Gdzie na narty? Oto najpopularniejsze zimowe kierunki tego sezonu [GALERIA]

Najwyraźniej polskim narciarzom Tyrol się przejadł, bo w tym sezonie króluje Karyntia. Bad Kleinkircheim słynie z atrakcyjnych ofert pobytu, w które wliczone są opłaty za karnety lub wstępy do basenów termalnych. Region słynie z wielu różnorodnych i świetnie przygotowanych tras, które zadowolą nawet najbardziej wybrednych narciarzy.

To największy ośrodek narciarski naszych południowych sąsiadów. Czesi mogą pochwalić się dwoma masywami z siedemnastoma wyciągami i nartostradami o łącznej długości 25 km. Niestety trzeba za to słono zapłacić. Ceny karnetów w szczycie sezonu są porównywalne z alpejskimi. Trasy są bardzo zróżnicowane, więc każdy, niezależnie od stopnia umiejętności znajdzie coś dla siebie.

Szczyrk już dawno zostawił konkurencję z tyłu zarówno pod względem różnorodności jak i długości tras. Infrastruktura jest nieustannie modernizowana. Obecnie wyciągi osiągają przepustowość aż 19 tys. narciarzy na godzinę. Wszystko dzięki nowym, sześcio- i dziesięcioosobowym gondolom.

Jasna to największy ośrodek narciarski na Słowacji. Pod względem jakości śmiało może dorównywać alpejskim kurortom. To idealny ośrodek dla rodzin z dziećmi. Nie znaczy to, że wytrawni narciarze będą się tu nudzić. Do dyspozycji jest tu 12 stref do jazdy poza trasami.

Dolina Rodanu słynie z przepięknych widoków i aż 412 km doskonale przygotowanych tras. To miejsce idealne dla narciarzy o umiarkowanych umiejętnościach. Zaawansowani narciarze mogą się tu nudzić po dłuższym pobycie. Inaczej jest w przypadku zwolenników deski. Veiber to mekka snowboardzistów.