Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Nowy Rok po tajlandzku
  2. Gdzie najlepiej obchodzić Songkran?
  3. Festiwal Songkran ma też ciemną stronę

Na pierwszy rzut oka, Songkran może wydawać się hucznym ulicznym festiwalem, niewiele różniącym się od tych, które z różnych okazji są organizowane na całym świecie. Nic bardziej mylnego. To, co dla nas wygląda na dobrą zabawę, dla Tajlandczyków jest wielkim świętem. A że obchodzą je nie w podniosłej, a w wesołej atmosferze? Radość towarzysząca wychodzącym na ulice tłumom jest bezpośrednio związana z symboliką Songkranu.

Nowy Rok po tajlandzku

Słowo „songkran” pochodzi od sanskryckiego „sankrānti”, oznaczającego „przejście” lub „zmianę”. W Tajlandii nazwa ta dotyczy tradycyjnego Nowego Roku. Tradycyjnego, czyli obchodzonego zgodnie z kalendarzem buddyjskim. Zresztą nie tylko tam, bo obchody Songkranu praktykowane są również w Mjanmie, Kambodży, południowych Chinach, Malezji, Laosie i na Sri Lance.

W 1940 roku władze Syjamu ustaliły dzień oficjalnych obchodów nadejścia nowego roku na 1 stycznia. Tradycja Songkranu jednak wciąż jest żywa. Święto rozpoczyna się 13 kwietnia, czyli w dniu, w którym Słońce przechodzi ze znaku Ryb do Barana.

Jak w Tajlandii świętuje się Nowy Rok?

Co kraj to obyczaj i w wielu zakątkach świata Nowy Rok świętuje się inaczej niż u nas. Przykładem niech będzie irańskie święto Nowruz, rozpoczynające się w dniu równonocy wiosennej i obchodzone przy tradycyjnie zastawionym stole. Także obchody Songkranu wyglądają zupełnie inaczej niż świętowanie Nowego Roku w krajach świata zachodniego.

Tradycje i obyczaje

Na temat tradycji towarzyszących temu świętu dużo mówi jego chińska nazwa, która dosłownie oznacza „Święto Lania Wody”. Wraz z nastaniem buddyjskiego nowego roku, woda na ulicach Tajlandii leje się strumieniami. Rytuał ten symbolizuje oczyszczenie. Pod tym względem Songkran przypomina nieco rzymskie Luperkalia, z tą różnicą, że w tym przypadku nie ma mowy o smaganiu przechodniów rzemieniami. Istotną rolę odgrywają także kolorowe proszki, którymi posypują się uczestnicy obchodów. Ta tradycja służy z kolei wygnaniu złej energii.

Podczas trwania Songkranu w wielu miastach i wioskach organizowane są parady. Uczestnicy przywdziewają kolorowe stroje, przy czym warto podkreślić, że kolor wiodący zawsze zależy od dnia tygodnia, w którym odbywa się pochód.

Songkran jest świętem rodzinnym. Tajlandczycy udają się wówczas do swoich rodzinnych domów, by spędzić ten czas z najbliższymi. Tradycją są wówczas wspólne modlitwy, a młodsi obmywają ręce starszym, co jest wyrazem szacunku. Z kolei starsi udzielają młodszym błogosławieństw i wręczają im symboliczne podarunki.

Pierwszy dzień

W buddyjskiej tradycji, 13 kwietnia nosi nazwę Wan Songkhan Lohng. Pierwszego dnia ludzie udają się do świątyń, gdzie składają ofiarę i oddają się modlitwie. To także odpowiedni czas na medytację.

Drugi dzień

14 kwietnia, nazywany Wan Nao, to dzień oczyszczenia. Tradycja nakazuje wówczas posprzątać domostwo i pozbyć się niepotrzebnych starych rzeczy. Drugiego dnia wielu Tajlandczyków polewa swoje domy wodą, żeby wejść w nowy rok w całkowitej czystości.

Trzeci dzień

15 kwietnia, czyli Wan Payawan, to oficjalnie ostatni dzień święta. Uczestnicy obchodów oddają się wówczas zabawie. Najpierw spotykają się w rodzinnym gronie, by zjeść razem posiłek w radosnej atmosferze. Następnie wychodzą na ulice, by polewać się wodą.

Tradycja powoli traci na znaczeniu

Warto wspomnieć, że w Tajlandii coraz częściej odchodzi się od trzydniowych obchodów Songkranu, co teoretycznie ma mieć wymiar praktyczny. W 2018 roku festiwal w całym kraju trwał przez tydzień, by każdy Tajlandczyk mógł bez przeszkód dotrzeć do domu. Rok później święto obchodzono od 9 do 16 kwietnia, ponieważ 13. dzień miesiąca przypadał na sobotę. W 2024 roku Songkran trwał niemal przez cały kwiecień.

Czy zmiany tradycyjnym formacie święta są podyktowane wyłącznie względami praktycznymi? Trudno w to uwierzyć, tym bardziej, że w tym czasie Tajlandia notuje rekordowe zyski z turystyki.

Tylko dla miejscowych?

Trzeba bowiem wiedzieć, że do udziału w obchodach zapraszani są nie tylko wyznawcy buddyzmu. Nikt nie jest dyskryminowany i w zabawie może wziąć udział każdy, bez względu na narodowość czy wyznanie.

Gdzie najlepiej obchodzić Songkran?

Songkran to święto państwowe i jako takie jest obchodzone w całej Tajlandii. Wypada jednak wspomnieć, że w niektórych miejscach obchody mają szczególnie intensywny charakter. Najciekawsze propozycje to:

  • Bangkok – w stolicy organizowane są największe bitwy na wodę. Zabawie towarzyszy głośna muzyka puszczana przez DJ-ów. Najwięcej turystów gromadzi się na Silom Road i Khaosan Road. Miejscowi chętniej wybierają Banglamph, gdzie obchody mają bardziej tradycyjny chjarakter;
  • Chaing Mai – starożytne miasto w północnej części kraju daje możliwość wejścia w nowy rok w wyjątkowej scenerii. Obchody święta rokrocznie przeciągają się tam do 7 dni;
  • Phuket – górzysta, zalesiona wyspa daje możliwość świętowania przez całą dobę. Festiwal nie kończy się tam wraz z nastaniem nocy. Zabawa przenosi się wówczas na tamtejsze plaże, gdzie odbywają się huczne imprezy.

Festiwal Songkran ma też ciemną stronę

Dla turystów Songran najczęściej jest okazją do wyśmienitej zabawy. Trudno się temu dziwić. Na ulicach Tajlandii panuje wówczas niesamowita atmosfera, więc nie jest specjalnie zaskakujące, że wiele osób planuje urlop właśnie pod kątem tego wydarzenia. Warto jednak pamiętać, że Songkran nie powinien być tylko czasem dobrej zabawy, ale także wzmożonej uwagi.

Wypadki drogowe

Okres obchodów buddyjskiego nowego roku jest czasem, w którym liczba wypadków drogowych osiąga apogeum. Osoby uczestniczące w obchodach nie oszczędzają nikogo. Wlewają wodę przez otwarte okna jadących samochodów i wylewają ją na motocyklistów. Nie brakuje też wtedy „śmiałków”, którzy prowadzą „na podwójnym gazie”.

Reklama

Przestępstwa dokonywane na turystach

To jeszcze nie wszystko. Jako że od 13 do 15 kwietnia Tajlandia przeżywa istny najazd turystów, wzrasta aktywność przestępców. Władze robią, co mogą, by zapewnić bezpieczeństwo. Praktykowane są nawet aresztowania prewencyjne, ale nie da się zapobiec wszystkim kradzieżom czy przestępstwom z użyciem przemocy.

Nasz autor

Artur Białek

Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.
Reklama
Reklama
Reklama