LOT uruchomił stałe połączenie z Uzbekistanem. To będzie hit tego roku
Bajkowa Samarkanda, plantacje pistacji i wielobarwne szale z kaszmiru. Nie potrzebowałem tysiąca i jednej nocy. Wystarczyły dwie, aby się przekonać, że Uzbekistan to podróżnicze „next best thing”.
W tym artykule:
- Jak dolecieć do Uzbekistanu?
- Samarkanda – miasto z orientalnej bajki
- Taszkent – Z tradycją w nowoczesność
- Co zjeść w Uzbekistanie?
- Informacje praktyczne
Jeszcze kilka lat temu podróż do Uzbekistanu wymagała sporo zachodu. Kraj niechętnie przyznawał wizy zagranicznym turystom, a bezpośrednich połączeń lotniczych z Azją Środkową właściwie nie było. Wiele zmieniło się po śmierci Isloma Karimowa, wieloletniego przywódcy Uzbekistanu.
W 2018 roku zniesiono wizy dla kilkudziesięciu państw (w tym Polski). 13 marca tego roku inaugurowano pierwsze stałe połączenie lotnicze z Unią Europejską na trasie Warszawa-Taszkient. Połączenie obsługują Polskie Linie Lotnicze LOT.
Jak dolecieć do Uzbekistanu?
Do Taszkientu można polecieć z Warszawy aż 3 razy w tygodniu. Rejsy zostały zaplanowane na środy, piątki i niedziele. W podróż powrotną samoloty wyruszają w poniedziałki, czwartki i soboty. W kwietniu i w maju w rozkładzie pojawią się dodatkowe rejsy we wtorki z planowanymi powrotami do Warszawy w środy.
Lot do Taszkientu trwa niecałe 6 godzin. Rejsy są obsługiwane przez wygodne Boeingi 737 Max 8. Podczas podróży pasażerowie otrzymują ciepły poczęstunek i przekąski.
Taszkient to kolejny nowy kierunek, który pojawił się w siatce połączeń LOT-u. Przypominamy, że w ubiegłym roku zostały otwarte połączenia m.in. z Wrocławia do Seulu i z Rzeszowa do Mediolanu. A jeszcze w tym roku z Polski polecimy LOT-em bezpośrednio do Rijadu (Arabia Saudyjska) i Aten (Grecja).
Samarkanda – miasto z orientalnej bajki
„Mister, mister” – biegnie za mną młody handlarz na miejscowym bazarze w Samarkandzie. Z dużych drewnianych stoisk sypią się kolorowe i aromatyczne przyprawy. Czego tu nie ma! Kardamon, imbir, szafir, kolendra i ogromne owoce granatowca. Mam poczucie, jakbym przeniósł się do jednej z opowieści z „Księgi tysiąca i jednej nocy”.
Handlarz, od którego właśnie kupiłem worek świeżych pistacji, postanowił dać mi jeszcze duży plaster chałwy. Choć wcale o to nie zabiegam – jako gość w jego kraju – mogę liczyć na specjalne traktowanie. Podróżników traktuje się tu z dostojnością. Na uzbeckich bazarach wciąż żywa jest sztuka negocjacji, choć ceny już na wstępie są niskie. Decyduję się więc na większe zakupy. Poza orzechami do Polski wrócą ze mną ręcznie zdobione ceramiczne miseczki na przekąski i kolorowe szale z kaszmiru.
Do Samarkandy przejechałem jednak przede wszystkim by zobaczyć ślady dawnej bogatej przeszłości miasta. To jedno z najdłużej nieprzerwanie zamieszkanych miast świata. Szczyt swojej potęgi osiągnęło w XIV wieku jako stolica imperium Tamerlana (Timura Lenka). Ten jeden z największych władców w dziejach Azji Środkowej był uzdolnionym wojskowym i administratorem, którego państwo rozciągało się od Indii po Persję.
Tamerlan był również patronem sztuki i nauki, co doprowadziło do rozkwitu kultury w jego imperium. To w Samarkandzie skupiała się wielokulturowa elita artystyczna i intelektualna kraju. Timur sprowadził do miasta uczonych poetów i architektów. Jego wnuk Uług Beg kontynuował dzieło dziadka, wznosząc w stolicy słynne obserwatorium astronomiczne.
Do dziś w Samarkandzie można podziwiać zachwycającą architekturę z czasów Timura i jego dynastii. Na mnie największe wrażenie zrobił Registan – zabytkowy główny plac Samarkandy, otoczony dawnymi medresami, czyli szkołami koranicznymi. Fantastycznie dekorowane ornamentami budynki pokrywają bajkowe kopuły o niebieskozielonym kolorze, który ma przywoływać na myśl niebo. Zamykam oczy i wyobrażam sobie, jak przed wiekami te niezwykłe kopuły witały zbliżających się do miasta podróżników na wielbłądach. Cały kompleks architektoniczny Registan jest od 2001 roku wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Polacy popłynęli na Svalbard. W jednej z oaz rośnie tam wyjątkowa roślina mięsożerna
Svalbard, wbrew pozorom, może zachwycać bioróżnorodnością. Polacy dotarli tam do najbardziej na północ wysuniętego siedliska rośliny mięsożernej na świecie – tłustosza alpejskiego. ...Taszkent – Z tradycją w nowoczesność
Stolica Uzbekistanu może nie zachwyca architekturą, miasto ma jednak swój wyjątkowy vibe. Ulice Taszkentu tworzą pierzeje monumentalnych gmachów pamiętających czasy Związku Radzieckiego. Gdzieniegdzie można zobaczyć nowsze, kolorowe postmodernistyczne budynki o nieoczywistych kształtach i kolorach. Nad miastem góruje wzniesiona w 1985 roku ogromna wieża telewizyjna (Toshkent teleminorasi) wysokości 375 metrów.
Podróżnicy najczęściej odwiedzają taszkenckie świątynie. I nie są to wyłącznie meczety. „Nie pisz, że jesteśmy religijni, bo nikt tu nie będzie chciał przyjechać” – mówi mi Abdullah, lokalny przewodnik. „Jesteśmy w większości muzułmanami, ale jesteśmy bardzo tolerancyjni”. I rzeczywiście, w samym Taszkiencie działa kilkanaście cerkwi, dwie synagogi, zbory protestanckie, a nawet polski kościół katolicki. Budowa Katedry Najświętszego Serca Pana Jezusa w Taszkencie ruszyła w 1912 roku z inicjatywy polskich kapłanów.
Podczas pobytu w uzbeckiej stolicy wybrałem się na obiad do Centrum Pilawu (Osh Markazi’), gdzie za ogromny talerz lokalnego przysmaku płaci się zaledwie 25 tys. sumów, czyli jakieś 8 złotych. W ogromnej sali przy długich drewnianych stołach biesiadują całe uzbeckie rodziny. Kelnerzy w pośpiechu biegający po sali mają na głowie dōppi – okrągłe czapeczki bez daszka. Narodowy symbol Uzbeków. Jak tłumaczy mi jeden z kelnerów, dōppi mają na celu chronić przed upałem, ale też ukrywać łysinę.
Co zjeść w Uzbekistanie?
Kuchnia uzbecka mięsem stoi. Najpopularniejsze potrawy przyrządza się z przede wszystkim z baraniny i ryżu. Za danie narodowe można uznać pilaw, czyli ryż z dodatkiem warzyw, mięsa i aromatycznych przypraw. Pilaw powstaje w wyniku specjalnej techniki gotowania, w wyniku której ziarenka ryżu pozostają sypkie.
Podczas święta Nouruz obchodzonego podczas równonocy wiosennej w całym kraju spożywa się przede wszystkim sumalak, czyli brązowy krem o konsystencji budyniu, przygotowywany z długo gotowanych zmielonych kiełków pszenicy z dodatkami. Słodkawy sumalak świetnie smakuje z lepioszkami – uzbeckim chlebem z misternie zdobionymi wzorkami, czasami w kształcie warkocza.
Podróżując do Uzbekistanu, warto spróbować lokalnego wina. Największy i najbogatszy kraj Azji Środkowej w aż 90% tworzy pustynia. Mroźne zimy i upalne lata sprawiają jednak, że na niewielkich gruntach uprawnych doskonale czują się winorośle. Warto tu spróbować lokalnych win białych oraz czerwonych – zarówno wytrawnych, jak i półsłodkich i słodkich.
Informacje praktyczne
- Najlepszy czas na podróż do Uzbekistanu to wiosna (od kwietnia do maja) i jesień (od września do listopada). Latem temperatury w Azji Środkowej przekraczają 40 st. C.
- Z Taszkentu do Samarkandy można się dostać szybkim i komfortowym pociągiem. Za bilet trzeba zapłacić od 140 tys. uzbeckich sumów (ok. 40 zł).
- Z powodu odmiennej flory bakteryjnej po przybyciu do Uzbekistanu mogą pojawić się lekkie kłopoty żołądkowe. Bezwzględnie należy unikać nieprzegotowanej wody, nieumytych warzyw i owoców oraz lodów z automatu.