Ogród, czyli własny kawałek raju
Ogród to zatopiony w zieleni kawałek ziemi, który oddziela nas od świata zewnętrznego, dając ukojenie i poczucie szczęścia.
Od wygnania Adama i Ewy z Edenu człowiek tęskni do rajskich ogrodów – symbolu dobrobytu, nieśmiertelności i więzi z Bogiem – i próbuje je odtworzyć. Chociaż cień wysokich drzew i chłód bijący od sadzawek szczególnie był miły mieszkańcom spalonych słońcem pustyń, ogród, jako miejsce zaświatowej szczęśliwości, jest uniwersalnym toposem.
Boska harmonia
Każdy bogacz miał ogród, o którego utrzymanie dbały rzesze specjalistów. I tak w Egipcie zaczęło się od skromnych grządek cebuli i sałaty oraz sadzawek, z czasem dołączyły do nich krzewy winorośli, kwiatowe klomby i drzewa. Podczas gdy w III tys. p.n.e. w basenie Morza Śródziemnego pojawiły się pierwsze przydomowe warzywniaki, w Chinach pisano już traktaty o architekturze ogrodowej.
W Państwie Środka ogrody były odbiciem wschodniej filozofii i kultury. Pod wpływem taoizmu ogrodnicy tworzyli miniatury naturalnych pejzaży, w których rzeka była arterią ziemi, a pagórki i kamienie siłami twórczymi przyrody. Ponieważ ogrody służyły kontemplacji, buddyści zaczęli stawiać w nich pagody, mostki, altanki i pawilony.
Geometrycznie i naturalnie
Ogrody przy rezydencjach przybierały różne formy również ze względu na warunki klimatyczne, ilość przestrzeni oraz panującą modę. Już w starożytności zieleń otaczająca budynek „wchodziła” do jego wnętrza (np. w rzymskich willach) lub gościła na tarasach.
W średniowieczu sztuka ogrodowa podupadła, gdyż w ciasnych zamkach i zatłoczonych miastach nie było na nie miejsca. Specjalistami od zielników, warzywniaków i sadów stali się mnisi. Do odrodzenia sztuki ogrodniczej doszło w renesansie we Włoszech, kiedy przy pałacach pojawiły się tarasowe ogrody wzorowane na klasztornych wirydarzach i antycznych perystylach.
Pomysł ten trafił do Francji m.in. dzięki Katarzynie Medycejskiej. Francuscy królowie, a w ślad za nimi cała arystokratyczna Europa Zachodnia, rozkochali się w ogrodach. Symbolem rozmachu, a zarazem narzuconej przez człowieka harmonii był ogród w Wersalu projektu architekta krajobrazu André Le Nôtre (1613–1700).
Pełne geometrycznych figur, bukszpanowych rzeźb, kwiatowych klombów i fontann parki francuskie miały konkurencję w postaci stawiających na naturalność brytyjskich ogrodów krajobrazowych.
Ogrody pasji
Rozmach założeń ogrodowych wiązał się z wielkimi pieniędzmi, ale ich uroda zależała od zaangażowania ich właścicieli najpierw w planowanie, a potem pielęgnację. Słynny francuski ogród otaczający zamek Marqueyssac w Vezac powstał już za Ludwika XIV, ale arcydzieło ogrodnictwa uczynił z niego dopiero w XIX w. zapalony ogrodnik Julien de Cerval, zasadzając w nim 100 tys. krzaków bukszpanu, które przyciął w kule i inne kształty tworzące labirynty, przejścia i fantazyjne figury.
W kwiatów toni
Dziś każdy posiadacz domku ma swój kawałek ziemi. Jednak nadal to, czy jest on duży, kunsztownie zaplanowany i pełen egzotycznych roślin, świadczy o bogactwie właściciela albo ogrodniczej pasji. Ogród to symbol bogactwa niezwykle subtelny i wymagający poświęcenia oraz cierpliwości – w końcu nie zmusimy drzew, by urosły w miesiąc.
Agnieszka Krzemińska / Polityka