Most Eshima Ohashi wydaje się przeszkodą nie do pokonania. Jednak poradzi sobie z nim każdy kierowca
Most Eshima Ohashi wydaje się być przeprawą niemożliwą do pokonania przez przeciętnego kierowcę, prowadzącego zupełnie przeciętny samochód. Droga wjazdowa i zjazdowa wydaje się niezwykle stroma, zupełnie jak tory, po których mkną wagoniki wielkich rollercoasterów. Po co wybudowano tak dziwną i teoretycznie niebezpieczną przeprawę? Jak to możliwe, że opony nie tracą przyczepności na takiej stromiźnie, a kierowcy znajdują w sobie dość odwagi, by ją pokonać? Poniżej odpowiadamy na te pytania.
Spis treści:
W Japonii nie brakuje dziwnych budowli. Wystarczy wskazać choćby na wznoszący się w Tokio budynek Nakagin Capsule Tower. Na liście osobliwości orientalnej architektury z całą pewnością nie może zabraknąć mostu Eshima Ohashi. Wydaje się, że pokonujący go kierowcy (a dziennie jest ich ok. 15 tys.) mają nerwy ze stali. Bo przecież nikt obdarzony instynktem samozachowawczym nie porwie się na karkołomny podjazd lub, co jeszcze gorsze, zjazd. Końcowy odcinek mostu wydaje się być niemal pionowy, a mimo to samochody nie mają najmniejszego problemu z pokonaniem tej stromizny.
Informacje o moście Eshima Ohashi
Most Eshima Ohashi znajduje się w na japońskiej wyspie Honsiu, nad jeziorem Nakaumi. Budowa wznoszącego się na wysokości 45 metrów obiektu wystartowała w 1997 roku. Prace zakończyły się siedem lat później. Nowoczesny most ramowy połączył Matsue w prefekturze Shimane i Sakaiminato w prefekturze Tottori.
Most przecina wodną trasę, którą często poruszają się duże statki. Wcześniej funkcjonował tam most zwodzony, który jednak nie spełniał swojej funkcji wystarczająco dobrze. Po pierwsze, blokował ruch na około 8 minut, co przyczyniało się do powstawania drogowych zatorów. Po drugie, nie mogły poruszać się nim pojazdy o masie przekraczającej 14 ton. Po trzecie, dziennie mogło przejechać nim jedynie 4 tysiące pojazdów.
Jak duży jest most Eshima Ohashi?
Konstrukcja mierzy około 11,3 metra szerokości i 1,7 kilometra długości. jak już wspomnieliśmy, jest zawieszona na wysokości 45 metrów. Dzięki temu statki mogą pod nią swobodnie przypływać, a kierowcy mogą zapomnieć o niedogodnościach, jakie stwarzał poprzedni most o konstrukcji zwodzonej.
Most tylko dla odważnych?
Co niezwykłego jest w tej budowli? Eshima Ohashi bywa nazywany najbardziej stromym mostem świata. Przyglądając się zdjęciom i filmom, na których uwieczniono obiekt, rzeczywiście można odnieść takie wrażenie. Wydaje się, że samochody zjeżdżają i podjeżdżają pod niemal pionową ścianę.
Co ciekawe, nie mówimy tu o samochodach terenowych, które radzą sobie z takimi przeszkodami dzięki zaawansowanemu napędowi na cztery koła i off-roadowej geometrii nadwozia. Choć wydaje się to niemożliwe, ta dziwaczna konstrukcja jest dostępna dla wszystkich pojazdów, od miejskich „wozidełek”, przez zawieszone tuż nad ziemią sportowe „przecinaki”, aż po ciężkie pojazdy dostawcze. Jakie czary tam działają? Wbrew pozorom, to nie zasługa magii ani żadnej nadzwyczaj zaawansowanej technologii.
Tajemnica mostu Eshima Ohashi
Most Eshima Ohashi rzeczywiście jest dość stromy, ale nie nadzwyczajnie stromy. Nachylenie po stronie Tottori wynosi 5,1 proc, a po stronie Shimane – 6,1 proc. Sporo, ale nie są to żadne niesamowite wartości, które byłyby problemem dla przeciętnego kierowcy i samochodu. Na most wjeżdża się bez żadnej obawy o utratę kontroli nad pojazdem. Niesamowita stromizna jest tylko zwykłym złudzeniem – iluzją optyczną, które powstaje, gdy obiekt jest obserwowany pod odpowiednim kątem. Tak naprawdę, w wielu miejscach nie brakuje bardziej stromych dróg, nie tylko w górach, ale także w miastach rozciągających się na równinach. Kierowcy pokonują je na co dzień, nie widząc w nich nadzwyczajnej przeszkody.
Eshima Ohashi nie stanowi więc żadnego wyzwania, ale nie oznacza to, że w tej konstrukcji nie ma niczego wyjątkowego. Wypada bowiem wspomnieć, że mówimy tu o najdłuższym moście ramowym w całej Japonii i trzeciej tego typu konstrukcji na świecie. Pojedyncze betonowe przęsło mierzy aż 250 metrów długości. Trzeba przyznać, że ta wartość robi ogromne wrażenie.