Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Gdzie znajduje się Koh Tao? Charakterystyka wyspy
  2. Jak się dostać na Koh Tao?
  3. Zła sława Koh Tao

Koh Tao jawi się jako tropikalny raj. Nic dziwnego. Niewielka wyspa u wschodniego wybrzeża Tajlandii ma wszelkie atrybuty idealnego wakacyjnego kurortu. Wspaniała pogoda, zapierające dech w piersiach widoki, malownicze plaże, lazurowa woda – niczego tam nie brakuje. Należy jednak wspomnieć, że to miejsce ma też ciemniejszą stronę. Nie bez powodu do Koh Tao przylgnął przydomek „wyspa śmierci”.

Gdzie znajduje się Koh Tao? Charakterystyka wyspy

Koh Tao to niewielka wyspa w archipelagu Chumphon, zlokalizowana na zachodnim brzegu Zatoki Tajlandzkiej, w odległości około 60 kilometrów od większej Ko Samui i mniejszej Pangan. Skrawek lądu o powierzchni 21 kilometrów kwadratowych administracyjnie jest tambonem dystryktu Ko Pha-ngan w prowincji Surat Thani.

Populacja Koh Tao to ok. 10 tys. mieszkańców. Część z nich stanowią przyjezdni, którzy postanowili osiedlić się tam na stałe. Trudno się temu dziwić. Niewielka wyspa jest jednym z najpiękniejszych miejsc wakacyjnych w Tajlandii. Niewielki skrawek lądu zachwyca nie tylko dobrze rozwiniętą infrastrukturą, ale także bujną roślinnością, białymi plażami, przejrzystą wodą i idealnymi warunkami do nurkowania. W tym kontekście nie jest specjalnie zaskakujące, że rdzeniem gospodarki wyspy jest turystyka.

Jak się dostać na Koh Tao?

Coraz tańsze bilety lotnicze do Tajlandii (najatrakcyjniejsze cenowo loty można znaleźć przy pomocy usługi Google Flights) zachęcają do eksplorowania tego niezwykłego kraju. To sprawia, że wiele tamtejszych kurortów „pęka w szwach” od ruchu turystycznego. Przy nich Koh Tao wydaje się być miejscem niemal kameralnym. Jak dostać się na rajską wyspę?

Na Koh Tao regularnie kursują promy. Najtańszą opcją (zwłaszcza w przypadku biletów łączonych, uprawniających do przelotu lub przejazdu pociągiem/autobusem i samej wyprawy na wyspę) jest rejs z portu Chumphon lub Don Sak obok Surat Thani. W pierwszym przypadku rejs zajmie ok. 2 godz. Podróż z portu Don Sak jest nieco krótsza. Istnieje też możliwość odbycia lotu na Koh Samui, skąd też kursują promy na Koh Tao. Jest to jednak kosztowniejsza opcja.

Co zobaczyć na Koh Tao?

Koh Tao nie jest najodpowiedniejszym miejscem dla osób, którym wakacyjny wypoczynek kojarzy się ze zwiedzaniem lokalnych atrakcji i zabytków. Jak u siebie poczują się tam natomiast wszyscy, którzy nastawiają się na beztroskie plażowanie w rajskiej scenerii i aktywne spędzanie czasu. Na Koh Tao największymi atrakcjami są właśnie plaże i fantastyczne punkty widokowe, z których rozpościera się niesamowita panorama wyspy i Zatoki Tajlandzkiej.

Punkty widokowe

Wspaniałe punkty widokowe są rozlokowane na całym obszarze wyspy. Można znaleźć je zarówno na obrzeżach Koh Tao, jak i w głębi lądu. Niektóre są darmowe, ale gdzieniegdzie pobierane są opłaty za wstęp. Najciekawsze z nich to:

  • Grand Father Rock Lagoon – to niewielka platforma z widokiem na pobliską wyspę Koh Nang Yuan;
  • Top Point – to najwyżej położony punkt widokowy w północnej części wyspy. Żeby dostać się na platformę, trzeba pokonać drabinę i asekurować się linami, ale widoki wynagradzają cały trud. Z Top Point rozpościera się fantastyczna panorama zachodniej części wyspy, Koh Nang Yuan i Sairee Beach;
  • Sun Suwan 360 View – to punkt widokowy zlokalizowany obok klimatycznego baru. Rozpościera się stamtąd wspaniały widok na dwie plaże: Chalok Bay i Shark Bay.

To tylko kilka przykładów miejsc na Koh Tao, gdzie można podziwiać wspaniałą panoramę i uchwycić obiektywem niesamowity kadr. Przejdźmy jednak do atrakcji, które stanowią kwintesencję tropikalnego raju, czyli do plaż.

Sairee Beach

Sairee Beach to główna plaża na wyspie. Jest zlokalizowana na zachodnim brzegu (w pobliżu głównego portu). Mierzy niemal 2 km długości. Na miejscu znajduje się wszystko, czego turyści potrzebują do szczęścia: bary, restauracje, wypożyczalnie sprzętu wodnego i szkoły nurkowania. Z reguły jest najtłumniej obleganym piaszczystym skrawkiem lądu na Koh Tao.

Haad Thien Beah

Znacznie bardziej kameralnym miejscem jest Haad Thien Beah, znana też jako Shark Bay. Tę drugą nazwę zawdzięcza obecności żarłaczy rafowych czarnopłetwych, jednak należy podkreślić, że ze względu na wzrost średniej temperatury wody, w ostatnich latach jest ich tam coraz mniej.

Jansom Bay

Wizyta na tej plaży przypomina wycieczkę do miasta duchów. Dlaczego? Ponieważ żeby tam dotrzeć, najpierw trzeba przejść przez ogromny opuszczony resort. Prawdziwa gratka dla miłośników urbeksu. Dociera tam niewiele osób, więc to doskonałe miejsce dla wszystkich, którzy lubią wypoczywać w odosobnieniu.

Zła sława Koh Tao

Koh Tao przez długie lata była nazywana „wyspą żółwi”, ze względu na charakterystyczną linię brzegową i żyjące tam dwa gatunki tych gadów. Od pewnego czasu nosi jednak inny, znacznie bardziej złowieszczy przydomek. Rajski kurort jest nazywany „wyspą śmierci”. To przez zagadkowe zgony, które miały tam miejsce.

W 2014 roku w pobliżu jednego z resortów odnaleziono ciało 25-letniego turysty z Wielkiej Brytanii. Rok później w apartamencie odnaleziono zwłoki turysty z Francji. Mężczyzna miał związane ręce i został powieszony. Policja uznała, że było to samobójstwo.

Wyjątkowo tragiczny był rok 2017. W styczniu 26-letni Brytyjczyk utonął w basenie. Miesiąc później 24-letnia turystka utopiła się u wybrzeży wyspy. W kwietniu odnaleziono powieszone na drzewie ciało 24-letniej Belgijki. Rodzina kobiety poddała w wątpliwość tezę policji, według której ich bliska miała popełnić samobójstwo. Rok później w hotelowym basenie zostały odnalezione zwłoki brytyjskiego turysty. Mężczyzna miał zginąć w wyniku nieszczęśliwego wypadku. W 2021 roku w podobnych okolicznościach zginęło dwóch biznesmenów z Indii. Wcześniej, bo w 2019 roku, 19-latka została zgwałcona na jednej z tamtejszych plaż.

Reklama

W większości tych spraw zastanawiająca jest bierność lokalnej policji. Bliscy nieszczęśników, którzy stracili życia na wyspie, wskazują na elementarne zaniedbania w śledztwie. To samo dotyczy przypadku zgwałconej 19-latki. Podobno na posterunku nie chciano przyjąć zgłoszenia od ofiary. Nieoficjalnie mówi się, że na Koh Tao działa rodzinna mafia, wykorzystująca przyjezdnych, jednak nie wiadomo, czy te pogłoski są prawdziwe.

Nasz autor

Artur Białek

Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.
Reklama
Reklama
Reklama