Reklama

Przed administracyjnym połączeniem z Paryżem Montmartre był wioską młynarzy i kamieniołomów. Do dziś świadczą o tym dwa wiatraki. Wiadomo – młynarstwo i kamieniarstwo to branże pył wzbijające. A drapanie pyłu w gardle wzmaga pragnienie, dlatego Montmartre od niepamiętnych czasów pełen był miejsc pozwalających je ugasić. Bary zaś, knajpki i inne „wodopoje” przyciągają artystów. Zaczęło się to na długo przed „sztuką nowoczesną” i awangardami, które w XIX i XX w. tę dzielnicę wybrały na główną kwaterę.
Pierwszym wielkim malarzem mieszkającym na Montmartrze był Teodor Géricault. Autor wiszącej dziś w Luwrze „Tratwy Meduzy” w 1815 roku sprowadził się na ulicę Martyres, czyli Męczenników. Géricault był romantykiem. Lubił przejażdżki konne po Montmartrze, dla wypoczynku zaś zatrzymywał się w oberżach. Być może dlatego pewnego dnia nie utrzymał się w siodle i spadając, śmiertelnie się zranił. Od Géricault, przez impresjonistów, lista malarzy związanych z Montmartre’em jest długa. To w jednej z tutejszych kawiarni Toulouse-Lautrec namalował van Gogha.
Tu bardzo długo, zmieniając mieszkania, pracował Auguste Renoir. W jednej z jego pracowni mieści się obecnie Muzeum Montmartre’u (12, rue Cortot). W tym samym domu mieszkała cudowna modelka i wspaniała malarka Suzanne Valadon wraz ze swym synem Maurycym Utrillo. Malarz widoków Montmartre’u powrócił tam w 1921 roku.
Częścią historii awangardy malarskiej XX wieku jest Bateau Lavoir (place Emile Goudeau), dom, w którym w 1892 roku urządzono pracownie dla artystów. W roku 1904 wprowadził się tam Pablo Picasso. Tutaj, jesienią 1907 roku, powstał obraz „Panny z Awinionu”, sztandarowe dzieło kubizmu.
W Bateau Lavoir spotykał się z Picassem inny wielki kubista, Georges Braque, mieszkali tu Juan Gris i Amadeo Modigliani. „Wszyscy żyliśmy źle, ale to, że żyliśmy, było wspaniałe” – pisał o Bateau Lavoir współlokator Picassa, francuski poeta André Salmon.
Budynek spłonął w 1970 roku. Odbudowano go w betonie, a pracownie przydziela się teraz zagranicznym artystom. Ciekawe, czy któryś z nich wyrośnie na Picassa XXI wieku?
Inną słynną dzielnicą paryskiej bohemy i artystycznej awangardy jest Montparnasse. Wiadomo, na Parnasie muzy królują. To nie nazwa jednak wpłynęła na przeznaczenie Montparnasse’u.

Reklama

W 1908 r., pod przewodem poety Guillaume’a Apollinaire’a, artyści mieszkający w Bateau Lavoir urządzili wielki bankiet na cześć uwielbianego przez kubistów malarza Celnika Rousseau. Bankiet się przedłużył i na drugi dzień gospodarze całą malowniczą bandą odprowadzili gościa do domu na Montparnasse. Wówczas to Apollinaire zachwycił się nieznaną przedtem dzielnicą, która wydawała mu się „miejscem mniej skomercjalizowanym od Montmartre’u, oszczędzonym przez spekulantów i promotorów nieruchomości”.
Artystyczni emigranci z Montmartre’u spotkali się na Montparnasse z grupą przybyszów z Europy Wschodniej. Byli wśród nich tacy twórcy, jak Chagall i Soutine, którzy mieszkali w domu artystów la Ruche. Przedtem pawilon wina z paryskiej wystawy światowej w 1900 r. przeniesiony został na Montparnasse przez ekipę Gustawa Eiffela, tego od wieży. W przeciwieństwie do Bateau Lavoir zachował się w oryginalnej postaci. Z Montmartre’u przeprowadził się tam Modigliani. W „ulu” malowali Léger i Matisse. Chagall opowiadał, że pracował w tych czasach bez przerwy, inni pamiętnikarze twierdzą, że ciągle widywano go w kawiarniach. I nie ma w tym sprzeczności – bywanie w lokalach Montparnasse’u stanowiło ważną część działalności artystycznej.
Tadeusz Makowski przyjechał do Paryża w roku 1908 i natychmiast stał się bywalcem la Rotonde (105 boulevard du Montparnasse), która była miejscem spotkań artystów słowiańskich tak naprawdę i modna stała się dopiero po I wojnie światowej.
Wcześniej artyści zbierali się w Closerie de Lilas (171, boulevard du Montparnasse), czyli w zakątku bzów. Nie tylko zresztą artyści. Leon Daudet, pierwszy prezes Akademii Goncourtów, zwrócił uwagę na rosyjskich rewolucjonistów: ... jeden z nich, łysy, z kałmucką gębą, rzucał się w oczy z powodu błysków w ponurym spojrzeniu. To był Lenin. Rozpoznaliśmy go później na portretach. Zadziwiające jest przeznaczenie, które spowodowało, że tego nędznego człowieczka, podobnego do drżącego robaka, wielka burza wyniosła na tron carów.”
W Closerie de Lilas do stolików przyśrubowane są tabliczki z nazwiskami wielkich ludzi, którzy przy nich siadywali. Włodzimierza Iljicza nie znalazłem, ale wciąż można zająć tam miejsce Picassa, Braque’a, Hemingwaya czy Steinbecka. Dwaj Amerykanie zachodzili tu i po II wojnie światowej, ale wciąż są to bardzo stare czasy.
Choć oficjalnie została wciągnięta na listę zabytków historycznych, wieczną młodość zachowuje natomiast la Coupole (102 boulevard du Montparnasse). Ta największa we Francji restauracja urządzona została w 1927 roku, w budzie służącej wcześniej za skład węgla i drewna na opał. Do dekoracji filarów dzielących ogromną salę właściciele zwołali trzydziestu młodych malarzy. Z Montparnasse’u oczywiście, ale takich, którzy wcześniej przyjechali z różnych krajów. Był wśród nich i lwowianin Dawid Seifert.
Niektórych wykonawców polecił Leopold Zborowski, przyjaciel Modiglianiego, Sutina i Utrilla, wielki odkrywca talentów, ale słaby marszand. Zmarł zrujnowany. W la Coupole Zborowski spotykał się również z Olgą Boznańską, profesorką niedalekiej szkoły sztuk pięknych, l’École de la Grande Chaumie`re.
W roku 1990 restaurację udanie wkomponowano w powstający nowoczesny budynek. Przy okazji wyremontowano lokal, przywracając mu oryginalny wystrój i dziś la Coupole jest jednym z najpiękniejszych paryskich przykładów art déco, tak modnego stylu „pięknej epoki”.
Dekoracja, legenda miejsca, a zapewne i dobra kuchnia wciąż przyciągają cały Paryż – literacki, malarski, intelektualny. La Coupole jest wyspą w samym środku wód terytorialnych należących do tych wszystkich, którzy malują, rzeźbią, myślą i piszą, niezależnie od tego, skąd pochodzą – pisała Francoise Planiol na cześć tej restauracji.
Podczas pobytów w Paryżu do la Coupole przychodzi Woody Allen. Często bywa tu Jean-Pierre Jeunet, reżyser „Amelii”. A niedawno widziałem i samą Amelię, czyli aktorkę, Audrey Tautou.
Amelia jest przecież z Montmartre’u. Tych, którzy lubią ten film, zachęcam do spaceru śladami jego bohaterki. Wychodząc ze stacji metra Blanche, pójść należy ulicą Lepic. Pod numerem 15 znajduje się kawiarnia „Dwa Wiatraki”, w której pracowała Amelia. Następnie przejść można ulicą Abesses do ogrodu u podnóża bazyliki Sacré-Coeur (square Louise-Michel), wspiąć się na szczyt wzgórza i na placu du Tertre sprawić sobie portret, najlepiej u polskiego artysty. Zejść potem aleją mgieł (allée des Brouillards) do stacji metra Lamarck-Caulaincourt, tej, na której wsiadała Amelia. Po drodze nie omijać knajpek. I tak samemu stać się częścią paryskiej bohemy.

Reklama
Reklama
Reklama