Fabryka pod łąką
Nadodrzańskie opactwo od lat spędza sen z powiek licznym poszukiwaczom skarbów. Gigantyczny zabytek w Lubiążu jest bohaterem kilkunastu książek i regularnie pojawia się w dyskusjach o skarbach i tajemnicach.
Eksploratorzy są przekonani, że w czasie II wojny światowej działała tu fabryka zbrojeniowa, a gdzieś w przepastnych magazynach ukryto depozyty miejscowej ludności – złoto, biżuterię i dzieła sztuki.
Lubiąż to jedno z najpiękniejszych i największych założeń klasztornych w środkowej Europie. Jest dziś zarządzany przez fundację, która planuje przekształcić go w kompleks konferencyjno-turystyczny. Obiekt należał niegdyś do zakonu Cystersów. Bracia przybyli na Śląsk w XII w., ale już wcześniej stał tu gród. W 1810 r. klasztor został odebrany cystersom i przeszedł na własność państwa. Wtedy też zaczął się najbardziej tajemniczy etap w jego dziejach. Na niezwykłość tego miejsca pierwszy zwrócił uwagę Stanisław Siorek, nieżyjący już badacz tajemnic historii. Z zebranych przez niego starych planów wynikało, że w czasie II wojny światowej do klasztoru doprowadzono niezwykle silną linię energetyczną, która w takim miejscu nie była wcale potrzebna. Mogła natomiast służyć potężnej fabryce – tyle że nie ma żadnych śladów po takim obiekcie. Świadkowie twierdzili, że w czasie nalotów klasztor ginął nagle we mgle. Gdy niebezpieczeństwo mijało, budynki powoli wyłaniały się z oparów. Jak potężne musiało być urządzenie do ich wytwarzania i dlaczego Niemcy tak dbali o to, by Lubiąż został niezauważony? Może odpowiedzi należy szukać w podziemiach klasztoru lub pod łąkami przylegającymi do obiektu, gdzie rzekomo zostały umieszczone zakłady przemysłowe. Miało tam pracować 15 tys. jeńców, którzy nigdy nie wychodzili na powierzchnię. Montowali silniki do messerschmittów. Kiedy zachęcone takimi informacjami Ministerstwo Obrony Narodowej przeprowadziło badania klasztoru w 1982 r., udało się odnaleźć jedynie monety ukryte około 1740 r., podczas wojen śląskich. Ich wartość oszacowano na 61 393 tys. dolarów.
Po Dolnym Śląsku krąży opowieść o byłych pracownikach SB, którzy mieli dostęp do tajnych archiwów dotyczących niemieckich skrytek. W zaszyfrowanych dokumentach pojawił się też opis Lubiąża. Po złamaniu kodu wyszło na jaw, że w planach były informacje jak obejść zabezpieczenia zaminowanych skrytek. Wszystkie te opowieści ciągle rozpalają wyobraźnię.
No to w drogę - Lubiąż
- 50 km na pn.-zach. od Wrocławia.
- Kompleks pocysterski czynny codz. w godz. 9.00–18.00 (od października do marca do 15.00). Bilet normalny 10 zł, ulgowy 6 zł. (www.fundacjalubiaz.org.pl)
- Pensjonat Nad Odrą, ul. Willmanna 11 A, tel. 071 389 74 37. Cena 25 zł za noc.