„Spędziłem noc pod zorzą polarną na skutym lodem jeziorze”. Podcast National Geographic Polska
Spędzając noc na zamarzniętym jeziorze Inari w przeszklonym domku, miałem niepowtarzalną okazję podziwiać zorzę polarną w pełnej krasie, otoczony ciszą i surowym pięknem Laponii – opowiada Michał Cessanis. Posłuchaj nowego odcinka wideopodkastu National Geographic Polska.
Spis treści:
- Całe niebo płonie!
- Lapońskie noce
- W krainie Saamów
- Śniadanie dla reniferów
- Zabawy na śniegu
- Zorze w Laponii – informacje praktyczne
- Gdzie posłuchać podcastu National Geographic Polska?
Leżę na materacu w absolutnej ciemności w malutkim przeszklonym domku na płozach. Jestem w Laponii na zamarzniętym jeziorze Inari, trzecim pod względem wielkości jeziorze Finlandii, jakieś 1,5 km od brzegu. Kwadrans temu wywiózł mnie i moją chatkę na tę ogromną białą pustkę skuter śnieżny. Pode mną kilkadziesiąt metrów wody i jakieś 70 cm pokrywy lodowej.
Nade mną ma się wkrótce rozpocząć jeden z najpiękniejszych spektakli, jaki wyreżyserowała matka natura. Mam nadzieję, że taki właśnie będzie i że ujrzę pierwszy raz w życiu tańczącą na niebie zorzę polarną. Mam wyjątkowe szczęście, bo nie muszę czekać za długo na pierwszy akt tego przedstawienia.
Całe niebo płonie!
Zielone gigantyczne wstęgi pojawiają się niemal jak na zawołanie! Ich kształty przypominają mi ruchy szarfy gimnastyczek artystycznych. Wyskakuję spod kołdry, ubieram się we wszystkie ciuchy, jakie mam – noc jest mroźna, termometr pokazuje minus19 stopni Celsjusza – i wychodzę przed domek. Chcę się nacieszyć tą chwilą, jak długo wytrzymam, spacerując po jeziorze, a potem znów pod kołdrą, nie przesypiając nocy. Nie wiem, czy minęło 10 czy 20 minut, gdy po krótkim antrakcie zaczyna się drugi akt tego spektaklu.
Mam wrażenie, że całe niebo nade mną płonie na przemian na biało, fioletowo, różowo i zielono. Jeszcze lepiej widać to później na setkach zdjęć, jakie wykonałem przez kolejne godziny. Nad ranem, gdy nadal jest ciemno, przysypiam, lecz przed godz. 5 dzwoni budzik w smartfonie. Znów wychodzę przed domek i oglądam zorzę. Nie jest już jednak tak intensywna jak ta przed północą, a po kilku minutach znika. Mogę wrócić do ciepłego łóżka i spać do wschodu słońca – będzie za nieco ponad 3 godz.
Lapońskie noce
Na przełomie lutego i marca, gdy w Laponii słońce zachodzi ok. 16, a wstaje dopiero po 8, warunki do oglądania zorzy np. na jeziorze Inari są bardzo dobre. Niebo jest przejrzyste, nie ma tu też żadnych świateł, które zakłócają obraz. – Ale nie zawsze zorza trwa tak długo jak tej nocy, kiedy byłeś na jeziorze. Od września do końca kwietnia zorzę można obserwować przez większość lapońskich nocy. Co prawda połowa z nich jest pochmurna, ale nie przez cały czas. Trzeba być cierpliwym – wyjaśnia mi przy śniadaniu Atte Ikkala, właściciel Lake Inari Mobile Cabins.
– Jest kilka czynników wpływających na jej zobaczenie. Przede wszystkim musi być tak zwana aktywność zorzy, która jest spowodowana burzami magnetycznymi na powierzchni Słońca. Ale nawet jeśli ta będzie silna, a niebo zachmurzone, albo wystąpi duża mgła, możemy jej nie zobaczyć. Zorze występują też w ciągu dnia, ale nie widzimy ich na tle jasnego nieba. Najlepiej, kiedy niebo jest ciemne i czyste, co często też może oznaczać temperatury poniżej zera – dodaje.
Do Laponii Atte przeniósł się spod Helsinek 11 lat temu. Wcześniej przyjeżdżał tu regularnie latem, podobnie jak wielu Finów, na łowienie ryb. Marzyło mu się jednak miejsce, w którym podróżnicy szukający kontaktu z naturą będą to mogli robić w niepowtarzalny sposób. I tak cztery lata temu wraz z kolegą zbudował osiem domków na płozach. Wymyślił do nich system ogrzewania olejowego i wyposażył je w łóżko, pościel, akumulatorowe oświetlenie, okna i przeszklony dach oraz turystyczną ekologiczną toaletę, by jakoś przetrwać na jeziorze te 12 godzin.

Dopytuję, kiedy lód na akwenie jest na tyle bezpieczny, że można po nim nie tylko chodzić, ale też zaciągać na niego domki na płozach. – Każdego roku bezpieczny sezon lodowy zaczyna się na przełomie listopada i grudnia. To oznacza, że lód ma co najmniej 20 cm grubości, a pod koniec marca osiąga swoją największą grubość 70 cm. Zaczyna słabnąć dopiero pod koniec kwietnia, ale na jeziorze Inari utrzymuje się nawet do czerwca – opowiada Atte.
Polujący na zorzę przybysze z całego świata zjeżdżają do Atte najczęściej już w południe. Najpierw oddają się zimowym szaleństwom na nartach biegowych, nartosankach, podczas spacerów, nacieraniu się śniegiem i saunowaniu. W bazie są też wspólna kuchnia, jadalnia, gdzie Atte przygotowuje dla wszystkich śniadanie, oraz toalety i prysznice (z kosmetykami i ręcznikami). Przed wyruszeniem na lód w grillowej chatce jest podawana kolacja. Na gości czekają też kombinezony, czapki i rękawice, na wypadek gdyby się obawiali, że zmarzną podczas nocy na jeziorze.
W krainie Saamów
– Inari jest wyjątkowym akwenem i to nie tylko ze względu na dobre warunki do oglądania zorzy. To bardzo ważne miejsce dla Saamów zamieszkujących tereny wokół niego od wieków. Nazywane jest Morzem Saamów. W ich języku jezioro nazywa się Aanaarjävri – dodaje Atte.

Miejscowość Inari – w języku inari sami, jednym z trzech, jakimi posługują się fińscy Saamowie, to Aanar – jest centrum kultury Saamów. Ich populację w samej Finlandii (mieszkają też na terenach Norwegii, Szwecji i Rosji) szacuje się na 10 tys. (a łącznie w wymienionych krajach ok. 80 tys.). Saamowie są jedyną rdzenną ludnością uznawaną przez Unię Europejską. Choć rozproszeni po kilku państwach, uważają się za należących do jednego kraju znanego jako Sápmi lub Sámiland. Mają jedną flagę i własne święto narodowe, które obchodzone jest 6 lutego.
Język Saamów od jakiegoś czasu jest nauczany w szkołach, odradza się po latach wykluczania i traktowania ich jako „gorszej” części ludności. Kilkaset lat temu wynaradawiał ich Kościół, później do zaniku języka i kultury przyczyniła się powszechna edukacja. Od 1973 r. działa jednak w Finlandii parlament Saamów z uprawnieniami w zakresie polityki językowej i kulturalnej oraz promowania rozwoju gospodarczego i społecznego. Podobne instytucje są w Norwegii i w Szwecji.
Śniadanie dla reniferów
Tak jak lata temu, tak i dziś, choć już w zdecydowanie mniejszym stopniu – wielu z nich pracuje w miastach – Saamowie zajmują się hodowlą reniferów, łowiectwem, rybołówstwem. Ale też wytwarzaniem przepięknego rękodzieła i na prowadzonych warsztatach objaśnianiem turystom, kim są. Przekonuję się o tym, gdy dojeżdżam na farmę Anne Karhu-Angeli, z którą umówiłem się na poranne karmienie reniferów – łącznie ma ich trzysta. To prawdziwe gospodarstwo, w którym podejrzeć można codzienne życie tak gospodarzy, jak i zwierząt. Uprzedzam, że nie ma tu turystycznych atrakcji w postaci przejażdżek saniami ciągniętymi przez renifery.

Zwierzęta można natomiast zobaczyć z bliska – na wpół dzikie, na wpół udomowione swobodnie spacerują po nieogrodzonej farmie. Czasami, zwłaszcza młode renifery, wchodzą na zamarznięte jezioro i bodą się ze sobą, żeby łatwiej zrzucić poroże. – Niech ze sobą walczą, to jeszcze młodzi chłopcy – śmieje się Ann i podaje mi kosz pełen porostów, z których zwierzęta najbardziej lubią chrobotka reniferowego. – Renifery to fascynujące zwierzęta, które choć nie latają tak jak w bajkach, to mają cechy dla mnie wręcz magiczne. Na przykład widzą więcej niż ludzie. Dostrzegają światło ultrafioletowe – naukowcy odkryli, że w ten sposób rozpoznają zimą chrobotka, którego dostrzegają jako znacznie ciemniejszego wśród śniegu niż w rzeczywistości – wyjaśnia Ann.
Godzinami może też mówić o obyczajach fińskich Saamów, ich kulturze, zwyczajach, stylu życia, wierzeniach. – Jezioro Aanaarjävri (Inari), o którym mówił ci Atte, dla Saamów jest miejscem świętym. W naszej mitologii znajdującą się na nim wyspę Äijih (po fińsku Ukko) zamieszkiwało najważniejsze dla Saamów bóstwo nieba, błyskawic, grzmotów i żniw, któremu w dawnych czasach składano w jaskini ofiary, prosząc o pomyślne wiatry – wyjaśnia Ann. Karmiąc renifery, dowiaduję się także, że rok hodowli tych zwierząt zaczyna się na przełomie maja i czerwca. Wtedy rodzą się młode, a zwierzęta po zimie całymi stadami podążają do zieleniejącej tundry, z której zaganiane przez pasterzy powrócą do gospodarstw jesienią.
Ann pokazuje mi też przez lornetkę ptaki. Potem w chatce opalanej drewnem, w której prowadzi zajęcia dla dzieci i dorosłych, rozmawiamy o społeczności i języku Saamów (w ich słowniku nie występuje np. słowo wojna, mają natomiast aż 200 określających różne typy śniegu), a także o zmianach klimatu. Temperatury są w tym roku w Laponii dużo wyższe. Śniegu jest zaledwie tyle ile w kwietniu, gdy zaczyna już powoli topnieć. I jest dużo cieplej – dziś zaledwie minus 11 st. C, podczas gdy „normalne” tutaj temperatury o tej porze roku to minus 20, a nawet minus 30 st. C. Co ciekawe Saamowie mają osiem pór roku: wiosna, wczesne lato, lato, późne lato, jesień, wczesna zima, zima, której właśnie doświadczam, a po niej jest jeszcze późna zima.
Zabawy na śniegu
Dla lapońskiej natury zima to spokojny i cichy okres. Podczas nocy polarnej, która trwa półtora miesiąca, słońce nigdy nie wschodzi ponad horyzont. Najjaśniejsza część dnia, moment niebieski, trwa co najmniej cztery godziny. Krajobraz jest oświetlony zorzą polarną i Księżycem.
Po nocy polarnej następuje okres silnych mrozów – temperatura spada do minus 30 st. C. Czas światła dziennego wydłuża się z coraz większą prędkością, a w połowie marca dzień jest już tak długi na północy, jak w południowej Finlandii. Śnieg utrzymuje się nawet do maja. – Wykorzystaj czas w Laponii jak najlepiej, ciesz się prawdziwą białą zimą – Ann wcale nie musi mnie do tego namawiać. Przez kolejnych kilka dni to właśnie miałem w planach.
Zamieszkałem w kolejnym pięknym miejscu. Tym razem w domku z ogromną szklaną ścianą, przez którą codziennie o wschodzie słońca oglądałem mieniące się na złoto oszronione brzozy porastające południowy stok wzgórza Kaunispää (437 m n.p.m.) w miasteczku Saariselkä. Byłem niemal na jego szczycie w jednym z apartamentów Top Star Finland wybudowanych przez trzech przyjaciół: Pekkę Uotila, Jarmo Kinnunena i Veikkę Gustafssona, fińskiego alpinistę i himalaistę, który jako pierwszy Fin został zdobywcą Korony Himalajów i Karakorum.

Miałem okazję spotkać Veikkkę w Saariselkä Ski sąsiadującym z „arktycznymi szklanymi kostkami” – jak sam nazywa domki Top Star. I wysłuchać krótkiej opowieści, jak po latach wielkich wyczynów postanowił stworzyć miejsce przyjazne wszystkim, którzy lubią aktywnie spędzać czas na świeżym powietrzu. Nie wypadało mi więc jedynie leniuchować w domku, choć miałem na to największą ochotę. No ale nie zjechać najdłuższą w Finlandii, mającą 2 km długości, sankostradą? Bawiłem się na niej jak dzieciak, ale odpowiedzialnie, w kasku, który podczas zjazdów jest obowiązkowy.
Sanek nie musiałem wypożyczać, były na wyposażeniu domku, w którym po jeździe – także na nartach, relaksowałem się w saunie i hartowałem, nacierając ciało śniegiem w dużej ilości leżącym na tarasie. Wieczorami zaś, po kolacji, którą najczęściej przygotowywałem sam (zupę rybną robię niemal tak pyszną jak Finowie), kładłem się na łóżku – tym razem sterowanym pilotem. Przyjmowałem wygodną pozycję, gasiłem światło i czekałem na zorzę. Z każdym wieczorem coraz bardziej uzależniałem się od jej wypatrywania.
Zorze w Laponii – informacje praktyczne
Dojazd
- Do fińskiej Laponii leciałem linią Finnair z Warszawy z przesiadką w Helsinkach. Lądowałem na lotnisku Ivalo oddalonym od Inari o 48 km i 27 km od Saarisleki.
- Samoloty z Helsinek obsługują też połączenia do Kittilä, Kuusamo czy do Rovaniemi, gdzie znajduje się wioska Świętego Mikołaja.
- Za bilet w dwie strony zapłaciłem 900 zł, kupując go pół roku przed podróżą.
Transport
- Między lapońskimi miastami można podróżować autobusami, jednak najwygodniej wynająć samochód, by po swojemu odkrywać tę krainę.
- Auto wypożyczyłem w firmie Green Motion, płacąc za 4 doby 340 euro z podstawowym ubezpieczeniem.
Nocleg
Jeśli myślicie o wynajęciu w Laponii szklanego igloo czy domku, by podziwiać komfortowo zorzę polarną, przygotujcie się na spory wydatek. Te miejsca w sezonie zimowym potrafią kosztować nawet kilka tysięcy złotych za noc. Wiosną, latem i jesienią są znacznie tańsze, ale wtedy nie ma zorzy.
- Pierwszą noc spałem w hotelu Saariselkä Inn w centrum miejscowości, płacąc za 2-osobowy pokój ze śniadaniem ok. 400 zł. To bardzo dobra cena (rezerwację zrobiłem pół roku wcześniej), jednak nie spodziewajcie się tutaj żadnych udogodnień.
- Dwie noce spędziłem w domku z dużymi oknami i przeszklonym dachem w ośrodku Top Star Finland, płacąc za niego 300 euro za noc (wiosną cena jest już niższa). Do dyspozycji miałem dobrze wyposażoną kuchnię oraz saunę i niepowtarzalny widok.
- Nocleg na zamarzniętym jeziorze Inari w domku na płozach jest wyjątkowym doświadczeniem, za które trzeba zapłacić ok. 400 euro za noc (w cenie jest także śniadanie).
Warto wiedzieć
Na stronach lapland.fi i visitfinland.com poznacie wszystkie atrakcje Laponii.
Gdzie posłuchać podcastu National Geographic Polska?
Aby dowiedzieć się więcej o Laponii posłuchajcie nowego odcinka podcastu. Cała rozmowa do wysłuchania w playerze na górze strony. Odcinki naszych wideopodkastów są również dostępne na kanałach National Geographic Polska na YouTube i na Spotify.
Nasz autor
Michał Cessanis
Wicenaczelny „National Geographic Traveler", autor podróżniczej serii telewizyjnej „Do zobaczenia” w Dzień Dobry TVN oraz książek „Opowieści z pięciu stron świata” i „Made in China”.
Polecane
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 20
Kierunek: Włochy, Południowy Tyrol. Ależ to będzie przygoda!
Współpraca reklamowa
Komfort i styl? Te ubrania to idealny wybór na ferie zimowe
Współpraca reklamowa
Nowoczesna technologia, która pomaga znaleźć czas na to, co ważne
Współpraca reklamowa
Wielorazowa butelka na wodę, jaką najlepiej wybrać?
Współpraca reklamowa
Z dala od rutyny i obowiązków. Niezapomniany zimowy wypoczynek w dolinie Gastein
Współpraca reklamowa
Polacy planują w 2025 roku więcej podróży
Współpraca reklamowa
Podróż w stylu premium – EVA Air zaprasza na pokład Royal Laurel Class
Współpraca reklamowa
Chcesz czerpać więcej z egzotycznej podróży? To łatwiejsze, niż może się wydawać
Współpraca reklamowa
Portrety pełne emocji. Ty też możesz takie mieć!
Współpraca reklamowa
Mikrowyprawy – idealny przepis na szybki odpoczynek od codzienności
Współpraca reklamowa
Śnieg, słońce i frajda. Czysta frajda
Współpraca reklamowa
Ciepło i komfort w każdym detalu. Odkryj technologię HEATTECH od UNIQLO
Współpraca reklamowa
Jak w zabieganym świecie budować swój balans? Gdzie szukać rytmu? [podcast]
Współpraca reklamowa