Kolorowe Jeziorka. Rudawy skrzą się wszystkimi kolorami tęczy
W Rudawach Janowickich powiedzenie "podobne jak dwie krople wody" przestaje mieć sens.
Kolorowe Jeziorka w Rudawach Janowickich to dowód na to, że przemysł może sprzyjać pięknu. Wszystko zaczęło się od Christiana Prellera, pruskiego przedsiębiorcy, który w 1773 r. w Szklarskiej Porębie założył największą w kraju wytwórnię kwasu siarkowego niezbędnego m.in. do produkcji prochu strzelniczego. Jednym z podstawowych składników był piryt, który pozyskiwano właśnie z okolicy wsi Wieściszowice. Nazywano go zresztą „złotem głupców”, bo amatorscy zbieracze minerałów brali często pirytowe kryształy za samorodki złota. Po dziesięcioleciach eksploatacji zawartość siarki w tutejszej kopalinie była już jednak niewielka, dlatego wyrobiska ostatecznie porzucono w 1925 r. Z czasem zalała je woda, tworząc sztuczne jeziorka, którym różnorodne minerały nadały bajkowe barwy. Ten efekt niezwykłej kooperacji człowieka i natury oczarował także czytelników Travelera: Kolorowe Jeziorka uznali oni w głosowaniu za jeden z siedmiu nowych cudów Polski.
Wędrówkę zaczynamy we wsi Wieściszowice, podążając zielonym szlakiem w kierunku Wielkiej Kopy. Po 15–20 min dochodzimy do Jeziorka Purpurowego. Jego genezę można wyczuć nosem – w powietrzu unosi się intensywny chemiczny zapach będący pamiątką po XVIII-wiecznej kopalni pirytu Nadzieja. Krwistoczerwona barwa wody to wspólne dzieło żelaza i siarki. Nad lustrem wody wznoszą się nagie, wysokie na ponad sto metrów żółtordzawe zbocza. Podczas słynnej powodzi tysiąclecia w 1997 r. Jeziorko Purpurowe zalało część Wieściszowic, co spowodowało zanik akwenu. Na szczęście po jakimś czasie woda tu powróciła. Dzięki staraniom lokalnego biznesmena Wojciecha Nowaka tuż obok wybudowano nawet wygodny parking, miejsce do grillowania i niewielką platformę widokową. W sezonie można tu nawet zjeść pierogi. Oczywiście kolorowe.
Wspinający się stromo przez las szlak doprowadza nas po 10 min do Jeziorka Szmaragdowego. Na oko jest jakieś czterokrotnie mniejsze od Purpurowego. Jego woda barwą przypomina krystalicznie czysty ocean, ale tak naprawdę z punktu widzenia chemicznego czysta nie jest – zawiera liczne związki miedzi. Kopalnia, która tu niegdyś istniała, nosiła magiczną nazwę Nowe Szczęście. Ale samo jeziorko cieszyło się szczęściem zmiennym – w latach 50. XX w. nawet je osuszono, planując wznowienie wydobycia pirytu. Nic z tego nie wyszło, a po kilku latach woda wróciła na swoje miejsce.
Po jakichś 20 min marszu trafiamy na najwyżej położone, nieco ukryte w zaroślach Jeziorko Zielone powstałe w wyrobisku po kopalni Gustaw. Niestety okresowo wysycha. Trzeba mieć nadzieję, że nie podzieli losu istniejącego niegdyś Jeziorka Żółtego, po którym pozostało jedynie wspomnienie i zagłębienie w ziemi.
W połowie XIX-wieku w Wieściszowicach planowano założyć uzdrowisko, wykorzystując wody siarczkowe, jednak wówczas projekt upadł. Dziś administrator jeziorek Wojciech Nowak poważnie się zastanawia, by do tej idei wrócić. – Tym bardziej że z powodzeniem testowaliśmy już lecznicze właściwości wody – tłumaczy.
Jego pomysłem jest połączenie kuracji siarkowej z medytacją i jogą, z którymi okolice Kolorowych Jeziorek też mają związek. Zaledwie 6 km od nich na trasie ze Skalnika do Pisarzowic znajduje się bowiem unikatowa na skalę Polski wieś Czarnów zamieszkała przez wyznawców Hare Kryszny. W czasach PRL byli oni w Polsce prześladowani, stąd w latach 80. osiedlili się właśnie tu – w miejscu trudno dostępnym i górzystym. Zbudowali też pierwszą w Polsce hinduistyczną świątynię. Dziś krysznowcy nie muszą się już ukrywać, żyją w zgodzie z chrześcijańskimi sąsiadami, prowadzą agroturystyczne gospodarstwo, propagują wegetarianizm i uprawy ekologiczne. W 2010 r. zorganizowali tu nawet Festiwal Krów. Mimo tych zmian w Rudawach Janowickich człowiek niezmiennie żyje w symbiozie z naturą, a z tej kooperacji wychodzą niezwykłe cuda. I nie chodzi tylko o jeziorka.
INFO
Kolorowe Jeziorka położone są w Rudawach Janowickich w Sudetach.
Jadąc z Wrocławia, należy się kierować drogą nr 5. Pomiędzy Bolkowem a Kamienną Górą dojechać do Marciszowa (można tu też dotrzeć koleją). W Marciszowie trzeba skręcić w lewo na drogę nr 328 i jechać ok. 7 km do wsi Wieściszowice (możliwy też dojazd autobusem PKS). Tu znajdują się już drogowskazy na jeziorka.
www.rudawyjanowickie.pl
www.marciszow.pl
Marcin Dzierżanowski