W tym artykule:

  1. Sztolnia Czarnego Pstrąga
  2. Podziemne atrakcje
  3. Zabytkowa Kopalnia Srebra
  4. Realia pracy gwarków
  5. Historia Tarnowskich Gór
  6. Zabytkowa Kopalnia Srebra i Sztolnia Czarnego Pstrąga - informacje praktyczne
Reklama

Jestem w brzuchu ziemi. Szyb Sylwester – wąski i bardzo kręty – sprowadził mnie 162 stopnie w dół, do miejsca, gdzie w inny sposób dostać się nie można. Tajemniczego i baśniowego Sezamu pełnego swego czasu niezmierzonych bogactw, które czekały na śmiałków. Od zarania dziejów ludzie wydobywają ukryte w głębi ziemi cenne kruszce, rudy metali, kamienie szlachetne czy węgiel. Niczym gorączka rozpalały one umysły szukających szczęścia mężczyzn. To najczęściej oni pracowali w takich właśnie mało przyjaznych miejscach, ryzykując życie i zdrowie, by poprawić swój los.

Sztolnia Czarnego Pstrąga

Tymczasem zagubiona w mroku wsłuchuję się w kapanie wody i własny oddech. Obserwuję, jak błyskawicznie wyostrzają mi się zmysły. Im mniej widzę, tym więcej czuję i słyszę. Znajduję się w wąskim, najwyżej metrowej szerokości i dwumetrowej wysokości chodniku. Płynie nim woda, a na niej unoszą się łódki. Wsiadam do pierwszej z nich i ruszam wraz z nurtem tego podziemnego strumienia. Nawet nie muszę się odpychać od ścian – czego zresztą nie zaleca opiekujący się mną Kazimierz Szeliga, przewodnik po Sztolni Czarnego Pstrąga.

Sztolnia Czarnego Pstrąga / fot. Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Tarnogórskiej, Wikimedia Commons, CC-BY-SA-4.0

Znajduje się ona na terenie Tarnowskich Gór, w pięknym parku Repeckim, jakieś 5 km od Zabytkowej Kopalni Srebra. – Sztolnia ma dwa wejścia: szyb Sylwester i szyb Ewa – opowiada pan Kazimierz, stojąc na dziobie łodzi. – A między nimi jest 600-metrowy chodnik, którym się właśnie przemieszczamy. To jeden z najdłuższych w Europie podziemnych przepływów łodziami po XIX-wiecznej sztolni – dodaje.

Suniemy z prądem po krystalicznie czystej wodzie, a mroki kopalni rozświetlają nam jedynie lampy karbidowe. Jest wilgotno, chłodno, ciemno. Przewodnik opowiada, że dawniej w tej wodzie żyły pstrągi i po długiej przerwie znów tutaj wróciły. To właśnie od nich sztolnia wzięła swoją nazwę. Oprócz pstrągów w kopani żyją też nietoperze. Mają tu swoją drugą pod względem liczebności kolonię w Polsce.

Otaczające nas skały, kruszconośne dolomity, zawierały olbrzymie złoża galeny, rudy ołowiu z domieszką srebra i cynku. Aby się do nich dostać, górnicy zwani tu gwarkami drążyli setki kilometrów chodników. My płyniemy jednym z tych, które odprowadzały wodę z kopalni. Bo, jak się okazuje, to właśnie ona najbardziej utrudniała im życie.

Podziemne atrakcje

Chodniki wymagały nieustannego odwadniania, które początkowo odbywało się ręcznie wiadrami. Potem pomagały konie zaprzężone do kieratów, wreszcie maszyna parowa, która uprościła i zrewolucjonizowała cały proces. Był czas, kiedy na kopalni pracowało ich aż osiem, czyli najwięcej na świecie.

Jednak postęp miał swoją cenę. Urządzenia pożerały 11 tys. ton węgla rocznie, co było ogromnym kosztem. Dlatego w XIX w. zaczęto myśleć o budowie sztolni, która osuszałaby inne, wykorzystując grawitację. Ta, którą płynę, odprowadza wodę wprost do pobliskiej rzeki Dramy.

Co jakiś czas mijamy bramy, czyli miejsca, w których gwarkowie wzmocnili kruche ściany cegłami lub zaprawą. Pierwsza to Brama Pamięci. Druga – Odważnych, bo jak tłumaczy pan Kazimierz, każdy na początku boi się ciemności, jednak w tym miejscu pozbywa się już strachu. Z kolejnej – Mądrości – kapie woda. Jeżeli kropla spadnie nam na głowę, to znak, że staniemy się jeszcze mądrzejsi, gdy zaś na rękę – będziemy bogatsi.

Czwarta jest Bramą Leniwych. Według legendy do jej budowy zatrudniono sześciu leniwych gwarków, których dzieło zawaliło się, zanim je skończyli. Musieli naprawić błąd na własny koszt, a darmowa praca wyleczyła ich z lenistwa. Przewodnik zachęca, żeby postukać w bramę, dzięki czemu pozbędziemy się wad. – Kto nie puka, to znaczy, że jest już nawet i na to za leniwy – śmieje się pan Kazimierz. I dodaje, że gdybyśmy płynęli tym chodnikiem dalej, to rzeką Dramą, która jest dopływem Odry, dotarlibyśmy aż do Bałtyku. – Można więc powiedzieć, że kopalnia ma połączenie z naszym morzem – żartuje.

Gdybyśmy wybrali przeciwny kierunek, to po 3 km dotarlibyśmy do Zabytkowej Kopalni Srebra. Jednak na razie ta opcja jeszcze nie jest możliwa. Pokonanie całego wodnego chodnika zajmuje około godziny i kończy się w szybie Ewa, którym wydostaję się na powierzchnię.

Ale tę trasę można odbyć nie tylko łodzią. Są tu organizowane raftingi, floatingi, podczas których płynie się w kompletnej ciemności i ciszy. Jest to zapewne w takich warunkach przeżyciem jedynym w swoim rodzaju. Wreszcie morsowanie, choć podobno woda o temperaturze 10 st. C nie jest wielkim wyzwaniem dla prawdziwych morsów.

Zabytkowa Kopalnia Srebra

Nasza historia to opowieść o Kopciuszku, który się dostał na wielki bal – mówi Tomasz Stemplewski z Lokalnej Organizacji Turystycznej Miast Gwarków. To znaczy o tym, jak Zabytkowa Kopalnia Srebra i Sztolnia Czarnego Pstrąga 9 lipca 2017 r. znalazły się na liście UNESCO. – Nikt poza mieszkańcami i Stowarzyszeniem Miłośników Ziemi Tarnogórskiej, które zarządza obiektami, nie wierzył, że to się uda – wspomina. A jednak komitet docenił wyjątkowość górniczego kompleksu, który wpłynął na rozwój gospodarczy całego świata.

Dość powiedzieć, że w XVIII w. 20 proc. zapotrzebowania na rudę ołowiu i srebra pokrywało właśnie górnicze pole o powierzchni ponad 150 km kw. wokół Tarnowskich Gór. Wymyślono tu też unikatowy system gospodarowania wodą i stworzono barwną kulturę górniczą wokół kultu św. Barbary. Już w 1721 r. powołano Bractwo Świętej Barbary, które istnieje do dzisiaj. Na liście światowego dziedzictwa UNESCO w ramach jednego wpisu znalazło się w sumie aż 28 obiektów pogórniczych, leżących głównie w Tarnowskich Górach oraz w części Bytomia i gminy Zbrosławice.

Realia pracy gwarków

Chodniki wydrążone na głębokości 40 metrów czasami są tak niskie, że muszę się zginać wpół. To, jak się śmieje przewodnik, wymusza złożenie pokłonu duchowi tego miejsca. Mnie zaś daje wyobrażenie, w jak trudnych warunkach musieli tu pracować ludzie. Gwarkowie średnio dożywali 40 lat, więc długo nie cieszyli się bogactwem, o ile się go dorobili. Pracujący po 12 godz. dziennie mężczyźni, bo tylko oni mogli zostawać gwarkami, często cierpieli z powodu pogarszającego się wzroku, reumatyzmu i chorób spowodowanych zimnem i wilgocią. Jednak nie zniechęcało ich to do tego zajęcia.

– Każdy gwarek na początku musiał wykopać szyb, znaleźć rudę, wytopić ją i sprzedać – opowiada Andrzej Szewerda, przewodnik oprowadzający mnie już po terenie Zabytkowej Kopalni Srebra. Tutejsza trasa turystyczna ma długość 1740 m. Przypomina kształtem trójkąt, który tworzą łączące się ze sobą dawne szyby górnicze: Anioł, Żmija i Szczęść Boże.

Kopalnie w Polsce - najlepsze miejsca do zwiedzania z podziemnymi trasami

Kopalnie w Polsce są integralną częścią krajobrazu miejskiego. Najbardziej kojarzą się ze Śląskiem, gdzie przez cały czas wydobywany jest węgiel kamienny. Warto jednak wiedzieć, że "po...
Kopalnie w Polsce: kopalnia soli w Bochni, kaplica św. Jadwigi (fot. kopalnia-bochnia.pl)
Kopalnie w Polsce: kopalnia soli w Bochni, kaplica św. Jadwigi (fot. kopalnia-bochnia.pl)

– Jeżeli młody gwarek się zakochał – wyjaśnia mi genezę tych nazw pan Andrzej – i założył rodzinę, pierwszy szyb na cześć żony nazwał Anioł. Jeśli mu się poszczęściło, to kolejnym był Szczęść Boże. A że różnie to z tym powodzeniem bywa i mogło się ono od górnika odwrócić, a żona zaczynała marudzić. Stąd trzeci szyb nazwał Żmija – śmieje się. Według zwyczaju każdy szyb musiał mieć tu inną nazwę, stąd tak oryginalne jak: Małpi Ogon, Pieczeń Wieprzowa, Pasza czy Piwo Jasne.

Mijam kolejne elementy mrocznego świata. Można powiedzieć wręcz podziemnego miasta – labiryntu chodników prowadzących do mniejszych lub większych komór wyglądających, jakby przed chwilą opuścili je robotnicy. Te wielkie wybrane przestrzenie oznaczają, że było tu dużo rudy. Według szacunków wydobyto stąd aż 2,5 tys. ton srebra. A że stanowiło ono 2 proc. rudy ołowiu, to daje wyobrażenie, ile ołowiu musiano stąd pozyskać.

A dlaczego tutejszych górników nazywano gwarkami? Otóż na terenie kopalni robotnicy nie mogli rozmawiać. Pracowali w ciszy, by usłyszeć zagrożenie i móc się w porę ewakuować. – Otwierali się dopiero na powierzchni, w karczmie przy piwie, i wówczas dużo gwarzyli. Stąd prawdopodobnie gwarkowie – wyjaśnia przewodnik. Jedną z największych atrakcji kopalni jest też możliwość podróży łodzią na dystansie 270 m. Odbywa się ona między dwoma przystaniami przy szybach Szczęść Boże i Żmija.

Historia Tarnowskich Gór

Początki wydobycia galeny na terenach wokół Tarnowskich Gór sięgają końca XV w. Wówczas to rolnik Jan Rybka podczas prac polowych odkrył grudkę ciężkiego kruszcu, zapoczątkowując rozwój górnictwa. W ciągu czterech stuleci powstało tu około 20 tys. szybów wiertniczych, wydrążono 150 km chodników i kilkadziesiąt kilometrów sztolni odwadniających. Obok kopalni szybko wyrosło miasto, od szybów zwanych po staropolsku gorami nazwane Tarnowskimi Górami.

Kopalnię zamknięto w 1913 r., kiedy wyczerpały się tutejsze źródła galeny. Jednak kultura gwarków przetrwała w licznych tradycjach. Jedną z nich jest coroczna wielka impreza plenerowa Gwarki, w której biorą udział tysiące mieszkańców miasta, czyniąc ich dziedzictwo wciąż żywym.

Reklama

Zabytkowa Kopalnia Srebra i Sztolnia Czarnego Pstrąga - informacje praktyczne

  • Zwiedzanie obu obiektów odbywa się w towarzystwie przewodników.
  • Bilet do Sztolni Czarnego Pstrąga (wycieczka trwa godzinę) kosztuje 55 zł, ulgowy 45 zł. Floating dla 1 osoby 100 zł, morsowanie 35 zł za osobę.
  • Kopalnię Srebra możemy odwiedzić za 65 zł, ulgowy 55 zł.
  • Pakiet obu atrakcji 110 zł, ulgowy 90 zł.
  • 64. edycja imprezy Gwarki odbędzie się w dniach 6–8 września 2024 r.

Nasz ekspert

Agnieszka Franus

Agnieszka Franus – zastępczyni redaktora naczelnego magazynów National Geographic, National Geographic Traveler, redaktor naczelna Kaleidoscope. Z wykształcenia geolog. Jej pasje to historia, fotografia i podróże. Najlepiej wypoczywa wędrując po górach, a w wolnych chwilach lubi gotować dla przyjaciół.
Reklama
Reklama
Reklama