Antropolog i etnobotanik Wade Davis pisze w przedmowie do wydanej w 2004 roku książki pt. The Lost Amazon zawierającej zdjęcia Richarda Schultesa z Amazonii:

"Tatuyo i Barasana porównują yagé do rzeki – do podróży, którą człowiek odbywa nad ziemią i pod wodą do najodleglejszych miejsc, w których żyją zwierzęcy nauczyciele, a błyskawice czekają na swoje narodziny. Antropolog Geraldo Reichel-Dolmatoff napisał, że po wypiciu yagé człowiek po-wraca do kosmicznego łona i doświadcza odrodzenia. Przedziera się przez łożysko zwyczajnej percepcji i trafia do wymiaru, w którym może poznać śmierć i życie poprzez poczucie kontaktu z pierwotnym źródłem wszelkiego istnienia".

Amazońska praktyka szamańska cechuje się ambiwalencją, której znaczna większość ludzi Zachodu jeszcze nie rozumie. We współczesnej kulturze New Age istnieje tendencja do oddawania czci sza-manowi i uważania go za nowy typ duchowego guru lub mistrza, który przybywa z dżungli wraz z oświeconym kodeksem etycznym. Jest to jednak zachodnia interpretacja kultur, które nie podzielają naszych dualistycznych koncepcji dobra i zła oraz kapłanów i grzeszników. „Amazońscy szamani nigdy nie twierdzili, że są mędrcami lub świętymi”, pisze antropolog Jeremy Narby w zbiorowej publikacji pt. Ayahuasca Reader z roku 2000. „Ich praca polega na wywoływaniu transformacji poprzez oczarowywanie klientów”.

Ayahuasca w Amazonii jest regularnie wykorzystywana nie tylko do wywoływania wizji i uzdra-wiania, ale również do osiągania nikczemnych celów: do pozyskiwania tajemnych mocy, do przy-ciągania lub uwodzenia kochanków, do rzucania złych uroków albo nawet do zabijania wrogów w wizjonerskich wymiarach. W książce The Expanding World Ayahuasca Diaspora z 2018 roku antro-polożka Beatriz Labate pisze, że praktykę czarnoksięstwa lub czarnej magii cechuje pewnego rodza-ju użyteczność społeczna:

"Ludzie z Zachodu na ogół ignorują istnienie czarnoksięstwa w rdzennym szamanizmie ayahuasko-wym albo mają tendencję do tego, aby traktować go jako problematyczną mroczną praktykę szama-nów o złych intencjach. Jednakże antropolodzy wykazali, że czarnoksięstwo często odgrywa ważną rolę w równoważeniu nierówności i zwalczaniu niesprawiedliwości, a także w kulturowej reproduk-cji grup autochtonicznych".

Na przykład wiadomo, że Kofanowie używają yagé do wchodzenia w wizjonerskie stany świado-mości, aby na planie astralnym strzelać w swoich wrogów zatrutymi strzałkami tsenstak z nadzieją na ich uśmiercenie. (...)

Legendarny harvardzki botanik Richard Evans Schultes w następujący sposób wspominał czas spę-dzony w autochtonicznych społecznościach w północno-zachodniej Amazonii w Brazylii i Kolum-bii:

"Używają wywaru z Banisteriopsis do profetycznych i dywinacyjnych celów, a także do wzmacnia-nia męstwa u młodzieńców przygotowywanych do niezwykle bolesnej ceremonii yurupari, która stanowi inicjację w dorosłość. W przypadku ludów, z którymi przyjmowałem caapi przy wielu oka-zjach, narkoza jest zazwyczaj przyjemna i charakteryzuje się barwnymi wzrokowymi halucynacjami, które początkowo często mają niebieski albo fioletowy odcień. Po przyjęciu zbyt dużych dawek wywar podobno wywołuje przerażające, koszmarne wizje i poczucie niezwykle groźnego zatracenia, ale człowiek nie traci świadomości, a jego zdolność do poruszania kończynami nie ulega znaczącym zmianom". (...)

Alchemiczna tajemnica ayahuaski polega na połączeniu inhibitorów monoaminooksydazy (MAOI) obecnych w pnączach Banisteriopsis caapi oraz DMT obecnego w dodatkowych roślinach takich jak chacruna. Liana ayahuaski zawiera alkaloidy należące do beta-karbolin: harminę, harmalinę i tetrahydroharminę. Te MAOI hamują aktywność enzymów monoaminooksydazy, dzięki czemu DMT może zostać wchłonięte przez przewód pokarmowy, a po przejściu przez barierę krew-mózg przyłącza się do neuroreceptorów, które normalnie są przeznaczone dla serotoniny – cząsteczki od-powiedzialnej za dobre samopoczucie, szczęście i euforię. DMT ma podobną strukturę molekularną do serotoniny, która jest neuroprzekaźnikiem. Tymczasowo wpasowuje się w receptory serotonino-we niczym klocki w grze Tetris, wywołując zdumiewające zmiany w percepcji.


Książka "Gdy rośliny śnią" ukaże się wkrótce nakładem wydawnictwa Cień Kształtu (tłum. Maciej Lorenc).

Daniel Pinchbeck jest autorem bestsellerowych książek Przełamując umysł, 2012: The Return of Quetzalcoatl oraz How Soon Is Now?. Jest również współzałożycielem magazynu internetowego „Reality Sandwich” i platformy internetowej Evolver.net. Jego eseje i artykuły pojawiły się w takich czasopismach jak „The New York Times”, „Esquire”, „Rolling Stone” czy „Art-Forum”, a oprócz tego pracował jako felietonista dla „Dazed & Confused”.

Sophia Rokhlin jest antropolożką i pracuje wolontariacko dla instytucji, które zajmują się prawami człowieka i ekologią. Koordynuje program permakulturowy we współpracy z Chaikuni Institute i kieruje projektem dotyczącym ochrony ayahuaski w ośrodku Temple of the Way of Light w peruwiańskiej Amazonii.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama