Reklama

Koci książę
„Co słychać panie tygrysie?
A nic, nudzi mi się.” No cóż, takie zwierzę, jak tygrys, rzeczywiście może sobie pozwolić na nudę. To przecież prawdziwy arystokrata świata kotów.
Królewski tron co prawda zabrał mu lew, ale tytuł księcia przysługuje mu bezdyskusyjnie. Za co?
Jak to za co?! Ano choćby za to, że jest największym przedstawicielem rodziny kotowatych. Dorosły samiec może ważyć do 300 kg! W dodatku jest wyposażony w broń najnowszej generacji – i nosi ją od stóp do głów. Same tylko pazury niejednego poddanego zmusiły do posłuchu – mają długość od 8 do ponad 12 cm i potrafią wyżłobić w pniu drzewa zadrapania głębokości 1,5 cm! Podczas spaceru czy odpoczynku zwierzęcia te długie i ostre „sztylety” nieco by przeszkadzały, tygrys chowa je więc, cofając w głąb fałdu skóry za pomocą specjalnych ścięgien i więzadeł.
Swych ofiar książę kotów wypatruje za pomocą niezwykle czułego wzroku. Dzięki warstwie komórek odblaskowych w oczach tygrys doskonale widzi w nocy – pięć razy lepiej niż człowiek. Zależnie od pozycji zwierzęcia w stosunku do źródła światła jego ślepia błyszczą na pomarańczowoczerwono (na wprost światła) lub niebieskozielono (oko oświetlone z boku).
Do tego arsenału trzeba by dodać jeszcze zaiste książęcy ryk. Głos tygrysa może się nieść na odległość 3 km! Tygrysy ryczą po zabiciu ofiary i w trakcie walki, a samice w okresie rui.
Całość wyposażenia zbrojnego kociego księcia służy zaspokojeniu jego skromnego apetytu. Tygrys nie jest wymagający – marne 40-50 kg mięsa na jeden posiłek w zupełności mu wystarcza.
W jadłospisie najczęściej goszczą dzikie bawoły i przedstawiciele rodziny jeleniowatych. Od czasu do czasu drapieżca lubi sobie urozmaicić posiłek ssaczą i ptasią drobnicą. Zdarza się, że atakuje także gady i płazy: gawiale, pytony, a nawet żaby.
Na żer wielkie koty wyruszają o zmierzchu. W ciągu nocy pokonują średnio 20 km, ale zdarza im się wędrować i 50. Poruszają się cicho, zdając się bardziej na wzrok i słuch niż węch. Z chwilą gdy dostrzegą ofiarę, zastygają w bezruchu. Czekają, aż zdobycz zbliży się na odległość około 10 m – wtedy atakują, powalając ją jednym skokiem. A brykać potrafią naprawdę nieźle – jednym susem przesadzają rów szerokości 4 m, a jeśli odbywa się to na pochyłości – nawet 10 m! W skokach wzwyż też nieźle sobie radzą – pokonują 1,8 m bez strącania poprzeczki.
Niewielkie ofiary od razu łapią zębami i łamią im kręgosłup. Większe chwytają przednimi łapami, a potem „uwieszają się” na nich i przegryzają gardło. Jeśli skok się nie uda, tygrys – jak prawdziwy arystokrata – nie zniża się do urządzania pogoni. Po prostu wyrusza na poszukiwanie innej zdobyczy.
Żeby zostać księciem, koci następca tronu musi przejść stosowną edukację. Matka, która zwykle rodzi 2–3 młode, oczywiście opiekuje się potomstwem, ale szybko zostawia je same w schronieniu i wyrusza na polowanie. Nigdy nie przynosi jedzenia do jamy. Najpierw karmi tygrysiątka tylko mlekiem, potem – gdy osiągną wiek dwóch miesięcy – zabiera je ze sobą do zabitej ofiary i, jak to matka, pilnuje, by wszystko zjadły.

Reklama

Kiedy tygrysy mają pół roku, zaczynają łapać drobne ptaki lub młode jelenie, ale wciąż nie odstępują rodzicielki. W dwa miesiące później tygrysica zabiera je na pierwsze prawdziwe polowanie. Półtoraroczne i dwuletnie samce zwykle są zdolne do atakowania ofiar w pojedynkę lub w towarzystwie swoich braci albo sióstr. Z czasem rodzina się rozpada i każde ze zwierząt poluje samotnie.
Jeśli zdobycz jest pokaźna, a głód jeszcze nie dał się księciu we znaki, przenosi on ofiarę w zaciszne miejsce i chowa w gęstwinie lub przykrywa gałęziami. Zdarza się też, że – aby zlikwidować zdradzający ucztę zapach – ukrywa zdobycz… pod wodą. Bo tygrysy, wbrew kocim tradycjom, z rozkoszą same wchodzą do kąpieli i rewelacyjnie pływają. Rekordzista pokonał wpław 29 km!
Niewielu jest śmiałków, którzy zdobyliby się na podkradanie ze spiżarni takiego mistrza. Najbardziej natrętne są dzikie psy dhole, które atakują grupą. Zdarzają się też utarczki tygrysów z niedźwiedziami. No i z ludźmi, oczywiście.
Raport publikowany niedawno przez Towarzystwo Ochrony Tygrysa ujawnił przerażające dane – w ostatnim stuleciu populacja kocich książąt zmniejszyła się aż o 95 proc.! Obszar ich występowania został ograniczony do 7 proc. pierwotnego areału. Na wolności żyje już tylko 5–7 tys. tygrysów. Wymarły trzy z ośmiu jego podgatunków: kaspijski, jawajski i balijski. Taki sam los czeka wkrótce tygrysa chińskiego. Badacze doliczyli się tylko 20 osobników. To zbyt mało, by udało się go uratować – nawet jeśli uczeni natychmiast odłowią ocalałe sztuki i będą je rozmnażać w kontrolowanych warunkach. Szanse na przetrwanie mają jeszcze pozostałe cztery podgatunki: bengalski, sumatrzański, indochiński i syberyjski.
Skąd jednak w ostatnim stuleciu tak dramatyczna detronizacja kociego księcia? Przecież tereny, na których dawniej mieszkały tygrysy, nie zostały całkowi-cie wchłonięte przez ludzi? Przyczyn jest kilka – główna to ludzka tradycja.
W wielu krajach tygrys jest wielbiony jako superdrapieżnik o niesłychanej mocy, którą da się kawałek po kawałku... sprzedać. Z poszczególnych części można zrobić, co dusza i ciało zapragnie: i tak w cenie są zarówno futra, jak i tygrysie leki – na trądzik, konwulsje i impotencję. Amulety z tygrysa odstraszają złe uroki oraz – jako że pochodzą z niezwykle walecznego zwierzęcia – wzmacniają odwagę. Zdarza się też, że tygrysy są zabijane przez rolników, by chronić zwierzęta domowe. Wyrok śmierci wydawany jest także na osobniki, które zasmakowały w ludzkim mięsie. Tygrysy jednak rzadko atakują ludzi. Zdarza się to starszym lub chorym, które nie są w stanie schwytać innej ofiary – człowieka zabijają w desperacji. Bo jakiż prawdziwy książę zniżyłby się do polowania na tak bezbronne stworzenia, jak nieuzbrojeni ludzie?

KOCIE MEZALIANSE

Liger i tigon
Królewicz i książątko
Koci król i książę raczej się nie widują w przyrodzie. Pierwszy żyje głównie w Afryce, drugi – tylko w Azji. Spotkania zdarzają się jednak w ogrodach zoologicznych. Podczas nich zdarzało się, że lwa powalał… urok tygrysicy. Krzyżówka króla i księżnej nazywa się liger i wygląda jak wielki sprany tygrys (po mamusi) z głową lwa (po tatusiu). Liger jest największym współcześnie żyjącym kotem, niektóre osobniki osiągają wagę pół tony, podczas, gdy standardowy tygrysi samiec waży ok. 300 kg. Podobnie jak tygrysy, a w przeciwieństwie do lwów ligery uwielbiają pływać. Bywało, że i tygrys zniewalał lwicę. Potomstwo z tego związku nazwano z kolei tigonami. Jest ich na świecie mniej niż ligerów, gdyż królowe niechętnie przyzwalają na igraszki księciom. Jeśli już dojdzie do takiego mezaliansu, rodzą się hybrydy o posturze lwicy i głowie tygrysa. Miewają też zarówno cętki (takie jak młode lwiątka), jak i tygrysie paski.

Reklama
Reklama
Reklama