Poznań. Miasto warte poznania
Nie dajcie się nabrać na pomniki inżynierów, bankierów i przedsiębiorców czy ten poświęcony zdrowiu. Poznań ma także drugie oblicze – szalone, natchnione, artystyczne. I doskonale wie, jak się bawić.
Najnowsze hasło reklamujące stolicę Wielkopolski to dość dziwnie zapisana nazwa „POZnan*”, pod którą pojawia się przypis: „*miasto know--how”. Od razu wzbudziło mnóstwo kontrowersji. Bo brakuje polskiego „ń”, a przede wszystkim dlaczego znowu te stereotypy? Że niby poznaniacy tacy zaradni, przedsiębiorczy, że „wiedzą jak”? Że tu robi się pieniądze, żyje tylko pracą? Że Międzynarodowe Targi Poznańskie? Nie są to oczywiście najgorsze obelgi, jakie można usłyszeć w naszym kraju, ale najwyraźniej uderzono w czułe miejsce. Na ulicach pojawiły się graffiti „POZ-nan* to miasto, nie firma”. A także jeszcze więcej inicjatyw kulturalnych: artystycznych murali na starych domach, kolejnych sztuk offowych teatrów, koncertów jazzowych, przedstawień tańca współczesnego.
Sęk w tym, że Poznań naprawdę „wie jak”. Tu udaje się większość rzeczy, nawet tych skazanych – wydawałoby się – na porażkę. Choćby powstanie wielkopolskie w 1918 r. (jedyne w historii Polski zakończone sukcesem) czy budowa stadionu piłkarskiego na Euro 2012 (skończyli jako pierwsi!). Oczywiście zdarzają się wpadki, na przykład zniknięcie Plaży w Pourville Claude’a Moneta. Jeden z najcenniejszych obrazów w Polsce wyparował z Muzeum Narodowego w Poznaniu w 2000 r. W biały dzień został wycięty z ram, a w jego miejsce złodziej wkleił nieudolną reprodukcję, która przez dłuższy czas nie budziła niczyich podejrzeń. Kiedy już wszyscy niemal pogodzili się z jego stratą, dzieło odnalazło się w 2010 r. za szafą w Olkuszu. Sprawca tak je pokochał, że chciał je mieć po prostu w domu. Plaża… wróciła do Poznania, a poznaniacy odetchnęli z ulgą.
Historia obrazu Moneta zainspirowała Szymona Dąbrowskiego, autora poznańskich gier miejskich, do stworzenia kolejnej odsłony zabawy. Pierwszy etap odbywa się w internecie (zapisy, podział na grupy), drugi w terenie. Gry są specjalnością Poznania eksportowaną już do innych miejscowości Polski (www.gra-miejska.pl). Co tu kryć, nawet w zabawie mają swoje „know-how”.
Ale największa feta szykuje się 11 listopada. I nie będzie to Święto Niepodległości, czyli wojskowe defilady i oficjalne odczyty. Poznań ma swoją, jeszcze starszą imprezę – imieniny ulicy Święty Marcin. Jak co roku jej traktem przejedzie na białym koniu rzeczony święty, czyli rzymski żołnierz. Potem będą koncerty, kiermasz i fajerwerki. Całe miasto będzie zajadać rogale świętomarcińskie. Duże, słodkie, z migdałową masą i lukrem. Pycha! Tak, w Poznaniu wiedzą, jak je robić.
INFO POZNAŃ:
Centrum Informacji Turystycznej Stary Rynek 59, tel. 61 852 61 56,
Centrum Informacji Miejskiej ul. Ratajczaka 44, www.cim.poznan.pl
8 POWODÓW, BY ODWIEDZIĆ POZNAŃ
1. CK ZAMEK
Najmłodszy zamek monarszy w Europie jest też jednym z najbardziej kontrowersyjnych. Wybudowany został w 1910 r. dla pruskiego cesarza Wilhelma II. Jak na tamte czasy obiekt był bardzo nowoczesny: do dziś można podziwiać windę oraz amfory, przez które w zimie wlatywało ciepłe powietrze ogrzewające salę tronową. Cesarz uwielbiał baśnie braci Grimm, na murach pozostała m.in. płaskorzeźba Czerwonego Kapturka w towarzystwie wilka. W 1939 r. zamek zaczęto przerabiać na polecenie Hitlera; miał być jego siedzibą (nigdy tu jednak nie dotarł). Pojawiły się ciemne marmury do samego sufi tu i rzeźby wysportowanych mężczyzn. Wszystko w stylistyce III Rzeszy. Co zrobić z takim kłopotliwym miejscem po wojnie? Zburzyć? Przebudować? Osadzić tam polskie władze? Poznań postawił w końcu na kulturę. I bardzo dobrze, bo tak trudne miejsce wyzwala i w artystach, i w odbiorcach niezwykle silne uczucia. Dziś odbywają się tu wystawy, happeningi, koncerty, przedstawienia teatralne.
Centrum Kultury Zamek ul. św. Marcin 80/82, www.zamek.poznan.pl
2. U PRZYJACIÓŁ
Najsympatyczniejszy teatr Poznania. Zresztą nazwa mówi sama za siebie! Spektakle U Przyjaciół zaczynają się na podwórku przy Mielżyńskiego, po czym przenoszą się na strych czy do kawiarni pod tą samą nazwą. Można tu wypić pyszną kawę, a także zostawić liścik w przegródce np. do XIX-wiecz-nej poetki Emily Dickinson.
Teatr U Przyjaciół ul. Mielżyńskiego 27/29, www.uprzyjaciol.pl
3. STARY BROWAR
Jeśli ktoś ma problem, żeby domy handlowe nazywać galeriami, powinien odwiedzić Stary Browar. Tu bowiem sklepy z ciuchami czy kosmetykami sąsiadują ze sztuką, i to naprawdę wysoką. Co chwila napotykamy rzeźby (np. nawiązujące do antyku prace igora Mitoraja czy zainspirowane japońską mangą henyo penyo Myomyonmyo), obrazy (barwne pasy namalowane przez leona tarasewicza na ogromnych filarach) i instalacje (choćby Citta Gentile alessandro Mendiniego). Jest też intrygujący Blow Up hall 50/50, czyli pięciogwiazdkowy hotel bez numerów pokoi i bez recepcji. Kluczem dosłownie i w przenośni jest specjalny iphone. Według niektórych to nie tyle ekskluzywny nocleg, co interaktywne dzieło sztuki. W galerii prężnie działa też ośrodek tańca nowoczesnego (Stary Browar Nowy taniec). Poznań w ogóle umie i lubi się ruszać. To tu przecież działa słynny polski teatr tańca ewy Wycichowskiej. oprócz przedstawień odbywają się też niezwykle popularne warsztaty dla amatorów. a że konkurencja robi dobrze każdemu, warto zobaczyć spektakle w obu miejscach. a potem ruszyć na miasto...
Stary Browar ul. Półwiejska 42, http://starybrowar5050.com
4. DRAGON
...na przykład do klubu Dragon. Trafiają tam tylko wtajemniczeni, bo knajpa nie ma szyldu. Nad barem, tuż przy wejściu, wisi czarny smok. To pozostałość po heavymetalowej przeszłości klubu, dziś traktowana przez bywalców raczej jako żart. Można tu posłuchać niezłych koncertów jazzowych i równie dobrze zjeść. To tutaj kończą się imprezy, a bar zamykany jest często dopiero o ósmej rano. Dragon zajmuje kilka kondygnacji. I ma bezapelacyjnie najładniejszy ogródek w mieście. Jedyną wadą był dla mnie brak czarnej Fortuny, lokalnego ciemnego piwa, hitu poznania.
Klub Dragon ul. Zamkowa 3, www.dragon.krzyk.pl
5. MALTA
Całoroczny stok narciarski i saneczkowy, pole do minigolfa, park do grania w bule, ścianka dla wspinaczy, nie mówiąc o torach do kajakarstwa i wioślarstwa. Malta to raj dla aktywnych. Patrząc na samo jezioro, aż trudno uwierzyć, że powstało w latach 50. Tak, tak, Malta jest sztuczna, a na zimę czasem spuszczana jest z niej woda. Sporą atrakcją nie tylko dla dzieci jest przejażdżka przez park kolejką wąskotorową. Jeśli będziemy mieli szczęście, trafimy na najstarszy w europie czynny wagon motorowy z 1932 r. Można wysiąść np. przy zoo albo zupełnie nowych termach (planowane otwarcie już 16 października). Woda będzie tam doprowadzana z głębokości ponad 1300 m, o przyjemnej temperaturze prawie 40°c.
Jezioro Maltańskie okolice ul. Wiankowej, www.maltapoznan.eu
6. FUSION HOSTEL
Poznań jest już gotowy na euro 2012. Tak przynajmniej wynika z liczby miejsc noclegowych oddanych niedawno do użytku. Jednym z nich jest Fusion hostel. W samym centrum, z recepcją 24 h na dobę, fajnym dizajnem i przystępnymi cenami. Na miejscu można wypożyczyć rower. I poznać Poznań z zupełnie innej perspektywy.
Hostel Fusion ul. św. Marcin 66/72, www.fusionhostel.pl
7. PYRA BAR
Nie ziemniaki, nie kartofle, ale pyry są przebojem kulinarnym Poznania. a zwłaszcza pyra Baru, bezpretensjonalnej restauracji, w której całe menu oparte jest na tym właśnie warzywie. Pyrowe są tu zapiekanki, sałatki, placki, w Wielkopolsce zwane plyndzami. Przebojem są tradycyjne pyry z gzikiem (czyli pieczone ziemniaki w łupinach z masłem i twarożkiem) za jedyne 12 zł. Knajpkę prowadzi dwóch młodych poznaniaków, którzy co prawda nie pamiętają prl-u, ale chętnie nawiązują do niego wystrojem (choćby talerzami jak z GS-u).
Pyra Bar ul. Strzelecka 13, www.pyrabar.pl
8. GOLEM
Stoi na skwerze, niedaleko Muzeum Narodowego. I wygląda, jakby wychodził z siebie. autorem rzeźby Golema jest kontrowersyjny czeski artysta David czerny (ten sam, który w pradze stworzył pomnik św. Wacława na odwróconym koniu). Tylko czemu Golem w stolicy Wielkopolski? To proste! Jehuda löw ben Bekalel, rabin pragi i legendarny twórca glinianego potwora, urodził się w poznaniu w 1520 r. Najwyższa pora przypomnieć o tym światu.
Pomnik Golema ul. Marcinowskiego