Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Muzeum Etnograficzne
  2. Rejs po kanałach
  3. Targowisko Central Market
  4. Stare miasto – Vecrīga
  5. Secesja i Riga Art Nouveau Centre
  6. Co zjeść w Rydze
  7. Ryga – informacje praktyczne

– Na Łotwie nie ma ani wysokich gór ani wielkich rzek. Dlatego nauczyliśmy się cieszyć tym co posiadamy, doceniać każdą najmniejszą rzecz i się nią zachwycać – mówi Mikelis, przewodnik po Muzeum Etnograficznym w Rydze. Właśnie od tej, oddalonej od centrum miasta o zaledwie 30 minut jazdy atrakcji postanowiłam zacząć swoją weekendową przygodę ze stolicą Łotwy.

Muzeum Etnograficzne

Lubię skanseny, bo zwiedzanie ich to fascynująca podróż w czasie. A ten jest dodatkowo niezwykle malowniczo położony – w środku sosnowego lasu nad jeziorem Jugla. Można tu piknikować, brać udział w licznych imprezach i warsztatach, zaś zimą uprawiać wędkarstwo lodowe.

Poszczególne obiekty, a jest ich tu 118, pochodzą z różnych części Łotwy i obejmują okres od XVII do XX wieku. A że są rozproszone aż na 87 hektarach, czeka mnie porządna dawka aktywności. – To dlatego, że my, Łotysze, jesteśmy introwertykami – wyjaśnia mi te dystanse Mikelis. – Budujemy domy daleko od siebie, ale jednocześnie na tyle blisko, żeby nie czuć samotności i jednak mieć sąsiada w zasięgu wzroku – żartuje.

Przywitał mnie w tradycyjnym chłopskim ubiorze z XIX wieku. Oprowadza po miejscu, które wciąż żyje swoim intymnym rytmem wyznaczanym przez pory roku oraz wschody i zachody słońca. Tak sielskim, że nie sposób się mu oprzeć.

Dawne życie Łotyszy

Zwiedzam zagrody ubogich i zamożnych gospodarzy, które poza wielkością można rozpoznać również po tym, że tym pierwszym brakuje kominów. Urzekają mnie wyglądające zza płotów malwy, koronkowe firanki wiszące w oknach, gałęzie jabłoni i grusz na podwórkach uginające się od owoców. Scenografię niczym z historycznego filmu ożywiają pracownicy, którzy ubrani w stroje z epoki oddają się codziennym zajęciom. We wnętrzach domów pachnących suszącymi się ziołami, na skrzypiących podłogach stoją malowane szafy i kufry z datami oznaczającymi rok zamążpójścia właścicielki.

Pytam Mikelisa o dużą liczbę zadziwiająco wąskich, krótkich łóżek stojących w jednym z pomieszczeń. – W tamtych czasach cała wielopokoleniowa rodzina spała razem – opowiada przewodnik. – Łącznie z niezamężnymi ciotkami i wujkami, których łóżka rozpoznamy po dodatkowych zasłonkach. Z kolei chłopcy na noc rozkładali sobie posłanie na ławach. – Dlatego jedną z motywacji do ożenku był przywilej posiadania własnego łóżka – żartuje Mikelis.

Trumna na strychu

Oglądam kuchnię wciąż pachnącą dymem z olbrzymim kominem połączonym z paleniskiem. Nad nim suszono mięso i ryby. – A na strychu – Mikelis wskazuje palcem do góry – zawsze stała gotowa trumna na wypadek, gdyby ktoś zmarł w czasie intensywnych prac polowych, kiedy nie było czasu na jej wykonanie.

Następny w kolejności jest domek kąpielowy z sauną, bo rytuał oczyszczania ciała i pozbywania się w ten sposób chorób był od wieków stosowany w tej części Bałtyku. Na terenie skansenu jest też młyn, protestancki kościół z pięknymi polichromiami we wnętrzu, a nawet drewniana huśtawka dla dwojga, z której można skorzystać. I karczma, gdzie dostaniemy pyszną kawę. Pijąc ją nie mogę się pozbyć refleksji, jak bardzo poprawiła się jakość naszego życia i to w tak stosunkowo krótkim czasie.

Rejs po kanałach

Łotysze mają ogromny szacunek do przyrody. A dawniej mieszkańcy Rygi wręcz nazywali swoje parki kurortami. Wierzyli, że są to miejsca, które leczą i pozytywnie wpływają na nasz dobrostan. Nie inaczej jest dziś – niemal każda tutejsza rodzina posiada dom gdzieś w naturze dokąd ucieka ze stolicy na weekendy.

Ale sama Ryga też jest niezwykle zielona, o czym przekonuję się podczas rejsu po ryskich kanałach. Przystań znajduje się w chyba najbardziej uroczym z 20 stołecznych parków. Bastejkalna rozciąga się w samym sercu starego miasta, obok opery i słynnego wysokiego na prawie 43 metry Pomnika Wolności, symbolu niepodległej Łotwy. Założono go w XIX wieku i cieszy oko ponad 100 gatunkami drzew i roślin, fontanną, kwietnymi ogrodami i romantycznymi alejkami z klimatycznymi kawiarniami.

Tutaj czekam na statek Arabella, który zabiera mnie w 50-minutowy rejs po Rydze. A jest to podróż przez zielone labirynty, jakie tworzą kolejne parki i mostki, i rozliczne atrakcje stolicy Łotwy. Mijamy słynne hale na Zeppeliny, a obecnie targowisko spożywcze. Wpływamy do rzeki Dźwiny, której ujście rozlewa się niczym ogromne jezioro.

W odsłaniającej się panoramie wyróżnia się charakterystyczna sylwetka tutejszego 107-metrowego Pałacu Kultury i Nauki, przewyższająca go trzy razy igła wieży telewizyjnej, nowoczesny budynek Łotewskiej Biblioteki Narodowej, zwany Pałacem Światła. Są też piękne wille wraz z miejskimi plażami. Jest wreszcie port z mariną, a za nim najstarszy z ryskich parków – Kornvalda, gdzie możemy odpocząć w cieniu największej łotewskiej wierzby.

Targowisko Central Market

Brzuch miasta – tak nazywane bywa miejsce, w którym przepadam na kilka godzin. Odnowione hale Zeppelinów, statków powietrznych, które były tu kiedyś przechowywane, dziś zamieniono na targowisko. Central Market ma ponad 3 tys. stoisk, co czyni go jednym z największych tego typu obiektów w Europie.

Central Market
Central Market / fot. BalkansCat / Shutterstock.com fot. BalkansCat / Shutterstock.com

Z pięciu pawilonów, każdy poświęcony innym produktom, wybieram ten z rybami i innymi morskimi stworzeniami. Wędzone, smażone, marynowane, solone, suszone, surowe – jeżeli jedzenie może przemawiać, to tutaj wprost krzyczy do nas z lad chłodniczych. Zaczynam od suszonych szprotek, potem są marynowane śledzie, odlatuję przy wędzonym węgorzu. Ale muszę jeszcze zmieścić tutejszy specjał – pieczonego minoga. No i oczywiście Liepājas menciņi, czyli dorsza gotowanego z ziemniakami, cebulą i śmietaną.

Choć nie opuszczam tego miejsca z pustym brzuchem, to bynajmniej nie koniec uczty. Przed halami znajduje się bowiem kolejna atrakcja – bazar rolniczy. A na nim m.in. ogromne arbuzy tak kusząco czerwone i soczyste w środku. Silna wola w takich momentach mnie zawodzi, więc znów robię zakupy. I z pokrojonym na kawałki owocem ruszam dalej.

Stare miasto – Vecrīga

Ryskie stare miasto, Vecrīga, wyjątkowo uroczo prezentuje się z tarasu widokowego wieży kościoła św. Piotra. To jeden z najstarszych i najbardziej imponujących rozmiarami obiektów w mieście z historią sięgającą XIII wieku. Ale ciekawych budynków znajdziemy tu aż 500. Wzniesiono je w różnych stylach architektonicznych od gotyku, baroku, manieryzmu, romantyzmu po modernizm, więc warto się uważnie rozglądać.

Nieśpiesznie przemierzam wybrukowane uliczki. Zachwycam się cukierkowymi, niczym domki z piernika, kolorowymi kamieniczkami ozdobionymi mnóstwem architektonicznych detali. Ich partery wypełnione są restauracjami, kawiarniami, antykwariatami i sklepami z rękodziełem. Docieram na ulicę Rozena, tak wąską, że po rozłożeniu ramion moje dłonie opierają się o skrajne kamienice.

Trafiam na dziedziniec klasztorny, gdzie dawniej znajdował się zamek Kawalerów Mieczowych (niemiecki zakon rycerski w Inflantach oparty o regułę templariuszy), a obecnie mieszczą Muzea Porcelany i Sztuki Dekoracyjnej oraz Wzornictwa. Zaglądam do Muzeum Mody, gdzie właśnie trwa wystawa kilkudziesięciu awangardowych kostiumów słynnej królowej punku, Vivienne Westwood, autorki hasła „Masz lepsze życie, jeśli nosisz wyróżniające się ubrania”.

Na dłużej zatrzymuje mnie plac Livu, który wygląda tak, jakby w rajskim ogrodzie urządzono restaurację. Dawniej płynęła tędy rzeka Ryga, o czym dziś przypomina kształt kwietnych klombów układających się w fale. A potem docieram na plac Katedralny, bijące serce Rygi, gdzie zbiega się aż 7 uliczek, więc nie sposób go przeoczyć. Ostatnim moim celem jest plac Ratuszowy, przy którym stoi słynny symbol miasta – kamienica Czarnogłowych.

Vecrīga
Vecrīga / fot. Shutterstock fot. Shutterstock

Była to jedna z dawnych gildii kupieckich, która zrzeszała nieżonatych kupców niemieckiego pochodzenia. Podobno ich entuzjazm do organizowania imprez szybko uczynił ten obiekt sławnym. I niewiele się zmieniło – to wciąż jeden z najciekawszych punktów na towarzysko-kulturalnej mapie Rygi, gdzie odbywają się liczne wydarzenia od koncertów po wystawy.

Secesja i Riga Art Nouveau Centre

Przy ulicy Alberta 12 drzwi otwiera mi elegancka pani w pięknej długiej sukni i stylowym kapeluszu. Wkraczam do świata art nouveau, stylu, który stał się modny pod koniec XIX i na początku XX wieku. Był buntem przeciwko wcześniejszym skostniałym kanonom w architekturze i sztuce.

To świat wyrafinowania i elegancji. Eksponaty zgromadzono w historycznych wnętrzach domu należącego do jednego z czołowych architektów tego stylu, Konstantīnsa Pēkšēnsa, który zaprojektował aż 200 ryskich secesyjnych budynków. Wnętrza wyglądają tak, jakby zaraz miała do nich wrócić z popołudniowego spaceru mieszkająca tu rodzina.

Podziwiam bogactwo oryginalnych i pięknych mebli oraz przedmiotów codziennego użytku wypełniających salon, kuchnię, sypialnie, a nawet łazienkę. Cała kolekcja Riga Art Nouveau Centre liczy około 7 tys. eksponatów, czyniąc ją największym tego typu zbiorem w krajach bałtyckich.

Sama Ryga ma aż 800 secesyjnych budynków, czyli największą kolekcję na świecie. Ich historia zaczęła się w 1903 roku. Wówczas przy ulicy Audeju iela 7 powstała pierwsza kamienica wzniesiona w tym stylu autorstwa Mihailsa Eizensteinsa. A wkrótce secesyjna fala rozlała się po mieści niczym wybuch nieokiełznanej wolności, fantazji i radości twórczej.

Motywy czerpano z natury, folkloru, tradycyjnych wierzeń. Inspiracjami były zwierzęta, rośliny i słońce, co widać na niezwykle zdobnych fasadach budynków. Szukajcie ich przy ulicach Strēlnieku 6, Kaļķu 13 i Smilšu 2, Alberta i Elizabetes, a potem w innych częściach Rygi. I przygotujcie się na wiele fascynujących odkryć, bo każdy budynek to wyjątkowa historia.

Co zjeść w Rydze

Kulinarna mapa Rygi to kolejna ekscytująca podróż przez nowe zapachy, smaki i kolory. Wiele słyszałam o tutejszych szefach kuchni, którzy masowo zdobywają gwiazdki i wyróżnienia Michelina. Jeden z nich, Max Cekot wraz z żona Natalią zaryzykowali nawet własny majątek, aby stworzyć wymarzoną restaurację Max Cekot Kitchen w odrestaurowanej starej fabryce. Przyświeca jej koncepcja „od ogrodu do stołu”, zgodnie z którą aż 80 proc. produktów w niej używanych pochodzi z sąsiadującego z restauracją ogrodu. Niestety, żeby się tam dostać bez wcześniejszej rezerwacji, trzeba mieć dużo szczęścia, którego mi zabrakło.

Pocieszyłam się więc w dwóch innych wyjątkowych miejscach. Barents na starym mieście to intymna atmosfera, dyskretni kelnerzy i surowy nordycki wystrój, który nie odciąga uwagi gości od tego co najważniejsze – jedzenia. Dla szefa kuchni Dzintarsa Kristovskisa restauracja to żywy organizm, który nieustannie się uczy i ewoluuje. A ten specjalizuje się w owocach morza i to one witają mnie już przy wejściu wyłożone na specjalnej ladzie. Zamawiam dwa dania z karty, makrelę Shimba Saba z zieloną herbatą i żabnicę z ziemniakami oraz sosem jabłkowym. I już po pierwszym kęsie wiem, że to był strzał w dziesiątkę.

Dogrywkę robię kolejnego dnia w sąsiedniej restauracji 3 Pavāru, czyli Trzech Szefów Kuchni. Mieści się ona w dawnych koszarach Jakuba z XVIII w., niedaleko charakterystycznej sylwetki Wieży Prochowej. Tutaj z kolei wszystko rozgrywa się na moich oczach, patrzę z fascynacją z jaką pieczołowitością powstają kolejne dania. Na początek dostaję pergamin, na którym jeden z kucharzy maluje mi obraz przy pomocy różnych sosów i humusu. Z bólem dekomponuję go wymazując poszczególne elementy chlebem. Potem rozpływam się przy przystawce z dorsza z sosem chrzanowym, fermentowaną czarną porzeczką i kawiorem. I powstrzymuje się, żeby nie poprosić o przepis na kolejne danie – kaszotto z jęczmienia perłowego z kurkami, czarną truflą i dojrzewającym serem.

Wracając do hotelu zastanawiam się, jakie doznania kulinarne może oferować pozostałe 16 ryskich restauracji wyróżnionych przez Michelina. I już żałuję, że wybrałam się do tego miasta tylko na weekend.

Ryga – informacje praktyczne

Transport

Do Rygi można dostać się z kilku polskich lotnisk samolotem. Długość lotu to około 80 minut. Do Rygi bezpośrednio lata LOT i Ryanair. Warszawę i Rygę dzieli zaledwie 667 km, więc dystans ten można też pokonać samochodem lub autobusem. Warto pamiętać, że różnica czasu między Rygą a Warszawą wynosi 1 godz.

Atrakcje

  • Rejsy po ryskich kanałach niewielkimi łodziami o wdzięcznych nazwach Arabella, Annabella, Amber Riga trwają około 1 godz. i kosztują 15 euro. Start jest z przystani przy ul. Radio iela 1, gdzie trzeba być 20 minut wcześniej.
  • Muzeum Etnograficzne, ul. Brīvdabas 21, czynne jest od maja do końca września w godzinach 10.00 do 18.00. Bilet wstępu kosztuje 4 euro. W sezonie zimowym – od października do końca kwietnia – można je zwiedzać w godzinach 10.00 do 17.00, bilet kosztuje 2 euro dla dorosłych. Dojazd trolejbusem nr 31 i autobusami linii 28 i 29.
  • Wejście na wieżę widokową kościoła św. Piotra – 9 euro.
  • Muzeum Mody, ul. Grēcinieku 24, czynne od wtorku do niedzieli od 10.00 do 18.00, cena biletu 7 euro, dzieci poniżej 5. roku wchodzą za darmo.
  • Riga Art Nouveau Centre: Alberta 12. Bilet w sezonie letnim (od 1 maja do 30 września) kosztuje 9 euro, zniżkowy dla studentów i uczniów 5 euro. W sezonie zimowym (od 1 października do 30 kwietnia) – 5 euro, zniżkowe 3 euro. Czynne od wtorku do niedzieli od 10.00 do 18.00
Reklama

Jedzenie

Nasza autorka

Agnieszka Franus

Agnieszka Franus – zastępczyni redaktora naczelnego magazynów National Geographic, National Geographic Traveler, redaktor naczelna Kaleidoscope. Z wykształcenia geolog. Jej pasje to historia, fotografia i podróże. Najlepiej wypoczywa wędrując po górach, a w wolnych chwilach lubi gotować dla przyjaciół.
Reklama
Reklama
Reklama