Reklama

W tym artykule:

  1. Z czego słynie Algarve?
  2. Algarve: co zobaczyć i co robić na południu Portugalii?
  3. Jak dolecieć do Algarve?
Reklama

Gdzie na wakacje w Portugalii? Zanim rozpęta się dyskusja między miłośnikami Lizbony i Porto, zaproponuję alternatywę: Algarve. Słoneczne południe Portugalii to region bardzo dobrze znany również Polakom. Pod względem liczby turystów dominują tu co prawda Brytyjczycy, ale spacerując wąskimi uliczkami Faro czy Lagos, można usłyszeć języki niemal z całego świata.

Z czego słynie Algarve?

Algarve słusznie kojarzy się przede wszystkim z plażami. Wiele z nich, tak jak Praia da Falésia czy Praia da Amoreira, regularnie trafia do zestawień najpiękniejszych plaż w Europie. To zasługa nie tylko złocistego piasku, ale też malowniczych klifów. Dodajmy do tego formacje skalne wyrastające z oceanu i mamy gotowy obrazek jak z pocztówki.

Południe Portugalii to nie tylko plaże. Oto jak zaplanować aktywny urlop w Algarve.

Algarve: co zobaczyć i co robić na południu Portugalii?

1. Zostań ornitologiem na jeden dzień

Faro, stolica Algarve, nie jest metropolią. I raczej nigdy nie będzie, bo po sąsiedzku rozciąga się rezerwat przyrody Ria Formosa. To labirynt kanałów, wysp, bagien i piaszczystych plaż, gdzie zimuje ponad 20 tys. ptaków. Objęte ochroną wybrzeże tętni (dzikim) życiem także w miesiącach letnich. Można tam zaobserwować między innymi rycyki, warzęchy, ohary czy nawet flamingi. Ria Formosa to też dom dla kameleonów i jednej z największych populacji koników morskich na świecie.

Ria Formosa w Faro / fot. imageBROKER/Eunika Sopotnicka/Getty Images

Rezerwat można zwiedzać na kilka sposobów. Wycieczka motorówką pozwala zobaczyć okolicę z perspektywy wody i wysp – na przykład Barrety. Warto zaplanować tam przerwę na plażowanie lub obiad w restauracji Estaminé. Właściciele prowadzą lokal w duchu zrównoważonego rozwoju.

2. Rusz w rejs katamaranem między jaskiniami

Albufeira to jeden z największych kurortów w Algarve. Pewnie kojarzycie zdjęcia bielonych domów na klifie i szerokiej piaszczystej plaży w dole. Miasteczko nie bez powodu jest też świetną bazą wypadową na rejsy po oceanie. Wybrzeże w tym miejscu słynie ze zjawiskowych formacji skalnych. Jedna z nich przypomina nieistniejące już Lazurowe Okno na Malcie. Płynąc z Albufeiry w kierunku zachodnim, mija się też malownicze piaszczyste plaże, takie jak Praia dos Arrifes, Praia do Castelo i Praia das Fontainhas.

Jaskinia Benagil / fot. Matteo Colombo/Getty Images

Celem większości rejsów jest słynna jaskinia Benagil z otworem w sklepieniu. Do jej środka można się dostać wyłącznie drogą morską. Na plaży roi się więc od turystów z kajakami czy deskami SUP. Podczas wycieczki katamaranem nie schodzimy na ląd. Podpływamy jedynie niemal do samego brzegu.

Warto wiedzieć: koszt trzygodzinnego rejsu waha się od 25 do 35 euro za os. Ceny różnią się w zależności pory roku.

3. Zjedz pastéis de nata i kurczaka piri piri

Pasteis de nata, czyli jeden z najbardziej znanych deserów kuchni portugalskiej, to babeczki z budyniem wykonane z ciasta francuskiego. Idealnie sprawdzą się jako smakołyk do kawy niezależnie od pory dnia – Portugalczycy piją espresso nawet po kolacji. Niemal wszystkie portugalskie desery są bardzo słodkie, dlatego warto się nimi dzielić. Szczególnie, jeśli podróżujemy w grupie. Porcja ciasta zjedzona w pojedynkę może zasłodzić nawet największego łasucha.

Pasteis de nata / fot. Alexander Spatari/Getty Images

Kuchnia portugalska rybami stoi. W końcu narodowe danie tego kraju to bacalhau. Suszony wędzony dorsz jest tam serwowany na kilkaset sposobów. Gdzie ryby, tam są i owoce morza. Nie sposób się od nich odpędzić. I bardzo dobrze, bo stołując się niemal nad brzegiem oceanu mamy pewność, że krewetki czy kalmary na naszych talerzach są świeże.

Co ciekawe, ważnym elementem portugalskiej kuchni jest też kurczak w wydaniu piri piri, czyli na ostro. Najczęściej serwuje się go z frytkami lub ryżem. Na stole powinna stać też butelka z wodą, zwłaszcza jeśli nasze kubki smakowe nie są przyzwyczajone do pikantnych doznań.

4. Zgub się w wąskich uliczkach miast

Klimatyczne miasteczka Algarve proszą się o to, żeby niespiesznie je eksplorować. Spacerując po Faro, można trafić na nieoczywisty „polski” akcent w postaci bocianów. Jednym z najstarszych budynków w mieście jest poświęcona w XIII w. katedra świętej Marii. W swojej długiej historii pełniła również rolę meczetu za czasów panowania Maurów.

Spacerem po Lagos / fot. Ventura Carmona/Getty Images

W Lagos obowiązkowym miejscem do zobaczenia jest punkt widokowy Ponta de Piedade (Przylądek Miłosierdzia) ze zjawiskowymi klifami. Miasteczko może poszczycić się imponującą historią sięgającą pierwszego tysiąclecia przed Chrystusem. Panowali tam między innymi Celtowie, Kartagińczycy i Rzymianie. W czasach swojej świetności Lagos było ważniejsze od Lizbony. Przypomina o tym Porta de São Gonçalo, jedyna zachowana brama miejska.

Dopełnieniem małomiasteczkowego doświadczenia będzie wizyta na tradycyjnym targowisku w Aljezur. Można tam dostać praktycznie wszystko, czego potrzeba do portugalskiej uczty. Są więc i świeże ryby, i soczyste owoce i oczywiście wina. Smakosze docenią też szeroki wybór miodów, orzechów i przypraw.

5. Znajdź swoją ulubioną plażę

Plaża Bordeira / fot. Alexander Spatari/Getty Images

Grzechem byłoby spędzić cały urlop w Algarve na jednej plaży. W zależności od tego, gdzie nocujemy, warto rozważyć wypożyczenie samochodu, choćby na jeden dzień. Plaża plaży nierówna, a i samo plażowanie może mieć różny wymiar. Od opalania się z książką, przez sporty wodne – południe Portugalii to jedno z ulubionych miejsc surferów w Europie – po... spacerowanie. Na krótkie piesze wycieczki polecają się drewniane kładki przy plaży Bordeira. Praia da Falésia docenią rodziny z dziećmi, a Praia dos Arrifes – miłośnicy niebanalnych krajobrazów.

Reklama

Jak dolecieć do Algarve?

Jedyne lotnisko w Algarve znajduje się w Faro. Można tam dolecieć bezpośrednio z Warszawy. Połączenia z lotniska Warszawa-Modlin obsługuje linia lotnicza Ryanair. Lot w jedną stronę trwa około 4 godzin.

Nasz ekspert

Mateusz Łysiak

Dziennikarz zakręcony na punkcie podróżowania. Pierwsze kroki w mediach stawiał w redakcjach internetowej i papierowej magazynu „Podróże”. Redagował i wydawał m.in. w gazeta.pl i dziendobrytvn.pl. O odległych miejscach (czasem i tych bliższych) lubi pisać nie tylko w kontekście turystycznym, ale też przyrodniczym i społecznym. Marzy o tym, żeby zobaczyć zorzę polarną oraz Machu Picchu. Co poza szlakiem? Kuchnia włoska, reportaże i pływanie.
Reklama
Reklama
Reklama