Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Poleski Park Narodowy, czyli żółwie i rosiczki
  2. Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie to ponad 60 jezior
  3. Polesie Lubelskie – wino, jacuzzi i pączki

W ostatnich latach Polacy nieco chętniej zaczęli podróżować po kraju. Dzięki temu na popularności zyskały inne kierunki niż wybrzeże czy Tatry i Karkonosze. I słusznie, bo przecież Polska – jako jeden z największych krajów w tej części Europy – turystycznie ma do zaoferowania naprawdę wiele. To, że pewne regiony są mniej znane, często jest wynikiem przypadku. Ma to jednak swoje zalety, choćby ciszę i spokój, a te w dobie powszechnego przebodźcowania są coraz bardziej pożądane.

Poleski Park Narodowy, czyli żółwie i rosiczki

Polesie Lubelskie, bo to tam miałem okazję wsłuchać się siebie i otaczającą przyrodę, zachwyca nie tylko sielską aurą. Absolutną perłą i niejako sercem tego miejsca jest Poleski Park Narodowy. W jego granicach znajdują się wyjątkowe ekosystemy bagienne i torfowiskowe – unikatowe nie tylko w skali Polski, ale i Europy. Torfowiska sprzyjają wyjątkowej roślinności. Tuż przy wytyczonych dla turytów drewnianych kładkach można zobaczyć między innymi owadożerną rosiczkę okrągłolistną, żurawinę błotną czy wełniankę pochwowatą.

Poleski Park Narodowy jest też jednym z nielicznych miejsc w naszym kraju, w których można spotkać żółwia błotnego. Gady te zamieszkują tereny podmokłe. Jeśli nie uda nam się zobaczyć ani jednego osobnika na wolności, warto wstąpić do Ośrodka Dydaktyczno-Administracyjny Poleskiego Parku Narodowego w Urszulinie. Działa tam Ośrodek Ochrony Żółwia Błotnego, gdzie w okresie od września do maja można oglądać małe żółwiki. Uprzedzam – jak na przedstawicieli swojego gatunku poruszają się zaskakująco szybko.

Polski Park Narodowy
Żółwie można spotkać na terenie parku narodowego oraz w ośrodku dydaktycznym w Urszulinie/ fot. Mateusz Łysiak fot. Mateusz Łysiak

W parku znajduje się kilka ścieżek edukacyjnych, m.in. „Dąb Dominik” (ok. 4 km), „Czahary” (6 km), „Spławy” (ok. 7,5 km) i „Perehod” (ok. 6,5 km), które prowadzą przez najbardziej malownicze i najciekawsze obszary. Wiele z tych szlaków prowadzi przez drewniane kładki nad bagnami i torfowiskami, co umożliwia bliskie obcowanie z dziką przyrodą.

Na bliższe poznanie Poleskiego Parku Narodowego warto przeznaczyć 2–3 dni. Nocleg można zaplanować np. w gospodarstwie agroturystycznym Agroturystyka Polesie. Pokoje gościnne znajdują się zaledwie kilka kilometrów od wejścia na teren parku narodowego. Obcować z dziką przyrodą można nawet bez opuszczania terenu posesji. Na rozległych łąkach widzianych z huśtawek na werandzie spotykają się ze sobą między innymi łosie oraz żurawie.

Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie to ponad 60 jezior

Poleski Park Narodowy otacza malownicze Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie. To miejsce dobrze znane mieszkańcom Lubelszczyzny. Młodzież i rodziny z dziećmi chętnie spędzają letnie weekendy nad Jeziorem Białym, które cieszy się największą popularnością. Ma też najbardziej rozbudowaną infrastrukturę turystyczną. Położona nad Białym wieś Okuninka już od lat 60. ubiegłego wieku rozwija się jako letnisko. Co ciekawe, woda w Jeziorze Białym jest wyjątkowo czysta dzięki naturalnym procesom samooczyszczania.

Całe Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie obejmuje ponad 60 jezior. Akweny różnią się nie tylko głębokością i rozmiarami. Nie wszystkie tętnią życiem, tak jak lubelskie Las Vegas w Okunince. Przykładowo Jezioro Piaseczno – najgłębsze w okolicy (ok. 38 m) i jedno z najczystszych w Polsce – jest już znacznie spokojniejsze. Warto je podziwiać nie tylko z brzegu, ale i z wody, a właściwie z pokładu łódki.

Rejs najlepiej zaplanować wieczorową porą. Wrześniowy zachód słońca na Piasecznie to widok, który będę wspominał w zimowe wieczory. Zwłaszcza, że wrażeń estetycznych i dźwiękowych nie mąciło praktycznie nic. W trakcie niemal godzinnego rejsu minąłem zaledwie jedną rybacką łajbę.

Jezioro Piaseczno
Wieczorny rejs po Jeziorze Piaseczno, fot. Mateusz Łysiak fot. Mateusz Łysiak

Region jezior oferuje też liczne szlaki rowerowe i piesze prowadzące przez malownicze krajobrazy rezerwatów, w tym Rezerwat Jezioro Brzeziczno czy Rezerwat Bagno Bubnów. Chronią one unikatowe ekosystemy bagienne.

Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie to także miejsce o bogatej historii. W pobliskiej Włodawie znajduje się Wielka Synagoga – jeden z najważniejszych zabytków żydowskiej architektury sakralnej w Polsce. Co roku we wrześniu we Włodawie organizowany jest Festiwal Trzech Kultur. Kilkudniowa impreza celebruje wieloetniczne dziedzictwo regionu łączące tradycje polskie, żydowskie i ukraińskie.

Polesie Lubelskie – wino, jacuzzi i pączki

Do listy poleskich niespodzianek dorzucam winnicę Ludvinus. To nie moja pierwsza wizyta w polskiej winnicy, ale niezmiennie zaskakuje mnie to, że jest ich w naszym kraju coraz więcej. Poza możliwością degustacji win zwiedzanie winnicy w Ludwinie daje też poczucie przeniesienia się do zupełnie innego świata – a z pewnością kraju. Rzędy winorośli przywodzą na myśl Toskanię, a nie wschód Polski. Niedziwne więc, że walory te regularnie wykorzystują fotografowie (m.in. ślubni) oraz organizatorzy warsztatów jogi.

Na miejscu dowiedziałem się też, że oprócz wina Ludwin (przynajmniej na skalę lokalną) słynie również z pączków. Już do ponad dwudziestu lat hucznie obchodzi się tam Tłusty Czwartek. Tego dnia (albo w jego okolicach) odbywa się Ludwiński Festiwal Smaków, podczas którego można wziąć udział w warsztatach kulinarnych, wystawić swoje specjały w konkursie i bawić się przy ludowej muzyce. Jak przekonują mieszkańcy, chodzi nie tylko o integrację mieszkańców gminy, ale też kultywowanie miejscowych tradycji.

Dużą zaletą Polesia Lubelskiego jest to, że choć region ma niejedną turystyczną perełkę, nie zastaniemy tam ogromnych kompleksów hotelowych. Tego typu obiekty, mimo że nierzadko oferują luksusowe usługi, mogą odstraszać turystów, którym zależy na spokoju i autentycznych, lokalnych doznaniach.

Reklama

Dlatego też Polesie, tak jak Kraina Lessowych Wąwozów, stoi na gospodarstwach agroturystycznych takich jak Przy Gościńcu we wsi Grądy. Pobyt w tym miejscu zmienia podejście do wypoczynku na wsi. Tak, jest cicho, spokojnie, a w altance na talerzach lądują lokalne mięsa i inne przysmaki, ale na posesji znalazło się też miejsce dla sauny i jacuzzi. Bo czemu nie? Polska wieś nie stoi w miejscu, również idzie z duchem czasu.

Nasz autor

Mateusz Łysiak

Dziennikarz zakręcony na punkcie podróżowania. Pierwsze kroki w mediach stawiał w redakcjach internetowej i papierowej magazynu „Podróże”. Redagował i wydawał m.in. w gazeta.pl i dziendobrytvn.pl. O odległych miejscach (czasem i tych bliższych) lubi pisać nie tylko w kontekście turystycznym, ale też przyrodniczym i społecznym. Marzy o tym, żeby zobaczyć zorzę polarną oraz Machu Picchu. Co poza szlakiem? Kuchnia włoska, reportaże i pływanie.
Reklama
Reklama
Reklama