W tym artykule:

  1. Indie przystankiem po drodze do samego siebie
  2. Auroville – utopia w Indiach
  3. Jak podróżować po Indiach?
Reklama

Indie to tak fascynujący kraj, że właściwie nie wiadomo, od czego zacząć. Jak wiele barwnych miejsc na świecie, nasze wyobrażenia o Indiach nie zawsze pokrywają się z rzeczywistością. Kiedy właściwie zaczęła się trwająca do dziś „moda na Indie”?

Indie przystankiem po drodze do samego siebie

Ważnym momentem w historii Indii były lata 60. ubiegłego wieku. I to w niebezpośredni sposób. Do kraju zaczęło podróżować wówczas coraz więcej hipisów i przedstawicieli tzw. beat generation. Dla tysięcy młodych Amerykanów i Europejczyków podróż do Indii stała się czymś w rodzaju inicjacji – rozpoczęcia duchowej drogi wewnątrz siebie. Do Indii podróżowali wtedy między innymi Beatlesi i młody Steve Jobs.

Trend utrzymuje się do dziś, choć już nie na taką skalę, jak pół wieku temu. Indie nadal słyną jednak z aśramów, czyli swego rodzaju pustelni zakładanych przez duchowych guru. Hindusi i zagraniczni przyjezdni mogą się w nich wyciszyć, praktykować jogę i wysłuchać wykładów oświeconych. Indie przyciągają też wegan. W 2019 r. rząd zakazał sprzedaży i konsumpcji potraw mięsnych w promieniu 250 m od wszystkich świątyń i zabytków w Waranasi. Kuchnia roślinna cieszy się ogromną popularnością także w innych miejscach, co wynika z dalekowschodnich filozofii i religii.

Indie: polityk napił się wody ze świętej rzeki, dwa dni później trafił do szpitala

Indie borykają się z ubóstwem milionów ludzi. Wielu z nich nie ma dostępu do wody pitnej. Picie bezpośrednio z zanieczyszczonej rzeki lub źródła może skończyć się tragedią.
Indie: polityk napił się wody ze świętej rzeki, a dwa dni później trafił do szpitala
fot. Tuul & Bruno Morandi/Getty Images

Auroville – utopia w Indiach

Ciekawym przykładem poszukiwań wewnętrznego spokoju przez ludzi jest Auroville. Utopijne „miasto jedności” zostało założone 28 lutego 1968 r. na południu Indii w pobliżu miasta Pondicherry. Na oficjalnej uroczystości pojawili się dyplomaci z całego świata. Wśród nich był też Romuald Spasowski – ówczesny ambasador naszego kraju.

Mieszkańcy Auroville szukali prawdy. Utopijna społeczność miała być odpowiedzią na potrzeby coraz bardziej zagubionych i sfrustrowanych ludzi. Niestety po śmierci założycielki – Mirry Alfassy – w mieście pojawił się chaos. Choć to wbrew ideom Matki, niektóre spory nieoficjalnie dotyczyły władzy i pieniędzy. Rozstrzygnięto je dopiero na drodze sądowej. 5 września 1988 r. Auroville stało się własnością Indii.

Od tamtej pory „miasto jedności” bardzo się zmieniło. Europejczycy trzymają się w swoim gronie i nierzadko izolują od miejscowych Tamilów. Pobyt w Auroville nie jest tani, dlatego mogą sobie pozwolić na to głównie zamożni przybysze z zagranicy. Mimo to dla tysięcy ludzi utopijna społeczność jest ucieczką przed zmieniającymi się problemami pędzącego świata.

Jak podróżować po Indiach?

Paradoks Indii polega na tym, że miliony osób szukają szczęścia, w miejscu, w którym powszechnym zjawiskiem jest ubóstwo i utrudniony dostęp do bieżącej wody. To, co Europejczykom może wydawać się egzotyczne i autentyczne, w rzeczywistości nie różni się od obrazków, jakie możemy zobaczyć także w Polsce. Bo przecież na ulicach naszych miast również można spotkać ubogich i bezdomnych. Często są jednak dla nas niewidoczni, bo mają białą skórę i zwykłe ubrania, a nie kolorowe szaty czy turbany.

Święta rzeka Ganges w Indiach. / fot. Westend61/Getty Images

O ile we wspomnianych aśramach można zaznać spokoju, o tyle w indyjskich miastach jest to praktycznie niemożliwe. Według raportu ONZ w 2023 roku to Indie zajmą pozycję lidera, jeśli chodzi o kraj z największą liczbą ludności na świecie. W Delhi mieszka prawie 10 milionów ludzi, a w Bombaju ponad 12 (dane z 2019 r.).

Reklama

Jak jedno z najgęściej zaludnionych miejsc na świecie może być uważane za oazę spokoju? To jest właśnie fascynujące. I nie ma w tym ironii. Przecież Indie ani nie zaczynają, ani nie kończą się w największych miastach. Żeby jak najlepiej poznać ten kraj, warto przeznaczyć na podróż przynajmniej kilka tygodni i przestrzegać zasad turystyki zrównoważonej. Skorzystamy na tym i my, jako przyjezdni, i nasi gospodarze.

Nasz ekspert

Mateusz Łysiak

Dziennikarz zakręcony na punkcie podróżowania. Pierwsze kroki w mediach stawiał w redakcjach internetowej i papierowej magazynu „Podróże”. Redagował i wydawał m.in. w gazeta.pl i dziendobrytvn.pl. O odległych miejscach (czasem i tych bliższych) lubi pisać nie tylko w kontekście turystycznym, ale też przyrodniczym i społecznym. Marzy o tym, żeby zobaczyć zorzę polarną oraz Machu Picchu. Co poza szlakiem? Kuchnia włoska, reportaże i pływanie.
Reklama
Reklama
Reklama