Reklama

Od strony Wisły to sześciopiętrowe średniowieczne wieżowce. Od strony miasta – jednopiętrowe kamieniczki. Czasem żeby wejść na ich pierwsze piętro, trzeba zejść kilka kondygnacji w dół. Niemożliwe? W Grudziądzu wszystko jest możliwe!

Reklama

Usytuowane na skarpie, z zewnątrz mają nawet 20 m wysokości, natomiast od strony miejskiej są stosunkowo niskie. Te same budynki oglądane z różnych stron są zatem monumentalne lub kameralne. Fenomen tutejszych spichrzów bierze się stąd, że od samego początku pełniły funkcję nie tylko zbożowych magazynów, ale też murów obronnych miasta. Kilka tygodni temu zyskały piękną iluminację – dzięki temu wyglądają jeszcze dostojniej.

Podobne wrażenie musiały robić na flisakach z terenów historycznego Mazowsza, którzy od średniowiecza spławiali tu Wisłą zboże. Czerwone mury witały ich charakterystycznymi oknami w kształcie worka na mąkę. – W tamtych czasach był to sygnał, że budynki są przeznaczone na magazyny zbożowe – tłumaczy Piotr Łukiewski, przewodnik po Grudziądzu. Za dostarczony towar miejscowi kupcy wcale jednak nie płacili jak za zboże – w XVI-wiecznych skargach do króla okoliczna szlachta żaliła się na niskie ceny, po jakich skupują tu od nich towar. Znacznie drożej Grudziądz sprzedawał go natomiast do Gdańska, z którego zboże odpływało dalej, by nakarmić całą Europę. Miasto odgrywało więc rolę pośrednika i – sądząc z rozmachu, z jakim się rozwijało – nieźle na tym wychodziło.

Pierwsza wzmianka o spichrzach pochodzi z 1365 r., ale wzniesiono je na przełomie XIII i XIV w. Trawione przez kolejne pożary i wojny były za każdym razem pieczołowicie odbudowywane. Kiedyś rzeka podchodziła aż pod mury, dopiero przed wiekiem usypano taras odgradzający ją od budynków. Dzięki specjalnym drewnianym rynnom dawało się przesypywać ziarno bezpośrednio na łodzie. Dziś można oglądać tylko fragment jednej z nich – pozostawionej w murze gmachu nr 13/15.

Od Wisły wejścia do miasta strzeże Brama Wodna, która widnieje chyba na wszystkich widokówkach miasta. Zanim do niej dojdę, mijam rekonstrukcję koła młyńskiego, którego strzeże współczesna rzeźba flisaka. Jeszcze 150 lat temu był tu młyn, a bliżej mostu karczma i noclegownie dla załóg wiślanych barek. Obok na skwerze współczesny akcent – wystawa zdjęć z filmu Andrzeja Wajdy pt. Tatarak. Bo właśnie tu nakręcono niemal wszystkie sceny ekranizacji opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza. Akcja filmu rozgrywa się wprawdzie w Sandomierzu, ale reżyser uznał, że Grudziądz ma bardziej autentyczne plenery. W nagrodę pozostawił mieszkańcom klimatyczną drewnianą scenę, która grała w Tataraku. Obecnie miasto organizuje na niej koncerty i imprezy taneczne.

W XIX w., w związku z rozbudową kolei, rola transportu rzecznego bardzo zmalała. Spichrze zaczęto więc sukcesywnie adaptować na mieszkania – można więc powiedzieć, że w Grudziądzu powstały pierwsze w Polsce lofty. Współcześnie część z nich służy celom kulturalnym – w pięciu mieszczą się oddziały Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi. Warto w nich obejrzeć wystawy dotyczące przeszłości miasta oraz historii munduru ułańskiego. Bo Grudziądz to także stolica polskiej jazdy – przed wojną mieściło się tu Centrum Wyszkolenia Kawalerii. Upamiętnia to stojący u zbiegu Ratuszowej i Spichrzowej rzeźba ułana z dziewczyną.

Ale miasto to nie tylko spichrze. Niepowtarzalny klimat tutejszych uliczek w niczym nie ustępuje Zamościowi czy Kazimierzowi, z całą pewnością jest za to znacznie mniej znany. Warto więc obejrzeć XIV-wieczną bazylikę, pojezuickie kolegium (dziś mieści się tu urząd miejski) czy dawny klasztor Benedyktynek, gdzie organizowane są wystawy i koncerty. W Grudziądzu znajduje się też jedyna w Polsce zamknięta tężnia solankowa. Specjaliści zapewniają, że 15 min przebywania w leczniczej piramidzie to jak cały dzień spędzony nad morzem!

INFO:


Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi

ul. Wodna 3/5, tel. (56) 46 590 63

Reklama

Informacja turystyczna:
ul. Rynek 3/5, tel. (56) 46 123 18,
www.it.gdz.pl
www.przewodnicy.grudziadz.pttk.pl

WWW

www.grudziadz.pl, www.mmgrudziadz.pl

Reklama
Reklama
Reklama