Reklama

W tym artykule:

  1. Europejska Stolica Kultury to Chemnitz
  2. Górnicze tradycje i inne rzemiosła
  3. Podróż po Purple Path
  4. Dolina zamków
Reklama

Chemnitz, trzecie co do wielkości miasto w malowniczej Saksonii, niebawem będzie na językach w całej Europie. Mieszkańcy już teraz przygotowują się do objęcia tytułu Europejskiej Stolicy Kultury. To okazja zarówno dla nich, jak i dla turystów (a tych w Niemczech jest coraz więcej, również z Polski), aby na nowo odkryć turystyczny potencjał Chemnitz. Byłem na miejscu i już wiem, co warto zobaczyć zarówno w samym mieście, jak i najbliższej okolicy.

Europejska Stolica Kultury to Chemnitz

W centrum Chemnitz, niedaleko ponad stuletniego Nowego Ratusza, stoi pomnik, obok którego trudno przejść obojętnie. To ogromnych rozmiarów głowa Karola Marksa. Statua przypomina o tym, że jeszcze nie tak dawno temu – bo do 1990 r. – miasto nosiło nazwę Karl-Marx-Stadt. W Polsce z kolei Chemntiz nazywano niegdyś Kamienicą Saską. Obecna nazwa pochodzi od rzeki przepływającej przez miasto.

Przez wiele lat Chemnitz było prężnie działającym ośrodkiem przemysłowym. Rozwiała się tu między innymi branża włókiennicza. Brzmi znajomo? Słusznie! Jednym z miast partnerskich Chemnitz jest nasza polska Łódź. Oba miasta od dłuższego czasu przechodzą serię zmian. Dziś to postindustrialne perełki, budujące nową tożsamość na bazie bogatego dziedzictwa. Dynamiczne zmiany w Chemnitz zostały docenione między innymi przez Unię Europejską. W 2025 r. niemieckie miasto będzie pełniło honory Europejskiej Stolicy Kultury.

Górnicze tradycje i inne rzemiosła

Kultura to nie tylko muzea i teatry, a kilkudniowa wizyta w Chemnitz przypomniała mi o tym, jak różnorodna i bogata może być tożsamość regionu. Zwłaszcza tak nieoczywistego jak Chemnitz. Bo choć miasto przez wiele lat kojarzone było z przemysłem włókienniczym, tuż za jego granicami, w górach Rudawach, ciężką pracę wykonywali górnicy. Do dziś zachowało się po nich pozdrowienie „Glück auf!”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „Szczęść Boże”. Więcej o historii górnictwa w regionie można dowiedzieć się, odwiedzając muzeum przy kopalni cyny w Ehrenfriedersdorf.

Górnicza tożsamość regionu jest pielęgnowana przez mieszkańców. Widać to choćby przejeżdżając przez kolejne miasteczka i wioski. Wiele domów jest przystrojonych metalowymi świecznikami w kształcie łuku z podobiznami górników i kobiet. O tym, co jeszcze warto wystawić na okno lub balkon, dowiaduję się w jednym z warsztatów stolarskich w mieście Schneeberg. Powstają tam drewniane figurki aniołów i oczywiście górników.

W mieście Schneeberg prężnie działają rzemieślnicze warsztaty / fot. Mateusz Łysiak

Jak tłumaczy ich autor, Lars Neubert, zgodnie z tradycją nowo narodzone dziewczynki otrzymują w prezencie po aniołku, a chłopcy po górniku. – W czasie świąt figurki powinno stawiać się w oknie. Dzięki temu wiadomo, ile w domu jest kawalerów i panien, a to może sprzyjać parowaniu – żartuje Lars.

Kolejna ostoja rzemiosła w Schneebergu to warsztat rękawicznika Feinste Lederhandschuhe. Miejscowa tradycja wyrabiania rękawiczek sięga 1876 r. Jak zdradza właściciel, obecnie w Niemczech jest tylko czterech wytwórców rękawiczek. Nie oznacza to jednak, że na ręcznie robione skórzane rękawiczki nie ma chętnych. Przeciwnie. Te ze Schneebergu są kupowane przez klientów z całej Europy, a nawet z Australii.

Podróż po Purple Path

Tytuł Europejskiej Stolicy przypada Chemnitz, ale wyróżnienie to razem z miastem będzie świętowało 38 okolicznych gmin. W planowaniu tzw. objazdówki po regionie pomóc może świeżo wytyczona trasa Purple Path. Pomysłodawcom projektu zależy na tym, aby nieoczywiste historie miasta i okolicy zostały odkryte na nowo dzięki pracom ponad 70 artystów z Saksonii i z całego świata. Rzeźby znajdują się w miejscach ważnych dla regionu. Idea Purple Path wpisuje się w motto kulturowej prezydentury Chemnitz, czyli „C the Unseen”.

Rzeźby na trasie Purple Path / fot. Mateusz Łysiak

I tak na przykład we wspomnianej już kopani cyny w Ehrenfriedersdorf stoją trzy dziki wykonane z brązu przez rzeźbiarza Carla Emanuela Wolffa. Zgodnie z legendą, to właśnie te zwierzęta miały wieki temu odkryć złoża surowców w regionie.

Z kolei w odnowionych ogrodach zdrojowych Bad Schlema podziwiać można na pozór abstrakcyjną rzeźbę „Stack” autorstwa Tony’ego Cragga. Brytyjski artysta inspirował się górniczą historią regionu. Po dokładnym przyjrzeniu się można zauważyć, że jego dzieło przypomina spękaną ziemię.

Dolina zamków

Okolice Chemntiz to jednak nie tylko kopalnie i górnicze miasteczka. Jadąc w stronę miasta Zwickau, kieruję się do tzw. doliny zamków. Tam na turystów czekają zupełnie inne doznania i atrakcje. Pierwszy przystanek po drodze to zamek Waldenburg. Do 1945 r. posiadłość była rezydencją książęcą rodziny Schönburg-Waldenburg, a obecnie jest zarządzana przez władze Zwickau. W trakcie wycieczki z przewodnikiem zaglądamy między innymi do imponujących rozmiarów biblioteki, odrestaurowanych salonów czy tzw. chińskiego pokoju.

Każdy zamek na trasie różni się od poprzedniego. W Rochlitz można poczuć się jak na planie filmu o życiu codziennym w średniowiecznych warowniach. Miejscowy zamek obronny został wybudowany najprawdopodobniej w X w. Widok z zamkowych okien dodatkowo podsyca wrażenia estetyczne. Nieopodal rzeka Zwickauer Mulde przecina zielone połacie pól i lasów. Ot, sielski widok z miejsca, gdzie kilkaset lat temu znajdowała się izba tortur.

Na zamku Rochlitz / fot. Mateusz Łysiak

Malownicza rzeka Zwickauer Mulde przypomina o sobie na trzecim, ostatnim postoju. Otacza tam z trzech stron XII-wieczny zamek Rochsburg. Dziś budowla wygląda jednak inaczej niż 800 lat temu. Stan, jaki się zachował, przedstawia przebudowę inspirowaną gotykiem i renesansem. Spacerując zamkowymi korytarzami nietrudno się zgubić, a chyba każdy choć raz marzył o tym, aby zgubić się w zamku.

Reklama

Warto jednak wreszcie odnaleźć drogę na dziedziniec i zakończyć wycieczkę w... fabryce czekolady. Na miejscu można skosztować czekolady najwyższej jakości o różnych smakach. Takich niespodzianek w Chemnitz i regionie nie brakuje. Wystarczy mieć oczy i uszy szeroko otwarte.

Nasz ekspert

Mateusz Łysiak

Dziennikarz zakręcony na punkcie podróżowania. Pierwsze kroki w mediach stawiał w redakcjach internetowej i papierowej magazynu „Podróże”. Redagował i wydawał m.in. w gazeta.pl i dziendobrytvn.pl. O odległych miejscach (czasem i tych bliższych) lubi pisać nie tylko w kontekście turystycznym, ale też przyrodniczym i społecznym. Marzy o tym, żeby zobaczyć zorzę polarną oraz Machu Picchu. Co poza szlakiem? Kuchnia włoska, reportaże i pływanie.
Reklama
Reklama
Reklama