Mówisz sobie"Nigdy więcej...", ale to kłamstwo. Jak walczyć z kacem?
Swojski kwas z kiszonych ogórków, amerykański tost czy wietnamska zupa phofi. Kac dopada wszystkich z podobną siłą, jednak w każdym kraju są na niego inne sposoby. Oto krótki poradnik dla podróżników nie tylko na czas karnawału.
Nie ma mocnych. Jeśli dawka alkoholu wypitego w ciągu 4–6 godzin przekracza 1,5 grama na każdy kilogram ciała (czyli ćwiartka wódki lub pięć piw w przypadku osoby o wadze 80 kg), będziemy cierpieć. I to niezależnie, w którym miejscu na świecie się znajdujemy i jakim trunkiem świętujemy. Następnego dnia przyrzekamy sobie, że... już nigdy i... aż do następnego razu.
Zacznijmy od naszych wschodnich sąsiadów, którzy jak wiadomo – mają spore doświadczenie w temacie. W Rosji zdecydowanie na pierwszym miejscu pija się sok z kiszonej kapusty lub ogórków, ale również z kiszonych pomidorów, papryki i wielu innych warzyw, gdyż tam kisi się wszystko, co się da. Po drugie, Rosjanie ordynują sobie coś, co pomaga na wszelkie smutki i dolegliwości, czyli banię. Wygrzać się, wypocić, osmagać brzozowymi witkami po plecach i na koniec wskoczyć do beczki z zimną wodą. Znawcy twierdzą, że już po 45 min takich zabiegów wychodzi się trzeźwym, jakby się nigdy nie piło.
Podobne do rosyjskiego menu znajdziemy na niemieckich stołach. Kac w kraju, w którym piwo leje się strumieniami, jest określany mianem katzenjammer, co oznacza „pisk kociaków”. Aby je uciszyć, Bawarczycy zajadają się kiszoną kapustą, popijają ją sokiem z kiszonej kapusty, a zakąszają kiszonymi ogórkami i marynowaną papryką. Generalnie jednak Niemcy uważają, że przede wszystkim należy wypić zimne piwo, a dopiero potem zastanowić się nad resztą życia, czyli np. zjeść lody (tłuste, chłodne, poza tym mleko odtruwa) lub śledzia w cebulce (którego u nas je się w trakcie, a nie po).
Słowacy twierdzą, że klinec sa klincom vybija, czyli klin klinem, a potem dopiero rosołek. Gruzin zaproponował zupę charczo o konsystencji gulaszu i ostrym, wyrazistym smaku, przygotowywaną z wołowiny lub jesiotra z dodatkiem migdałów i orzechów.
Hiszpan piłby micheladę, czyli koktajl, którego bazą jest piwo doprawione sokiem z limonki i przeróżnymi ostrymi przyprawami, a Grek jadłby musakę, popijając ouzo.
Włosi na kaca stosują to samo co na każdą niestrawność i zatrucie, czyli po prostu herbatę. Zakąską do niej może być jakieś twarde ciasteczko, żeby żołądek zaczął pracować.
Amerykanie lubią solidne, kaloryczne śniadania składające się z burritos wypełnionych fasolą i mięsem, opiekanych ziemniaków oraz garści alka seltzerów. Jeśli nie pomaga, jedzą jeszcze konkretnie przypalonego tosta, ponieważ związki węglowe pomagają wchłaniać rozkładający się alkohol. A jeśli i spalony tost nie pomaga, pozostaje już tylko Krwawa Mary.
A co na to medycyna? Lekarze twierdzą, że na kaca jest bardzo prosty i niezawodny sposób: dużo wody. Ponieważ alkohol wysusza nasz organizm, musimy zapewnić mu dostateczną ilość wody zarówno w trakcie spożywania alkoholu, jak i po jego wypiciu. Tak więc na każde 100 ml alkoholu powinniśmy wypić 200 ml wody, a przed snem dodatkowy litr. Jedynym miejscem, gdzie może być z tym problem, jest Sahara (m.in. Libia, Algieria, Mauretania). Ale tam również z alkoholem zwykle jest cienko.
Najlepszy na kaca
KAPUŚNIAK ORIENTALNY
Przepis pochodzi z podróżniczo–kulinarnego bloga www.illucucina.blogspot.com
• łyżka oliwy
• jedna średnia cebula cukrowa
• 40 dag kapusty kiszonej
• litr bulionu (warzywnego lub mięsnego)
• kilka ziaren kopru włoskiego i kuminu
• 2 gwiazdki anyżu
• 4 goździki
• 2 lub 3 ziarna zielonego kardamonu
• 2 łyżki sosu śliwkowego
• 200 ml przecieru pomidorowego
• odrobina soli
• miód lub cukier dla zrównoważenia kwasu kapusty (ilość zależy od kwasowości kapusty, dlatego należy dodawać stopniowo i próbować)
• jedna mała papryczka chilli
Cebulę podsmażyć w garnku na oliwie, dodać kapustę, zioła, sos śliwkowy, zalać bulionem, dorzucić pomidory, na końcu zrównoważyć kwasowość cukrem lub miodem (lub większą ilością sosu śliwkowego), kardamon lekko wycisnąć, żeby aromat był silniejszy. Gotować powoli, aż nabierze pełni smaku. Zupa jest najlepsza, kiedy się przegryzie, czyli na drugi dzień.