W tym artykule:

  1. Niedoceniane miejsca na świecie
  2. Choquequirao, Peru
  3. El Mirador, Gwatemala
  4. Nan Madol, Mikronezja
  5. Dahszur, Egipt
  6. Mnajdra i Hagar Qim, Malta
  7. Anuradhapura, Sri Lanka
  8. Dżarasz, Jordania
  9. Neuschwanstein, Niemcy
  10. Herkulanum, Włochy
  11. Circus Maximus, Włochy
Reklama

Typowy zagraniczny turysta odwiedzający Polskę obejrzy Kraków i Warszawę. Raczej nie dojedzie do Malborka czy Wilczego Szańca. A zwiedzając Kraków, wybierze miejsca najbardziej popularne – Wawel i Kazimierz – ignorując kopce czy kościół Na Skałce.

Podobnie jest z Polakami odwiedzającymi inne kraje. Wybieramy zwykle atrakcje oblegane przez turystów, pomijając miejsca słabiej rozpoznawalne, chociaż nie są wcale mniej ciekawe.

W naszym rankingu skupiliśmy się właśnie na takich zapomnianych, przyćmionych skarbach. Pod uwagę wzięliśmy ich spektakularność, tajemniczość i niedostępność. Im dotarcie do czegoś wymaga większego wysiłku, tym większe ograniczenia i koszty, ale także i radość dla poszukiwacza przygód. Oto najbardziej niedoceniane miejsca na świecie.

Niedoceniane miejsca na świecie

  1. Choquequirao, Peru
  2. El Mirador, Gwatemala
  3. Nan Madol, Mikronezja
  4. Dahszur, Egipt
  5. Mnajdra i Hagar Qim, Malta
  6. Anuradhapura, Sri Lanka
  7. Dżarasz, Jordania
  8. Neuschwanstein, Niemcy
  9. Herkulanum, Włochy
  10. Circus Maximus, Włochy

Choquequirao, Peru

Machu Picchu to zwycięzca plebiscyt na nowych „siedem cudów świata”. Ale nie da się ukryć, że ta pamiątka po Inkach bliska jest zadeptania przez turystów. Mniej znane jest podobne miasto Choquequirao, do którego trzeba jednak wybrać się na trekking.

Był to jeden z ostatnich bastionów Inków, opierających się Hiszpanom. Ruiny odsłonięte są tylko częściowo, wciąż jest tu coś do odkrycia…

Choquequirao, Peru / Fot. Christian Declercq/Getty Images

El Mirador, Gwatemala

Miast Majów przetrwało wiele, a kojarzone są głównie z Meksykiem (np. Chichen Itza na Jukatanie). Tymczasem znaleźć je można także w Belize (Caracol), Hondurasie (Copan), Salwadorze (Tazumal) i Gwatemali (Tikal).

Na granicy Gwatemali i Meksyku znajduje się zaś stanowisko El Mirador. Autobusy jeszcze tam nie dojeżdżają, trzeba przedrzeć się przez dżunglę. Jest po co, bo El Mirador to jedno z najstarszych (wznoszono je od VI w. p.n.e.) i największych (mogło je zamieszkiwać nawet ćwierć miliona ludzi) miast Majów.

El Mirador, Gwatemala / Fot. David DUCOIN/Gamma-Rapho via Getty Images

Nan Madol, Mikronezja

Kompleks Nan Madol na odległej wyspie Pohnpei jest nazywany megalityczną Wenecją. Wzniesiono go w XII w. z wielkich bazaltowych bloków na około stu wysepkach oddzielonych kanałami dla łodzi.

Badacze do dziś głowią się, jak miejscowe ludy tego dokonały i w jakich okolicznościach opuściły Nan Madol w XVII–XVIII w. Bo gdy przybyli tam Europejczycy, „Wenecja Pacyfiku” była już pusta i miała opinię miejsca, w którym straszy.

Nan Madol, Mikronezja / Fot. DEA/V. GIANNELLA/Contributor/Getty Images

Dahszur, Egipt

Liczące 4,5 tys. lat piramidy w Gizie to jedne z najbardziej znanych zabytków. Ich popularność sprawia, że zupełnie marginalizowane są piramidy z Dahszuru. Te budowle nie zachowały się wprawdzie tak dobrze, ale są liczniejsze i pozwalają prześledzić ewolucję, jaką przeszły budowle Egipcjan.

Dwie z nich przebijają nawet pod względem wieku te z Gizy. Chodzi o tzw. piramidę łamaną oraz „czerwoną piramidę”, które wzniósł Snofru, ojciec słynnego Cheopsa. Co więcej, archeolodzy wciąż prowadzą tam badania. W kwietniu tego roku odkryli pozostałości jeszcze jednej zapomnianej piramidy.

Dahszur, Egipt / Fot. Nick Brundle Photography/Getty Images

Mnajdra i Hagar Qim, Malta

Brytyjski kromlech Stonehenge z III tysiąclecia p.n.e. uchodzi za miejsce wyjątkowe i tajemnicze. Jednak fani megalitycznych budowli powinni pofatygować się na Maltę. W miejscach takich jak Tarxien, Mnajdra czy Hagar Qim znajdą imponujące świątynie.

Kompleks Ggantija na wysepce Gozo jest nawet starszy od Stonehenge. Na Malcie zachowało się też podziemne sanktuarium Hal Saflieni (sprzed 2,5 lat p.n.e.). Sama cywilizacja, która stworzyła te budowle, pozostaje w dużej mierze tajemnicą, a jej symbol stanowi posążek przysadzistej „Śpiącej damy” z Hal Saflieni.

Mnajdra i Hagar Qim, Malta / Fot. Clarini/Getty Images

Anuradhapura, Sri Lanka

Tak jak symbolem historycznego bogactwa Indii i sztuki islamu jest mauzoleum Taj Mahal, tak znakiem rozpoznawczym pobliskiej Sri Lankibuddyjskie świątynie z Anuradhapury. Wśród tych tzw. stup wyróżnia się stumetrowa biała świątynia Ruwanwelisaya z II w. p.n.e.

Nieopodal wznosi się Jetavanaramaya powstała na początku IV w. Była to wówczas najwyższa stupa świata – liczyła 122 m (dziś jest niższa). Anuradhapura słynie też z tego, że rosną tam figowce, pod których przodkami szukał oświecenia Budda.

Anuradhapura, Sri Lanka / Fot. AnaG/Getty Images

Dżarasz, Jordania

Archeologiczny i turystyczny skarb Jordanii stanowi Petra. Mniej znane jest Dżarasz, chociaż to jedno z najlepiej zachowanych antycznych rzymskich miast. Swój rozkwit przeżywało w II w. Teatry, świątynie, bramy, hipodrom i Owalne Forum wciąż robią wielkie wrażenie.

W Dżarasz zachowały się nawet ruiny wczesnośredniowiecznych kościołów. A sama Jordania, pomimo trudnej sytuacji na Bliskim Wschodzie, pozostaje jednym z bezpieczniejszych i bardziej „liberalnych” krajów muzułmańskich. Wycieczek do niej nie brakuje.

Dżarasz, Jordania / Fot. Iñigo Fdz de Pinedo/Getty Images

Neuschwanstein, Niemcy

Wybudowany przez bawarskiego króla Ludwika II zamek Neuschwanstein wygląda jak scenografia do baśni. Sam władca miał opinię szalonego – żyjącego w świecie wyobraźni, muzyki i sztuki, a nie polityki. Nie na darmo więc Neuschwanstein stał się w XX wieku pierwowzorem logo wytwórni Walta Disneya.

A mimo to ten świetnie rozpoznawalny, malowniczo położony obiekt nie jest odwiedzany tak często, jak francuskie zamki nad Loarą czy Carcassonne, w których pojawia się kilkakrotnie więcej turystów. Może Niemcy wydają się mniej romantyczne?

Neuschwanstein, Niemcy / Fot. Ignacio Palacios/Getty Images

Herkulanum, Włochy

W cieniu słynnych Pompejów znajduje się inne miasto zniszczone podczas tej samej erupcji Wezuwiusza w I w. n.e. Herkulanum było dużo mniejsze, jednak budynki zachowały się w lepszym stanie. Nie ucierpiały także podczas II wojny światowej, jak Pompeje (rzadko się o tym wspomina, ale to słynne miasto zbombardowały alianckie samoloty).

Na miejscu można więc jeszcze lepiej wyobrazić sobie życie w czasach Rzymian. W Herkulanum jest też mniej turystów, a na miejscu funkcjonuje muzeum z wirtualnymi rekonstrukcjami obu zniszczonych miast.

Herkulanum, Włochy / Fot. Frans Sellies/Getty Images

Circus Maximus, Włochy

Każdy turysta w Rzymie obowiązkowo zwiedza Koloseum (I w. n.e.), czyli miejsce gladiatorskich pojedynków, walk ze zwierzętami, a także – jak chce tradycja – męczeństwa pierwszych chrześcijan. Amfiteatr mógł pomieścić 50 tys. osób. Tymczasem nieopodal znajduje się arena wyglądająca dziś niepozornie, ale dla starożytnych Rzymian równie znacząca.

Reklama

To Circus Maximus, który funkcjonował od VI w. p.n.e. i za czasów swej świetności mógł pomieścić aż 200 tys. widzów. Odbywały się na nim wyścigi rydwanów oraz – rzadziej – walki i występy artystyczne.

Circus Maximus, Włochy / Fot. Elizabeth Beard/Getty Images
Reklama
Reklama
Reklama