Reklama

Uwielbiam perły Toskanii: Florencję, z jej mieszanką historii, artyzmu i nowoczesnego dizajnu; Sienę, która przenosi w średniowieczną rzeczywistość, San Gimignano z charakterystycznymi wieżami oraz inne tutejsze miasta. Jednak moja Toskania, ta prawdziwie magiczna, którą kocham bezgranicznie, to miejsca raczej pomijane w przewodnikach turystycznych i nieodwiedzane tłumnie przez turystów. Znajduję je, jadąc przed siebie z wyłączonym GPS-em, co jakiś czas skręcając w prawo lub lewo. Tak odkryłam Castello di Tocchi, średniowieczną zagrodę ukrytą przed światem wśród lasów i wąwozów, o istnieniu której nie wie nawet wielu Toskańczyków. Stąd spacerkiem docieram do Foschi i Beppe, którzy w swoim małym pensjonacie prowadzą prawdziwe królestwo smaku. Siedzę pod pergolą w ogrodzie i patrzę, jak na moich oczach zbierane są składniki do insalata mista. Ravioli z ragu z zająca, którego Beppe upolował w tutejszych lasach, nigdzie nie smakuje tak samo. Uwielbiam ser pecorino, a marmoladki, w których zanurzam ten ser, zrobiła Angela z tej samej wsi. Deser tiramisu, według przepisu babci Foschi, jest po prostu zniewalający. Prawdziwa uczta slow food!

Reklama

Podczas mojego pobytu w Toskanii odbywa się doroczny bieg Palio w Sienie. Jedenaście koni reprezentujących różne dzielnice miasta w szaleńczym pędzie ściga się wokół jednego z najpiękniejszych placów na świecie. Mam to szczęście znać uroczą hrabinę wynajmującą w czasie widowiska swoje mieszkanie, z którego jak na dłoni widać bieg. Uwielbiam jej starą porcelanową zastawę, na której serwuje pyszne przekąski.

Jednak tym razem, zamiast na Palio, udaje się na wycieczkę jachtem po archipelagu toskańskim. O tej porze roku wyspa Elba pęka w szwach od tłumu turystów. Ja wybieram mniej popularną Giannutri, która stanowi oazę ciszy i spokoju nawet w samym środku lata. Skiper prowadzący jacht zatrzyma się w jednej z dziewiczych zatoczek. Nie ma to jak morska kąpiel z dala od zatłoczonych plaż!

Toskania to nie tylko wyjątkowe krajobrazy, ale przede wszystkim ludzie, którzy je tworzą. Pełno tu małych hotelików, wiejskich posiadłości na wynajem czy typowych agroturismo. W gąszczu oferty internetowej można się zagubić. Ja wyszukuję miejsca, których właściciele mają czas dla gości. Żaden informator nie zastąpi pogawędki przy śniadaniu lub bezinteresownego zapytania: Ciao! Come stai?, od którego zaczyna się konwersacja. Często można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o ludziach i świecie. W końcu podróżowanie to również wysiłek intelektualny!

Reklama

Dorota Waga – mieszkała 11 lat w Toskanii, prowadząc hotel niedaleko Sieny. Związana nadal z hotelarstwem i turystyką organizuje pobyty w Toskanii dopasowane do indywidualnych potrzeb.

Reklama
Reklama
Reklama