Poznaj Serbię i posłuchaj trąbek w Guczy
W trąbce zaklęta jest dusza Serbii. Tam jest serce, a czasem – niestety – i rozum jej mieszkańców
Spytaj Serba, co w Guczy jest wyjątkowego, a odpowie ci: wszystko! W tej położonej 160 km na południe od Belgradu miejscowości odbywa się największy festiwal trębaczy na świecie. Kiedyś była to ludowa impreza, gdzie samorodne talenty – Serbowie i Romowie – rywalizowali o „złotą trąbkę”. (Kto ją ma, ten na Bałkanach jest bogiem!). Dziś Sabor Trubacza w Guczy to przede wszystkim ogromny festiwal, na który co roku ciągną z całego świata spragnieni bałkańskiej egzotyki. Ilu ich jest? Ponoć nawet milion, choć dokładnie nie wiadomo, bo biletów tu nie ma. Czy warto więc tam jeszcze jechać? Warto! Komu podobał się film Gucza! Pojedynek na trąbki, ten nie będzie zawiedziony. Bo jak można nie uczestniczyć w paradzie z udziałem przeszło setki orkiestr? Ale gdzie jak nie tu posłuchać gry słynnych Romów: Bobana Markovicia i jego syna Marko? Jak nie obejrzeć megagwiazdy Cecy, ikony Bałkanów? Zrezygnować z szalonej zabawy w towarzystwie pięknych kobiet (a i mężczyźni ponoć nie są tam ostatni)? Nie napić się wyśmienitej domowej rakii, po której kroki wszechobecnego tańca kolo nawet dla najbardziej opornych nóg stają się znane? A jeszcze do tego te fantastyczne mięsiwa z grilla! To kulinarny raj, choć raczej nie dla wegetarian. Prosięta prosto z rusztu, a ponoć nawet i woły całe (sam nie widziałem, ale Serbom trzeba wierzyć, prawda?).
Z roku na rok więcej jest tam Polaków. Jarosław Szaniewski z guca.pl, organizujący autobusowe wyjazdy na festiwal, mówi, że w większości jadą studenci, ale było też z nim kilku lekarzy czy żołnierzy z orkiestry wojskowej. Michał Fetler z zespołu Tsigunz Fanfara Avantura był tam w zeszłym roku, teraz będzie reprezentować nasz kraj w konkursie orkiestr. – Dostrzegłem zasadniczą różnicę między zespołami spoza Bałkanów a tradycyjnymi fanfarami serbskimi. Ci pierwsi czerpią niesamowitą radość z tego, że mogą zaprezentować się przed publicznością Guczy. Ci drudzy kierują się przede wszystkim zasadą: jak słuchasz, to płacisz, a jak nie płacisz, to nie słuchasz – mówi Fetler. I taka jest Gucza: świetny biznes dla miejscowych i fascynujące przeżycie dla przybyszów. A gdy już się człowiek tam wyszaleje, przyjdzie czas, by zobaczyć nową Serbię. Nie mniej prawdziwą, choć nie tak ekscytującą, bo po prostu europejską.
NO TO W DROGĘ:
KIEDY ■ W tym roku między 5 a 11 sierpnia. To już 53. edycja imprezy.
JAK DOJECHAĆ ■ Najlepiej samochodem. Autobusy z Belgradu są oblężone. Lepiej zostawić samochód przed granicami miasteczka, bo za wjazd do centrum trzeba płacić.
GDZIE SPAĆ ■ W namiotach – o hotelu nie ma co marzyć (wszystkie miejsca wyprzedane), a ceny za łóżko na kwaterach prywatnych zaczynają się od 25 euro za noc.
WARTO WIEDZIEĆ ■ Roaming w Serbii jest bardzo drogi. Do komunikacji w grupie polecam lokalne karty prepaid.
Tomasz Kontek, 2013