W tym artykule:

  1. Jaki jest najdłuższy lot samolotem?
  2. Latać dłużej i dalej
  3. Najdłuższy lot samolotem jako akcja promocyjna
  4. Przygotowania do próby pobicia rekordu
  5. Plan na pobicie rekordu
  6. Start Cessny 172
  7. Pierwsze problemy
  8. Trudy lotu
  9. Koniec próby i lądowanie
Reklama

14 grudnia 1903 roku Wilbur Wright wzbił się w powietrze na samodzielnie skonstruowanym samolocie. Pionierski lot trwał 3,5 sekundy. Trzy dni później jego młodszy brat, Orville, w 12 sekund przeleciał odległość 37 metrów. Pionierski wyczyn Amerykanów zapoczątkował erę lotnictwa. Wkrótce śmiałkowie zaczęli dążyć do przesuwania kolejnych granic. Padał rekord za rekordem, a jeden z nich do dziś pozostaje niepobity. Mowa o najdłuższym locie samolotem bez lądowania.

Jaki jest najdłuższy lot samolotem?

Najdłuższe loty komercyjne trwają ponad 20 godzin. Dla wielu pasażerów wydaje się to całą wiecznością, mimo że długodystansowa podróż odbywa się w maksymalnie komfortowych warunkach. Trudno wyobrazić sobie, że w 1958 roku dwóch śmiałków rozpoczęło lot, który zakończył się po 64 dniach, 22 godzinach i 19 minutach. Niezwykły rekord ustanowiony przez Roberta Timma i Johna Wayne'a Cooka do dziś nie znalazł swojego pogromcy.

Latać dłużej i dalej

Zaczęło się w 1914 roku, gdy Reinhold Böhm ustanowił oficjalny rekord świata w locie długodystansowym. Niemiecki lotnik spędził dobę za sterami dwupłatowca Albatros B.II.

Dlaczego samolot lata? To zasługa wielu prób. Również tych nieudanych

Czy wiesz, dlaczego samolot lata? Na to pytanie nie da się odpowiedzieć bez spojrzenia na historię lotnictwa. Te daty i postaci dobrze znać.
Dlaczego samolot lata? To zasługa wielu prób. Również tych nieudanych
Replika samolotu braci Wright fot. Timm Ziegenthaler/Getty Images

W 1917 roku narodziła się koncepcja zwiększenia zasięgu samolotów poprzez tankowanie ich w powietrzu. Pierwszy taki manewr został wykonany 12 listopada 1921 roku. Wesley May przeskoczył wówczas ze skrzydła jednej maszyny na skrzydło drugiej z przytroczonym do pleców kanistrem. Pierwsze tankowanie z wykorzystaniem „powietrznej cysterny” odbyło się dwa lata później.

Pierwsze rekordy w lotach długodystansowych

W 1923 roku Lowell H. Smith i John P. Richter spędzili 37 godzin i 15 minut za sterami samolotu DH.4B. Pięć lat później podobną próbę podjęto w Belgii. Piloci Louis Crooy i Victor Groenen przebywali w powietrzy ponad 60 godzin. Rok później rekord wrócił do amerykańskiego lotnictwa. 1 stycznia 1929 roku w powietrze wzbił się samolot Atlantic-Fokker C-2A „Question Mark”, za sterami którego siedział Carl Spaatz. Lot zakończył po 150 godzinach i 14 minutach, tylko dlatego, że jeden z silników uległ awarii.

Kolejny znaczący rekord padł w 1935 roku. 4 czerwca wystartował samolot Curtiss Robin, pilotowany przez braci Freda i Ala Key. Lot zakończył się 1 lipca, po 653 godzinach i 34 minutach. Nie było to jednak ostatnie słowo ówczesnych śmiałków. W 1949 roku ustanowiono nowy rekord, wynoszący 46 dni w powietrzu. Ten wyczyn zapisali na swoim koncie Dick Riedel i Bill Barris.

W 1958 granica została przesunięta o cztery dni. 2 sierpnia wystartowała Cessna 172 z Jimem Hethem i Billem Burhartem na pokładzie. Jej koła dotknęły ziemi po 50 dniach.

Najdłuższy lot samolotem jako akcja promocyjna

Mogłoby się wydawać, że ówczesna technologia nie pozwalała na odbycie dłuższego lotu. Nic bardziej mylnego. Jeszcze w tym samym roku rozpoczął się lot, który na stałe zapisał się w historii.

To śmiałe przedsięwzięcie było niczym innym, jak sprytną akcją marketingową. W 1956 roku Robert Timm, mechanik automatów do gier i pilot bombowca w stanie spoczynku, wpadł na pomysł wypromowania hotelu Hacienda poprzez latającą reklamę. Udało mu się przekonać właścicieli przybytku, który od niedawna działał na głównej ulicy Las Vegas, do sfinansowania próby pobicia rekordu długodystansowego lotu samolotem z nazwą obiektu namalowaną na kadłubie.

Przygotowania do próby pobicia rekordu

Wybór padł na Cessnę 172 Skyhawk – lekkiego górnopłatowca, który już wcześniej sprawdził się w tego typu próbach. Było jednak oczywiste, że seryjna maszyna nie podoła tak wymagającemu zadaniu.

Z pomocą zaufanego mechanika Timm przystąpił do modyfikowania samolotu. Z wnętrza usunęli wszystko, co było zbędne. W dolnej części kadłuba zamontowali 95-galonowy (359,6 l) zbiornik paliwa, który zasilaną elektrycznie pompą miał uzupełniać zawartość głównych zbiorników, znajdujących się w skrzydłach. Przeprojektowali układ smarowania i paliwowy w taki sposób, żeby wymiana oleju i filtrów mogła odbywać się bez wyłączania jednostki napędowej. Poza tym wyposażyli Cessnę w autopilota, materac do spania, niewielki zlew i namiot toaletowy.

Przygotowania trwały rok. W tym czasie okazało się, że Timm i drugi pilot nie są zgodni we wszystkich kwestiach. Inicjator przedsięwzięcia musiał poszukać innego kandydata, z którym mógłby ustanowić rekord. Wybór padł na Johna Wayne'a Cooka.

Plan na pobicie rekordu

W 1958 roku tankowanie w trakcie lotu z wykorzystaniem „latającej cysterny” było już praktykowane. Timm i Cook postanowili jednak skorzystać z innej, znacznie tańszej metody. Dwa razy dziennie mieli wykonywać niski przelot nad zamkniętym odcinkiem autostrady na granicy Kalifornii i Arizony. Tam ich samolot miał spotkać się z ciężarówką zaopatrzoną w zbiornik z paliwem i wąż do tankowania.

Cessna była wyposażona w elektryczną wyciągarkę. Po opuszczeniu liny zakończonej hakiem, jeden z pilotów miał stanąć na platformie umieszczonej poza kabiną. Po złapaniu węża, trzeba było podłączyć go do wlewu i wykonać tankowanie. W taki sam sposób miała być dostarczana woda i prowiant.

Start Cessny 172

Cessna 172 z Robertem Timmem i Johnem Cookiem na pokładzie wystartowała 4 grudnia 1958 roku, o godzinie 15:52. Samolot najpierw wykonał niski przelot nad lotniskiem, by załoga samochodu pościgowego mogła pokryć białą farbą koła maszyny. Było to podyktowane koniecznością dostarczenia dowodów na pobicie rekordu. Gdyby Cessna odbyła potajemne lądowanie, na kołach zostałyby ślady takiego działania.

Gdy farba została naniesiona, pilot obrał kurs na pustynne tereny otaczające Las Vegas. Co jakiś czas samolot odbijał w stronę Los Angeles, by promować hotel także w Kalifornii.

Pierwsze problemy

Przez długi czas próba przebiegała bez większych trudności. Tankowania, choć wymagały karkołomnych wyczynów, odbywały się bezproblemowo, a maszyna spisywała się bez zarzutów.

Pierwsza poważna usterka ujawniła się w 39. dniu lotu. Awarii uległ generator prądu. Piloci stracili światła i ogrzewanie, ale nie to było najgorsze. Bez zasilania nie mogła pracować elektryczna pompa, przetaczająca paliwo z zasobnika zamontowanego w dolnej części kadłuba do głównego zbiornika. Timm i Cook musieli więc korzystać z ręcznej pompy. Jakby tego było mało, nocne tankowania odbywały się w zupełnych ciemnościach.

Trudy lotu

Nie tylko usterki, ale także trudy lotu skutecznie zagrażały powodzeniu próby. Generowane przez silnik wibracje i hałas niezwykle skutecznie spędzały sen z powiek. Piloci byli wyczerpani do tego stopnia, że Robert Timm pewnego dnia przysnął za sterami. Gdyby nie autopilot, przelot prawdopodobnie skończyłby się tragicznie.

"Dowiemy się, czy bliżej nam do aniołów czy do małp." Co nas czeka w kosmosie?

Kiedyś badacze obawiali się tego jak człowiek zniesie stan nieważkości. Im dalej ku gwiazdom, tym więcej wyzwań. O czym powinniśmy myśleć teraz? - Przypominamy wizjonerski felieton sir Ar...
Rakieta
SHUTTERSTOCK

Trudy długiego lotu dawały się we znaki także maszynie. W lutym piloci zaobserwowali wyraźny spadek mocy silnika Cessny. Wynikało to ze znacznego zanieczyszczenia nagarem świec zapłonowych i komór spalania. Maszyna była tak słaba, że po pełnym obciążeniu paliwem z trudem osiągała wysokość przelotową.

Koniec próby i lądowanie

W lutym Timm i Cook musieli podjąć decyzję o posadzeniu Cessny. Już połowie stycznia pobili 50-dniowy rekord. W chwili lądowania mieli wylataną dużą nadwyżkę, więc mogli być spokojni, że przez długi czas nikt nie powtórzy ich wyczynu.

7 lutego 1959 roku Cessna 172 przystąpiła do lądowania. Zanim piloci posadzili maszynę na pasie startowym, załoga samochodu pościgowego sprawdziła farbę na kołach. Wszystko było w porządku, a rekord został oficjalnie uznany. Najdłuższy lot samolotem trwał 64 dni, 22 godziny i 19 minut. W tym czasie piloci pokonali dystans niemal 241 tysięcy kilometrów, co odpowiada sześciokrotności obwodu Ziemi.

Reklama

Ten niezwykły wyczyn mocno dał się we znaki dwuosobowej załodze. Timm i Cook byli do tego stopnia wyczerpani i obolali, że nie mogli samodzielnie opuścić pokładu. Samolot, którym wykonali rekordowy lot, dziś zdobi halę Międzynarodowego Portu Lotniczego Harry'ego Reida w Las Vegas. Hotel Hacienda, którego logo widnieje na kadłubie maszyny, został zburzony w 1996 roku.

Nasz ekspert

Artur Białek

Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.
Reklama
Reklama
Reklama