Naypyidaw to prawdopodobnie najbardziej wyludniona stolica świata. Niewiele osób słyszało o tym mieście
Naypyidaw to najprawdopodobniej jedno z najbardziej tajemniczych miast na świecie. Azjatycki moloch powstał prawie dwie dekady temu, a mimo to do dziś słyszało o nim niewiele osób. Pomimo upływu czasu, miasto podobno wciąż świeci pustkami, dzięki czemu zyskało przydomek „stolica-widmo”. Gdzie znajduje się Naypyidaw? Dlaczego, mimo upływu lat, miasto wciąż pozostaje niezaludnione? Na te i inne pytania odpowiadamy poniżej.
Spis treści:
- Dlaczego Naypyidaw stał się nową stolicą Mjanmy?
- Data przeniesienia stolicy nie została wybrana przypadkowo
- Naypyidaw to nowoczesne miasto, w którym nikt nie chce mieszkać
- Stolica Mjanmy wygląda jak miasto duchów
- Jakie atrakcje oferuje Naypyidaw?
W 2005 roku ówczesna władza wojskowa Mjanmy (Birmy) niespodziewanie ogłosiła przeniesienie stolicy kraju. Okazało się, że od kilku lat trwała budowa nowego miasta stołecznego. Prace były utrzymywane w ścisłej tajemnicy. Nietrudno wyobrazić sobie, jak duże było zdziwienie mieszkańców kraju. Jeszcze bardziej zaskoczeni musieli być urzędnicy, którzy de facto zostali zmuszeni do przeprowadzki. Dostali wybór – albo zmienią miejsce zamieszkania, albo trafią do więzienia. Nie wiemy, czy ktokolwiek skorzystał z opcji nr 2. Możemy tylko domyślać się, że większość uległa presji wywieranej przez dyktatora.
Dlaczego Naypyidaw stał się nową stolicą Mjanmy?
Pomijając krótkie przerwy w XX wieku, Rangun był stolicą Birmy od 1886 roku. Nie zmieniło się to, gdy w 1989 roku władzę w państwie przejęła wojskowa junta, która przywróciła krajowi dawną nazwę królewską. Ogromne, tętniące życiem miasto borykało się z jednym zasadniczym problemem – z przeludnieniem. W 2005 roku mieszkało tam ok. 5 mln osób. Sporo, jednak trzeba przyznać, że w wielu azjatyckich miastach panował (i wciąż panuje) większy ścisk i nie chodzi tu wyłącznie o nieistniejące już wtedy osiedle Kowloon Walled City w Hongkongu. Tym bardziej nikt nie spodziewał się tak radykalnej zmiany.
W 2005 roku okazało się, że tamtejszy rząd wojskowy od trzech lat w tajemnicy budował od zera nową stolicę. Naypyidaw, bo taką nazwę zyskało miasto, powstawał na terenie o powierzchni 7054 kilometrów kwadratowych, gdzie wcześniej rozpościerały się łąki i pola ryżowe. Dlaczego rząd zadecydował o przeniesieniu miasta stołecznego? Nie wiadomo. Najprawdopodobniej priorytetem było bezpieczeństwo dyktatury. Rangun znajduje się blisko wybrzeża, co potencjalnie zwiększa ryzyko ataku. Nową stolicę wzniesiono na terenie oddalonym o prawie 400 km od poprzedniej.
Data przeniesienia stolicy nie została wybrana przypadkowo
„Przeprowadzka” rozpoczęła się 6 listopada 2005 roku, o 6:37. Daty i godziny nie wybrano przypadkowo. Nawiązując do tradycji imperiów birmańskich, Than Shwe skonsultował się z astrologami. Ci wskazali, że przeniesienie stolicy powinno nastąpić właśnie tego dnia, o tej godzinie.
Z Rangunu wyjechały wojskowe ciężarówki, po brzegi wypełnione sprzętem, dokumentami i ludźmi. Urzędnicy otrzymali nakaz natychmiastowego opuszczenia Rangunu i przeniesienia się do nowego miasta. Nie mieli innego wyjścia, jak tylko podporządkować się i opuścić swoich bliskich. Nieposłuszeństwo było karane więzieniem. Trafili do miasta, które wtedy było jeszcze niczym innym, jak wielkim placem budowy. Budynki rządowe, chronione fosą i wysokimi murami, były już przygotowane do pełnienia swojej funkcji, ale w mieście wciąż jeszcze brakowało szkół, szpitali i innych niezbędnych elementów miejskiej infrastruktury.
11 listopada, o godzinie 11:00, pięciomilionowe Rangun oficjalnie przestało być stolicą państwa. Także ta data nie była wybrana ot tak, z przypadku. W tamtejszej tradycji, jedenastki przynoszą szczęście przy zakładaniu nowego miasta.
Naypyidaw to nowoczesne miasto, w którym nikt nie chce mieszkać
Prace nie ustawały i finalnie Naypyidaw zyskał swój właściwy kształt. Miasto zostało podzielone na kilka stref: rządową, wojskową, mieszkalną i hotelarską. Pierwsi mieszkańcy otrzymali zakwaterowanie „stosowne” do pełnionej funkcji i statusu. Najwyżsi urzędnicy zamieszkali w okazałych posiadłościach, ale ci, którzy znajdowali się na niższych szczeblach, nie mogli liczyć na taki przywilej. Im w udziale przypadło łóżko w koszarach lub akademiku. Co ciekawe, o tym, kto mieszka w danym domu, świadczył kolor jego dachu. Przykładowo, osoby zatrudnione w tamtejszym ministerstwie zdrowia zajmowały domy z niebieskim pokryciem.
Teoretycznie wybudowanemu od zera miastu niczego nie brakuje. Do Naypyidaw prowadzi szeroka autostrada, mająca aż 20 pasów! Taki drogowy kolos może rozładować największy korek, ale istnieje przypuszczenie, że nowoczesną drogę wybudowano z myślą przede wszystkim o samolotach wojskowych. Są tam zadbane parki, luksusowe hotele, centra handlowe, muzea, nowoczesne kompleksy sportowe i biurowce. Duży port lotniczy może obsłużyć ogromny ruch pasażerski. Z dawnej stolicy przeniesiono nawet wszystkich mieszkańców tamtejszego ogrodu zoologicznego. Nie brakuje tam niczego, poza... ludźmi.
Stolica Mjanmy wygląda jak miasto duchów
Nowoczesny kolos, zajmujący 13-krotnie większy obszar niż Warszawa, z powodzeniem mógł zmieścić miliony mieszkańców, zapewniając im komfortowe warunki życia. Tymczasem władzy nie udało się zaludnić nowej stolicy. Po kilku latach od ogłoszenia statusu miasta pojawiły się informacje, że liczba mieszkańców nowej stolicy przekroczyła milion. Dane te były jednak mocno zawyżone. Nieoficjalnie mówiło się o 300 tysiącach. Nie wiadomo, ile osób mieszka tam dziś. Podobno pod względem zaludnienia jest lepiej niż było choćby 10 lat temu, jednak przyglądając się publikowanym w sieci fotografiom i nagraniom, trudno oprzeć się wrażeniu, że Naypyidaw to wciąż „miasto duchów”.
Na całym świecie nie brakuje wyludnionych miast i miasteczek. Kolmanskop, Bodie Town, Gunkanjima, Goffs – przykłady można mnożyć i mnożyć. Jednak każde z nich, zanim uległo wyludnieniu, było zamieszkane. Ze stolicą Mjanmy jest inaczej. Miasto „straszy” pustymi ulicami i chodnikami od początku istnienia. Tylko gdzieniegdzie widać przemieszczających się ludzi i w rezultacie można odnieść wrażenie, że w wielkiej stolicy mieszka tylko garstka osób.
To oczywiście przesada. Negatywny efekt potęguje ogromna powierzchnia miasta. Ruch pieszy i samochodowy ulega rozproszeniu, przez co rzeczywiście możne wydawać się, że miasto jest puste. Nic dziwnego, skoro mieszka tam (prawdopodobnie) półtora raza mniej osób niż w Warszawie.
Naypyidaw jest drogim miastem
Dlaczego mieszkańcy kraju nie chcą przenieść się do nowoczesnej stolicy? Najprawdopodobniej chodzi o koszty życia. Naypyidaw to drogie miasto, a wielu mieszkańców Mjanmy żyje w skrajnym ubóstwie. Nawet ci, którzy pracują w stolicy, wolą codziennie pokonywać dziesiątki kilometrów i pozostać w swoim mieście. Władze próbowały przenosić niektóre firmy do stolicy, ale te albo upadły, albo wróciły na dawne miejsce.
Turyści nie są zainteresowani zwiedzaniem stolicy
Także turystów jest tam jak na lekarstwo. Na ulicach nie widać tłumów z aparatami, mimo że Azja Południowo-Wschodnia jest popularnym kierunkiem. Dlaczego nawet przyjezdni omijają to miejsce? Przyczyn jest najprawdopodobniej kilka. Po pierwsze, zapewne wciąż stosunkowo niewiele osób wie o istnieniu takiego miasta, a po drugie – Naypyidaw nie jest zbyt atrakcyjną destynacją. To wszystko sprawia, że ulice świecą pustkami, podobnie jak port lotniczy, który obsługuje kilkaset osób dziennie.
Jakie atrakcje oferuje Naypyidaw?
Najcharakterystyczniejszym punktem na mapie miasta jest niemal stumetrowa pagoda Uppatasanti, która w praktyce jest niczym innym, jak tylko wierną kopią pagody Szwedagon, która wznosi się w Rangunie, dawnej stolicy kraju. Istnieje tam także kilka mniejszych buddyjskich świątyń.
Co jeszcze można podziwiać w wielkim mieście? Jest tam Muzeum Klejnotów, Muzeum Narodowe i ogród zoologiczny. Czy to wystarczy, by przyciągnąć turystów, którzy chcą chłonąć orientalną kulturę? Raczej nie, tym bardziej, że Naypyidaw nie ma typowej dla Mjanmy atmosfery. Z relacji osób, które miały okazję zwiedzić stolicę kraju, wynika, że miasto jest „nijakie i pozbawione wyrazu”. Inne atrakcje to parki miejskie i centra handlowe, ale bądźmy szczerzy – to wszystko można znaleźć w dosłownie każdym mieście. Podobno interesująco prezentuje się parlament, w skład którego wchodzi aż 31 budynków. W tym miejscu należy jednak wspomnieć, że obiekty rządowe są tam szczelnie otoczone wysokim murem, więc niewiele uda się zobaczyć.