W tym artykule:

  1. To właśnie Ołomuniec był kiedyś stolicą i jednym z ważniejszych miast Moraw
  2. Z Ołomuńca warto wybrać się do muzeum powozów historycznych
  3. Warto pamiętać, że na Morawach jesteś na Morawach – nie w Czechach!
  4. Ołomuniec bywa nazywany małym Rzymem lub małą Pragą
Reklama

Ołomuniec to małe miasteczko, które położone jest na wschodzie Czech, pomiędzy Brnem a Ostrawą. Żyje tam zaledwie 100 tysięcy mieszkańców, a duża część z nich to studenci. Nic dziwnego, że decydują się akurat na to miasto, ponieważ Ołomuniec słynie m.in. z bardzo dobrych uniwersytetów, studenckich festiwali oraz dobrych imprez, a ta trójca niewątpliwie działa jak magnez na młodych ludzi.

To właśnie Ołomuniec był kiedyś stolicą i jednym z ważniejszych miast Moraw

W Ołomuńcu i okolicach spędzam, niestety, tylko półtora dnia i jest to mój ostatni punkt programu podczas kilkudniowej podróży po centralnych Morawach. Ten krótki czas pokazał mi jednak, że miasto, które często (niesłusznie) jest pomijane w przewodnikach najbardziej atrakcyjnych miejsc w tej części Europy, jest zarazem jednym z ładniejszych miast, które odwiedziłem w Europie.

Zwiedzanie Ołomuńca zaczynamy od obiadu w restauracji, która znajduje się w budynku dawnej fortecy w kształcie podkowy. Nie jest to przypadek. Nasza przewodniczka, pani Irena opowiada nam, że dawniej to Ołomuniec, a nie Brno był stolicą całych Moraw. Właśnie dlatego miasto musiało być dobrze zabezpieczone.

Ostrawa w weekend. Co zwiedzić w stolicy kraju morawsko-śląskiego?

Ostrawa uderza industrializmem, który łączy się z modernizmem i barokiem oraz zachwyca kontrastami. Zobacz, jak spędzić kilka dni w tym wyjątkowym mieście.
Dolne Witkowice
fot. Jakub Rybski

Po zaawansowanym systemie fortyfikacji została tylko historia, ale dawne budynki obronne wykorzystano w bardzo dobry sposób. W wielu z nich otworzono restauracje lub bary, które przyciągają nie tylko charakterystyczną, ceglaną architekturą, ale również przepyszną kuchnią i atmosferą.

Z Ołomuńca warto wybrać się do muzeum powozów historycznych

Po zjedzonym posiłku dołącza do nas Štefan, który ma pokazać nam miasto, ale w pierwszej kolejności zabiera nas do muzeum historycznych powozów w miejscowości Čechy pod Kosířem. W trakcie krótkiej podróży autem opowiada nam historię tego miejsca, która zaczęła się od pasji, a jej głównym spoiwem była determinacja.

Niejaki Vaclav Obr kilkanaście lat temu postanowił, że czeska historia i tradycja rzemieślnicza zasługują na pokazanie światu. Włożył wszystkie oszczędności życia w otwarcie małego muzeum. Na początku wszyscy dziwili się, jak można marzyć o muzeum powozów. Brzmi to dość irracjonalnie, ale w 2022 roku muzeum ma już niezwykłą i olbrzymią kolekcję zabytkowych karoc.

Przewodnik po Morawach południowych. Dlaczego warto pojechać do Czech kamperem?

Razem z Campiri udaliśmy się na wyprawę kamperem po południowych Morawach. Przekonałem się, że nie ma nic lepszego od karawaningu.
Morawy
Morawy południowe nazywane są czeską Toskanią fot. Getty Images

Na miejscu znajduje się również warsztat, w którym pracuje Vaclav. Jego praca została doceniona nawet przez filmowców, którzy chętnie korzystali z usług jego pracowni. Powozy wykonane przez Vaclava znalazły się m.in. w filmie „Amadeusz” oraz serialu „Sisi”.

Warto pamiętać, że na Morawach jesteś na Morawach – nie w Czechach!

Z muzeum wracamy do Ołomuńca. Chodząc po centrum miasta, zachwycamy się przepiękną, barokowo-renesansową architekturą. Mówię Štefanowi, że to najładniejsze czeskie miasto, które do tej pory widziałem. – To najładniejsze morawskie miasto, które widziałeś – poprawia mnie z uśmiechem. Kolejny już raz słyszę, że Morawy to nie Czechy.

Štefan opowiada nam anegdotę o tym, czym zawsze ten region był w społecznej świadomości. Kiedy istniała Czechosłowacja, nazwę kraju można było zapisać łącznie (Československo) lub z myślnikiem (Česko-Slovensko). Štefan mówi, że tym myślnikiem były właśnie Morawy. To właśnie one zawsze łączyły Czechy i Słowację.

Ołomuniec bywa nazywany małym Rzymem lub małą Pragą

Nasz przewodnik mówi nam również, że Czesi mają tendencję do porównywania swoich miast lub elementów krajobrazu do innych państw. I tak południowe Morawy są czeską Toskanią, a Ołomuniec jest małym Rzymem. Głównie za sprawą liczby fontann, które znajdują się w centrum. Oprócz nich, na rynku stoi przepiękna i majestatyczna Kolumna Trójcy Przenajświętszej. Ma 35 metrów wysokości i powstała w latach 1716–1854. Jest to jedna z większych figur barokowych w Europie Środkowej i największa rzeźba w Czechach.

Kraj Ołomuniecki: połączenie relaksu i przeżyć kulturalnych

To region z wieloletnią tradycją lecznictwa uzdrowiskowego i bogatą ofertą centrów odnowy biologicznej
morawy

Ołomuniec nazywa się też małą Pragą. To dlatego, że miasto ma swój własny zegar astronomiczny, bardzo podobny do praskiego Orloja. Ten w Ołomuńcu znajduje się na północnej fasadzie ratusza, a pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 1519 roku. Co ciekawe, tuż obok rynku stoi renesansowa kamienica, w której mieszkał niegdyś 11-letni Mozart. To właśnie w tym mieście napisał jedną ze swoich pierwszych sonat.

Wędrówkę po Ołomuńcu można opisać słowami „od kościoła do kościoła”. W mieście tym bowiem znajduje się bardzo duża liczba obiektów sakralnych. Wszystko dlatego, że to właśnie tutaj powstało pierwsze arcybiskupstwo na Morawach. Dziś ok. 70% Czechów deklaruje się jako ateiści, ale Morawy zawsze były najbardziej katolickim regionem.

Reklama

Następnego dnia z samego rana opuszczamy Ołomuniec, a ja czuję olbrzymi niedosyt. Z jednej strony, to małe miasto można zobaczyć w zaledwie dwa lub trzy dni. Ale z drugiej – każde miejsce, które odwiedziłem, wprawiało mnie w zachwyt i chciałem, żeby czas na moment się zatrzymał, aby pozostać tam w nieskończoność. Jadąc na lotnisko pomyślałem, że zazdroszczę nawet Hugonowi Kołłątajowi. Na pewno spędził więcej czasu w tym pięknym miejscu niż ja. Abstrahując od tego, że słynny polski polityk i poeta był przetrzymywany w ołomunieckim więzieniu. Ale to już inna historia…

Reklama
Reklama
Reklama