W strojach ludowych na tle najpiękniejszych miejsc na świecie. Projekt polskiej podróżniczki
Gwatemala, Salwador, Meksyk, Norwegia, Czechy, Francja... Anita Demianowicz przez cztery lata fotografowała się w strojach regionalnych na tle krajobrazów charakterystycznych dla danego kraju.
Od ośmiu lat podróżuję bardzo intensywnie, w dużej mierze zawodowo. Wraz z podróżami przyszła fascynacja fotografią krajobrazową. Z czasem to krajobrazy i natura zaczęły wyznaczać kierunek moich wyjazdów. Poczułam jednak pewien niedosyt.
W pejzażach zaczęło mi brakować pierwiastka ludzkiego, który jest szczególnie ważny przy zdjęciach z gór, na których postać ludzka pełni rolę punktu odniesienia i ukazuje majestat natury. Ponieważ najczęściej podróżuję sama, zaczęłam w kadrze umieszczać samą siebie jako właśnie ten punkt odniesienia. I znów czegoś mi brakowało.
Wtedy pojawił się pomysł, by wykorzystać to, że tyle podróżuję i do zdjęć krajobrazowych „dorzucić” coś charakterystycznego z każdego kraju. Padło na stroje regionalne.
Lawendowe pola w Prowansji, Francja. Fot. Anita Demianowicz
Lubię mieć cele w życiu, cele w podróżach i fotowyprawach. Nie podróżuję dla samego podróżowania, a przynajmniej już nie wystarcza mi sam fakt bycia w drodze. Projekt, który wymusza na mnie, by w każdym kraju poszukiwać stroju i miejsca na zdjęcia to dodatkowy motor, który mnie napędza. Każdy nowy kraj i nowe zdjęcie daje mi po prostu radość z osiągnięcia kolejnego stopnia w drodze do celu.
Najtrudniejsze było oczywiście zdobycie stroju. W niektórych krajach okazywało się to praktycznie niemożliwe, jak np. w Szkocji, gdzie musiałam uciec się do pewnej sztuczki. Kupiłam narzutkę w szkocką kratę i to nią się okryłam. Dowiedziałam się, że kobiety w swoich tradycyjnych strojach używały właśnie takich narzutek. i zarzucały je często na głowę. Równie trudno było w Norwegii - norweski bunad jest strojem bardzo kosztownym, dlatego też nikt nie chce za bardzo takiego stroju pożyczyć.
Jeszcze innym wyzwaniem było fotografowanie samej siebie, a więc ustawienie statywu, regulowanie ostrości, dobieranie kadru. Czasami musiałam się nieźle nabiegać między wybranym miejscem a aparatem, by sprawdzić czy wszystko wyszło dobrze. To była prawdziwa walka z czasem, bo wiadomo, że wschód i dobre światło trwają tylko chwilę.
Norwegia, Lofoty. Fot. Anita Demianowicz.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ >>>
Ten projekt nie jest opowieścią o człowieku czy kulturze danego regionu, skupiam się raczej na krajobrazie. Mimo to galeria, którą stworzyłam, jest swego rodzaju hołdem oddanym pięknu danego kraju i jego kulturze. Na swoich zdjęciach chciałam też wykreować nieco inny, niecodzienny i trochę baśniowy świat, który mógłby cieszyć oko. Tak po prostu.
Byłam pewna, że po 3 latach będę miała przynajmniej 20-25 strojów i zdjęć. Niestety, w wielu krajach mimo usilnych starań nie udawało się wypożyczyć ubrań albo było to zbyt kosztowne i musiałam zrezygnować z pomysłu. Projekt nauczył mnie przede wszystkim cierpliwości. Minęły prawie 4 lata, a ja sfotografowałam 12 strojów z różnych krajów. Oczywiście nie poddaję się. Myślę, że to projekt już na całe życie!
Anita Demianowicz
- podróżniczka, fotografka, autorka bloga banita.travel.pl,
organizatorka festiwalu TRAMPki - Spotkania Podróżujących Kobiet.
Więcej zdjęć na: instagram.com/banita_travel/
1 z 11
Niezwykła dolina Alpe di Siusi we włoskich Dolomitach
Od ośmiu lat podróżuję bardzo intensywnie, w dużej mierze zawodowo. Wraz z podróżami przyszła fascynacja fotografią krajobrazową. Z czasem to krajobrazy i natura zaczęły wyznaczać kierunek moich wyjazdów. Poczułam jednak pewien niedosyt.
W pejzażach zaczęło mi brakować pierwiastka ludzkiego, który jest szczególnie ważny przy zdjęciach z gór, na których postać ludzka pełni rolę punktu odniesienia i ukazuje majestat natury. Ponieważ najczęściej podróżuję sama, zaczęłam w kadrze umieszczać samą siebie jako właśnie ten punkt odniesienia. I znów czegoś mi brakowało.
Wtedy pojawił się pomysł, by wykorzystać to, że tyle podróżuję i do zdjęć krajobrazowych „dorzucić” coś charakterystycznego z każdego kraju. Padło na stroje regionalne.
2 z 11
Katedra w mieście Leon w Nikaragui
Lubię mieć cele w życiu, cele w podróżach i fotowyprawach. Nie podróżuję dla samego podróżowania, a przynajmniej już nie wystarcza mi sam fakt bycia w drodze. Projekt, który wymusza na mnie, by w każdym kraju poszukiwać stroju i miejsca na zdjęcia to dodatkowy motor, który mnie napędza. Każdy nowy kraj i nowe zdjęcie daje mi po prostu radość z osiągnięcia kolejnego stopnia w drodze do celu.
Najtrudniejsze było oczywiście zdobycie stroju. W niektórych krajach okazywało się to praktycznie niemożliwe, jak np. w Szkocji, gdzie musiałam uciec się do pewnej sztuczki. Kupiłam narzutkę w szkocką kratę i to nią się okryłam. Dowiedziałam się, że kobiety w swoich tradycyjnych strojach używały właśnie takich narzutek. i zarzucały je często na głowę. Równie trudno było w Norwegii - norweski bunad jest strojem bardzo kosztownym, dlatego też nikt nie chce za bardzo takiego stroju pożyczyć.
3 z 11
Lawendowe pola w Prowansji, Francja
Jeszcze innym wyzwaniem było fotografowanie samej siebie, a więc ustawienie statywu, regulowanie ostrości, dobieranie kadru. Czasami musiałam się nieźle nabiegać między wybranym miejscem a aparatem, by sprawdzić czy wszystko wyszło dobrze. To była prawdziwa walka z czasem, bo wiadomo, że wschód i dobre światło trwają tylko chwilę.
4 z 11
Wodospad w kostarykańskim Parku Narodowym Rincon de la Vieja
Ten projekt nie jest opowieścią o człowieku czy kulturze danego regionu, skupiam się raczej na krajobrazie. Mimo to galeria, którą stworzyłam, jest swego rodzaju hołdem oddanym pięknu danego kraju i jego kulturze. Na swoich zdjęciach chciałam też wykreować nieco inny, niecodzienny i trochę baśniowy świat, który mógłby cieszyć oko. Tak po prostu.
Byłam pewna, że po 3 latach będę miała przynajmniej 20-25 strojów i zdjęć. Niestety, w wielu krajach mimo usilnych starań nie udawało się wypożyczyć ubrań albo było to zbyt kosztowne i musiałam zrezygnować z pomysłu. Projekt nauczył mnie przede wszystkim cierpliwości. Minęły prawie 4 lata, a ja sfotografowałam 12 strojów z różnych krajów. Oczywiście nie poddaję się. Myślę, że to projekt już na całe życie!
5 z 11
Cenote Soyutun na Półwyspie Jukatan w Meksyku
Anita Demianowicz
- podróżniczka, fotografka, autorka bloga banita.travel.pl,
organizatorka festiwalu TRAMPki - Spotkania Podróżujących Kobiet.
6 z 11
Norweskie fiordy na Lofotach
7 z 11
Diabelski Most w Parku Rododendronów w Saksonii w Niemczech
8 z 11
Teneryfa i plaża w El Medano z wulkanem Monatna Roja w tle
9 z 11
Puerta del Diablo, czyli Diabelskie Wrota w Salwadorze
10 z 11
The Store na wyspie Skye w Szkocji
11 z 11
Czeskie Morawy wiosną