W tym artykule:

  1. Klimat nieekstremalny
  2. Madera na dwóch nogach
  3. Madera na czterech kółkach
  4. Spałaszować pałasza
  5. Wyspa pod znakiem banana
  6. Kuchnia w nowej interpretacji
Reklama

Madera stała się w Polsce modna jako cel turystycznych podróży (jesteśmy już czwartą liczebnie nacją odwiedzającą tę wyspę). I nic dziwnego, stanowi bowiem kawałek naprawdę pięknej natury. Nie jest to jednak najlepsza destynacja dla amatorów plażowania. I wcale nie z powodu braku plaż. Te owszem są, w zatoczkach. Piękne jak cała wyspa, choć z reguły stosunkowo niewielkie, wulkaniczne i kamieniste.

Gdyby ktoś myślał o tradycyjnym „plażingu”, to piaszczystych najlepiej szukać na Porto Santo, sąsiedniej wyspie archipelagu, oddalonej od Madery o jakieś 40 km. Czy jednak plażowanie jest dobrym wyborem, gdy za plecami pod niebo pną się pokryte niezwykłą roślinnością zielone stoki?

Klimat nieekstremalny

Madera ma swoje górskie pasmo biegnące przez jej środek. Ale w istocie cała wyspa jest jedną wielką górą – czubkiem wyrastającego z dna Atlantyku dawnego wulkanu tarczowego. Stąd jej brzegi to z reguły albo imponujące klify, albo zbocza wznoszące się w górę niemal od linii wody. I choć miejscami taki krajobraz ma urzekająco dramatyczny charakter, Madera w pewnym sensie jest krainą łagodności.

Znane powiedzenie o wyspie wiecznej wiosny jest nie wcale frazesem. Na wyspie nie ma pogodowych ekstremów. Temperatura rzadko spada tu poniżej 15 stopni (pomijając wysokie partie gór, bo Pico Ruivo, najwyższy szczyt Madery, wznosi się 1862 m n.p.m.), podobnie jak rzadko i na krótko przekracza 30. Z reguły utrzymuje się przyjemne dwadzieścia kilka stopni.

To sprawia, że dla kwiatów wiosna panuje tu przez większą część roku, a zieleń utrzymuje się przez cały rok. Wspaniałe hortensje, urzekająco niebieskie lilie afrykańskie czy ekstrawaganckie strelicje są powszechne. A gdyby komuś egzotyki miejscowej egzotyki było mało, na zboczach nad Funchal, stolicą wyspy, ma ogród botaniczny Monte Palace, z roślinami z innych rejonów świata, do którego można dotrzeć kolejką linową. I miejsce to naprawdę warte jest odwiedzenia.

Tu przychodzi mi na myśl uwaga, że na wyspie wystarczy się przemieścić w poziomie – z północy na południe, bo często pogoda jest tam bardzo różna – albo w pionie, tzn. w górę szczytów, aby zmienić sobie (mikro)klimat, np. ze słonecznego na mglisty. Ta różnorodność naprawdę może zachwycić.

Madera na dwóch nogach

Z reguły każdy obszar najlepiej poznaje się pieszo. Nie inaczej jest na Maderze, która warunki ku temu ma doskonałe. Liczne szlaki piesze powstały tam niejako samoistnie. Kiedy bowiem w XVI w. w południowej części wyspy, mającej stosowniejszy klimat, zaczęto uprawiać trzcinę cukrową i bananowce, okazało się, że brakuje tam wody, której w wyższych partiach gór na północy jest pod dostatkiem. Zaczęto więc formować i żłobić w skałach koryta, którymi owa woda mogłaby spłynąć na plantacje południowego wybrzeża.

Tak powstał osobliwy grawitacyjny system nawadniający, który funkcjonuje po dziś dzień. Ponieważ owe kanaliki, nazywane lewadami, wymagały napraw, konserwacji i monitorowania, w naturalny sposób powstały wzdłuż nich ścieżki, dziś wykorzystywane także turystycznie. Naturalnie nie wszystkie, bo długość lewad szacowana jest na 2500 km.

Podobnie nie każdy z 30 turystycznych szlaków Madery biegnie wzdłuż lewady. Stanowią one jednak kręgosłup trekkingowego systemu. Matką wszystkich jest szklak PR nr 1, wiodący granią między Pico do Areeiro (do którego można dojechać asfaltową drogą) a najwyższym szczytem wyspy Pico Ruivo (częściowo szlak wiedzie wąskimi tunelami). Wyżej ma Maderze wejść się już nie da. Widoki po obu stronach są spektakularne, ale de facto jest to krajobraz wysokogórski.

Lewady położone niżej są jednak nie mniej interesujące. Z uwagi na zanurzenie w bujnej, przebogatej roślinności, wiosennej w nastroju także w innych porach roku. Na przykład levada dos Cedros i szlak PR 14 prowadzi przez maderską osobliwość, czyli pierwotny wawrzynowy las Laurrisilwa figurujący na liście światowego dziedzictwa UNESCO.

Madera, las wawrzynowy / fot. Tetyana Kochneva / Shutterstock

Madera na czterech kółkach

Wszystko zależy od czasu, jakim dysponujemy, jeśli jednak chcemy szybko zobaczyć więcej atrakcji wyspy, konieczny jest środek transportu. Można wynająć zwykły miejski samochód. Ale warto rozważyć inną propozycję: spinach tour w Funchal, stolicy wyspy. Te otwarte dwuosobowe elektryczne samochodziki (ale z motocyklową kierownicą) jakby z definicji zapewniają wakacyjną atmosferę (ruszanie pod górę automat ułatwia znakomicie). Podobno byli tacy, którzy tym samochodzikiem wspięli się na szczyt Pico do Areeiro (1818 m n.p.m.).

Ale jeśli ktoś ma obawy, bo po wyspie jeździ się wąskimi drogami i tunelami, często serpentynami, z reguły góra-dół, można zaserwować sobie wycieczkę jeepami. W jej trakcie dotrzemy do najciekawszych zakątków wyspy. Na przykład z firmą Hit the Road, o której kierowcach można powiedzieć wszystko tylko nie to, że w swojej robocie się nudzą i nie mają fantazji.

Czynny wulkan, czarne plaże i błękitny ocean. Teneryfa – kawałek nieba na ziemi

Teneryfa to turystyczny raj, słynący z różnorodności klimatu i krajobrazu. Czynny wulkan, czarne plaże i popularne kurorty nad oceanem, to nie jedyne atuty Teneryfy. Sprawdź czego jeszcze mo...
Teneryfa: poznaj atrakcje, które oferuje hiszpańska wyspa. Co warto zobaczyć na Teneryfie? (fot. Getty Images)
Teneryfa: poznaj atrakcje, które oferuje hiszpańska wyspa. Co warto zobaczyć na Teneryfie? (fot. Getty Images)

Spałaszować pałasza

Dobrym sposobem jest też poznawanie wyspy „od kuchni”. Kulinarnym symbolem Madery jest espada (pałasz czarny). I nic dziwnego. Ta głębokowodna ryba poławiana jest ponoć w dwóch miejscach. W wodach w okolicach Madery i Japonii. Wgląda dość upiornie (co można zobaczyć np. na targu Mercado dos Lavradores w Funchal). Ma ciało długie niczym węgorz, wielkie zęby i ogromne wyłupiaste oczy. Jakby dla kontrastu, mięso ma białe, a smak delikatny. Rybna tekstura po prostu kremowo rozpływa się w ustach. Serwowana często z ziemniaczanym puree i karmelizowanym bananem.

Jest to wynalazek „pod turystów”. Podobno lokalni mieszkańcy nigdy tej ryby tak nie przyrządzali. Z mojego rozeznania wynika jednak, że na wyspie zachodzi proces odwrotny do zwyczajowego. To nie lokalne danie trafiło do turystów, tylko danie niejako dla nich wymyślone stopniowo przejmuje lokalna społeczność. Ja jadłem je m.in. kilkaset metrów nad lustrem oceanu, tuż nad zboczem w restauracji Quinta de Furao (nidaleko Santana na północnym wschodzie wyspy). Z oszałamiającym widokiem na góry i kobaltowy ocean. I wierzcie mi, były to niezwykłe doznania.

Wyspa pod znakiem banana

Ale dlaczego akurat z bananem? Bo banan to kolejna z maderskich specjalności. Bananowce są tam uprawiane od XVI w. Doskonale rosną na niskich stokach na południu wyspy, nadając wielu miejscom tropikalny charakter. W miejscowości Madalena do Mar istnieje nawet Rota da Banana, czyli specjalny szlak prowadzący między plantacjami bananów. O jego atrakcyjności świadczą okoliczności przyrody, czyli ocean, piękne stoki i zieloność imponujących liści bananowców.

Trzeba tu zauważyć, że banany z Madery są niewielkie, silą rzeczy mniej zakrzywione i słodsze od tych, które kupujemy w supermarketach. Ale może nawet lepiej niż na bananowy szlak zajrzeć do BAM – Centro da Banana da Madeira niedaleko miejscowości Ponta do Sol. Można tam zobaczyć multimedialne prezentacje i filmy wyjaśniające historię i tajniki uprawy bananowców. A potem skonfrontować tę wiedzę z realiami plantacji bananów, na której uprawianych jest wiele odmian bananowców i inne tropikalne owoce.

Inna kulinarna propozycja z Madery to espetada, czyli coś w rodzaju wołowego szaszłyka pieczonego na węglu drzewnym, który serwuje się na zwisającej pionowo szpadzie. No i lapas (małże skałoczepy, jak sama nazwa wskazuje zbierane na przybrzeżnych skałach), stanowiące popularną przystawkę. Ponadto nie można nie spróbować tradycyjnego placka chlebowego Bolo do Caco z masłem czosnkowym, czy też ponchy – lokalnego alkoholowego drinka z cytrusowymi sokami i miodem.

Portugalia: 10 powodów, by zakochać się w tym wyjątkowym kraju

Dlaczego Lizbona to najpiękniejsza kobieta świata? Czy porto rzeczywiście najlepiej smakuje w Porto? Jak wysokie są fale w Nazare i czy kanioning jest bezpieczny na Maderze? O tym, dlaczego Por...

Kuchnia w nowej interpretacji

A jeśli ktoś chce współczesnych smakowych „wariacji na temat”, znajdzie je w restauracji Audax w Funchal. Oferuje ona prawdziwe kulinarne doświadczenia kuchni eksperymentalnej, która na nowo interpretuje tradycyjne dania i smaki Madery. Każde danie wyjątkowe smakowo i wizualnie. Można zamówić 5- lub 8-daniowe menu degustacyjne i obserwować przygotowywanie potraw. Nie jest to rozwiązanie budżetowe, ale na specjalną okazję – miejsce jak znalazł.

Reklama

Maderę można smakować na wiele sposobów i jedna wizyta na niej raczej nie wystarczy. Zawsze znajdzie się powód, by z przyjemnością odwiedzić tę wyspę ponownie.

Reklama
Reklama
Reklama