Darłowo to nadmorski kurort, który przyciąga turystów jak magnes. Okrzyknięto go „Cudem Polski”
Nagrodzone tytułem „Cudu Polski 2024” Darłowo to jedno z najbardziej urokliwych miast nad Bałtykiem. Znane z pięknych plaż, malowniczych widoków, a także fascynującej historii. Sprawdź, co warto zobaczyć podczas wizyty w tym nadmorskim miasteczku.
W tym artykule:
Na Darłowo najlepiej patrzeć z poziomu wody – mówi Andrzej Ksycki, armator. Patrzymy więc, tyle że nie z morza, lecz rzeki Wieprza, która przecina miasto, zanim wpadnie do Bałtyku. Latem tramwaje wodne suną z centrum Darłowa do Darłówka – portowej dzielnicy sąsiadującej z morzem. Przemieszczają się niespiesznie wzdłuż szpaleru rosnących przy kanale drzew, kolorowych kutrów i niewielkich statków. Bywa, że mijają na wpół zatopiony wrak rybackiej łodzi lub jachtu – morski żywioł bywa nieprzewidywalny i zdarza się, że jednostki osiadają na mieliźnie lub zostają zalane przez fale. Zanim właściciele je usuną, niecodzienny widok przyciąga uwagę turystów.
W porcie w Darłowie nieustannie kręcą się kutry i statki towarowe, trwa załadunek i rozładunek, buczą portowe syreny. Nie jest to duży port, ale na naszych handlowych szlakach istotny. Co roku zawija do niego 70–80 jednostek, transportując drewno, kruszywa, nawozy czy rolnicze plony. Rejs tramwajem wodnym pozwala wniknąć na chwilę w ten świat, spojrzeć z bliska na statki i portowe maszyny.
– Dla osób spoza wybrzeża to niezwykle atrakcyjne miejsce – mówi Ksycki, który odpowiada za darłowską flotę tramwajów wodnych. – Wielu odwiedzających nas turystów nigdy wcześniej nie była w porcie handlowym, mają tu okazję po raz pierwszy zobaczyć kawałek morskiego życia.
Historia Darłowa
Miasto szczęśliwym losem uniknęło zniszczeń podczas II wojny światowej. I choć w późniejszych latach przybyło w nim betonowych bloków, jego układ wciąż pozostaje średniowieczny. To kameralne miejsce, pełne niskich kamienic i miłych dla oka domów.
Życie portowe gładko przenika się tu z tym codziennym. Kanał jest integralną częścią Darłowa, wrośnięty w jego tkankę, nieodseparowany wysokimi płotami czy bramami. Miejscowi umawiają się tu na spotkania z przyjaciółmi czy wpadają w wolnych chwilach, by popatrzeć na wodę, statki i jachty.
W ostatnich latach nabrzeże zmodernizowano i odnowiono, postawiono mnóstwo ławek, zasadzono kwiaty. Jest więc gdzie pospacerować i przysiąść, by popatrzeć np. na odgrywany co pełną godzinę jeden z portowych spektakli – rozsunięcie stalowego mostu przerzuconego nad rzeką. Gdy statki chcą przepłynąć, ten – niczym brama wjazdowa – rozchyla się na przeciwległe strony, sunąc po wtopionych w chodnik szynach. To jedyna tego typu konstrukcja w Polsce, jedna z trzech w Europie.
Budowla spinająca wschodnią i zachodnią część Darłówka zastąpiła w latach 80. most zwodzony (pochodzący jeszcze z XVII w., chociaż później przebudowywany), który okazał się dla powiększającego się portu zbyt mało funkcjonalny. Utrudniał przepłynięcie szerszym jednostkom.
Do nowego projektu przynależy futurystyczna, obła wieża sterownicza – dziś pomalowana w niebiesko-białe pasy – którą mieszkańcy szybko ochrzcili jako UFO. Rozsuwany most od początku budził wśród miejscowych kontrowersje, wiele osób nadal nie może odżałować zwodzonej konstrukcji i co jakiś czas pojawiają się głosy nawołujące do jej odbudowy. Ta dzisiejsza, choć nie taki był cel jej wzniesienia, niewątpliwie jednak stała się jedną z ważniejszych atrakcji turystycznych Darłowa.
Niska wieża
Sporów nie budzi natomiast latarnia morska, której ceglaną konstrukcję można zobaczyć, zbliżając się do ujścia rzeki do morza. Przysadzisty budynek dzierży miano najniższej latarni w Europie – ma 22 m – ale nawet z tej wysokości doskonale widać darłowskie plaże, awanport (czyli najdalej wysuniętą wewnętrzną część portu) oraz falochrony. Latarnia przypomina trochę podobne budowle w Skandynawii, ale gdy wchodzę do budynku, mam wrażenie, jakbym znalazł się w zwykłej mieszkalnej kamienicy. Na górę prowadzą wijące się drewniane schody ze zdobioną, również drewnianą balustradą. Na ich końcu czeka stalowa kratownica puszczona na zewnątrz wokół laterny.
Latarnia, choć za dnia udostępniona zwiedzającym, nadal pełni swoją funkcję i po zmierzchu wysyła w kierunku morza białe światło widoczne z odległości 14 mil morskich (ok. 26 km). Gdy patrzę z góry w stronę Bałtyku, zahaczam wzrokiem o kształty statków bujających się w oddali na wodzie, a po prawej i lewej szeroki pas jasnego piachu upstrzonego kropkami wczasowiczów. To między innymi dla tych plaż przyjeżdża się do Darłowa.
Kościół „końca świata”, „Olbrzym” z Chojny i inne zachodniopomorskie ciekawostki
Pomorze Zachodnie to jeden z najmniej odkrytych regionów naszego kraju. Oto 10 ciekawostek, a jednocześnie powodów do zaplanowania wakacji w najbardziej wysuniętym na zachód województwie Polski.
Rozdzielone kanałem portowym ciągną się na ponad 6 km, mając zdolność pomieścić niemal wszystkich, nawet w środku sezonu. Latem nie jest tu pusto, ale bez większego trudu da się znaleźć sporo wolnej przestrzeni, szczególnie jeżeli porzucimy bliskość smażalni ryb i budek z lodami i odejdziemy od nich o 100 czy 200 m. To dowód na to, że polskie wybrzeże, choć przyciąga w wakacje setki tysięcy ludzi, wciąż potrafi zaoferować nieco spokoju.
Zamek w Darłowie
Darłowo niemal zawsze korzystało z bliskości Bałtyku, pełniąc istotną rolę na szlakach handlowych. Ma ponad 700-letnią tradycję, średniowieczny rodowód i zaszczytne miano miasta królewskiego. To w Darłowie bowiem urodził się w 1382 r. Eryk I Pomorski, król Danii, Szwecji i Norwegii, zjednoczonych wówczas Unią Kalmarską. To właśnie on rozbudował wzniesiony w drugiej połowie XIV w. w Darłowie przez Bogusława V zamek.
W obrębie murów obronnych książę postawił dodatkowe skrzydło zachodnie mające służyć jako budynek mieszkalny. Twierdza przetrwała kolejne wieki i stoi do dziś, będąc jednym z ważniejszych zabytków Darłowa i okolic.
Cztery skrzydła i ceglana wieża zamieniły się w muzeum. Przechadzając się po dwunastu historycznych komnatach, mijam setki eksponatów – militarnych, sakralnych i ludowych – mających od paruset po zaledwie kilkadziesiąt lat. Pokazane są także dzieje pomorskiej żeglugi czy ewolucji plażowej mody. W tym bogactwie wystaw muszę co jakiś czas przystawać, by przypominać sobie, że to przecież sam budynek jest tu jednym z cenniejszych zabytków, i przyglądać się oryginalnym sklepieniom, zdobieniom ścian i rozwiązaniom architektonicznym.
Kładka przyrodnicza w Darłówku
Nieoczekiwanie jednak na jedną z ważniejszych atrakcji tego miasta wyrosła oddana do użytku w 2018 r. kładka przyrodnicza. Wykonana z drewna syntetycznego ciągnie się zygzakowatą linią przez mniej więcej 600 m, rzucona ponad wydmą w Darłówku Zachodnim. Jej powstanie jest sygnałem tego, jak zmienia się myślenie o zagospodarowaniu terenów naturalnych.
Na wydmie rośnie bowiem kilka gatunków roślin chronionych – w tym ta najcenniejsza, czyli mikołajek nadmorski – teren trzeba było więc objąć szczególną opieką. Władze miasta nie chciały jednak odbierać mieszkańcom i turystom sposobności kontaktu z przyrodą. Rozwiązaniem okazała się właśnie kładka: umożliwia spacerowanie po wydmach, eliminując ryzyko zniszczenia roślinności.
To niezwykle przyjemny spacer – po prawej mam widok na Bałtyk, po lewej na niski sosnowy las, a po obu stronach platformy na pas wydm. Spośród jasnego piachu wyzierają sztywne krzaczki mikołajków. Ich charakterystyczne ząbkowane liście można było niegdyś spotkać niemal na całym naszym wybrzeżu, dziś skupiska rośliny pozostały tylko w kilku miejscach, a gatunek kwalifikowany jest w Polsce jako zagrożony.
Do bliskości i widoku morza szybko się przyzwyczajam, więc gdy po dwóch dniach nabieram chęci na trochę ruchu, instynktownie szukam czegoś, co pozwoli mi pozostać nad wodą. Odpowiedzią jest rower. Wzdłuż brzegu biegnie fragment trasy 10/13, którą da się objechać niemal cały Bałtyk. Kto nie jest jednak zaprawiony w tak długich wyprawach, może się wybrać z Darłowa do Jarosławca, korzystając z łatwej technicznie drogi.
Nie spieszę się, to zaledwie 18 km w jedną stronę, dystans, który na rowerze można by pokonać w godzinę. Kręcę jednak pedałami powoli, by dotrzeć do wąskiego pasa lądu oddzielającego jezioro Kopań od Bałtyku. Ścieżka prowadzi mnie pomiędzy akwenami i przez chwilę czuję się niczym kapitan statku wcinającego się w wodną przestrzeń. I nie chcę się zatrzymywać.
Przypomnijmy, że Darłowo zostało nagrodzone tytułem „Cudu Polski 2024” w plebiscycie magazynu National Geographic Traveler. Łącznie o miano „nowego cudu” walczyły trzy miejsca z woj. zachodniopomorskiego. Oprócz zwycięskiego kurortu wśród nominowanych znalazły się także Szczecińska Wenecja oraz Nowe Warpno.
Pełna lista zwycięzców plebiscytu Cuda Polski 2024:
- Dolnośląskie – Twierdza Srebrna Góra;
- Kujawsko-Pomorskie – Pałace w Ostromecku;
- Lubelskie – Chełmskie Podziemia Kredowe;
- Lubuskie – Park Dworski w Iłowej;
- Łódzkie – Centralne Muzeum Włókiennictwa z Łódzkim Parkiem Kultury Miejskiej;
- Małopolskie – Zamek w Muszynie;
- Mazowieckie – Wzgórze Tumskie w Płocku;
- Opolskie – Fabryka Robotów w Mosznej;
- Podkarpackie – Zamek w Łańcucie;
- Podlaskie – Prawosławny skit w Odrynkach;
- Pomorskie – Bory Tucholskie;
- Śląskie – Bielsko-Biała;
- Świętokrzyskie – Muzeum Archeologiczne w Wiślicy;
- Warmińsko-Mazurskie – Lidzbark Warmiński;
- Wielkopolskie – Pyzdry;
- Zachodniopomorskie – Darłowo.