Reklama

Niemcy w okresie swej militarnej potęgi na początku ubiegłego wieku nie szczędzili betonu na realizację planów. Kanał Mazurski był jednym z nich.

Reklama

Cztery kilometry od Mamerek, na północno-zachodnich brzegach jeziora Mamry, wchodzę w las. Nad leniwą wodą wisi gęstwina listowia. A tuż powyżej... Potężna brama do tajemniczego świata: 46 m długości, 21 m wysokości i 7,5 m szerokości. Jak wprawny odkrywca odnajduję u jej szczytu ślad, który naprowadza mnie na trop – widzę wgłębienie na nazistowską „gapę” (herb Niemiec z czarnym orłem).

W mazurskim Mauerwald w latach 1940–1944 powstało miasto bunkrów i schronów – Kwatera Główna Niemieckich Wojsk Lądowych Rzeszy. Miasteczko składało się z 250 obiektów, w tym 30 schronów o ścianach grubości 7 m. Nie bał się do nich przyjeżdżać z wizytą sam Adolf Hitler.

Mauerwald, gdzie stoją bunkry kwatery, to oczywiście dzisiejsze, wspomniane wcześniej Mamerki.

Ale budowle nad kanałem w lesie nie należały do obiektów Kwatery. Więc co to za historia? Legenda mówi, że naziści zamierzali w zaciszu mazurskich jezior, w głębi lądu, stworzyć stocznię remontującą, a może i produkującą łodzie podwodne, u-booty. Dość karkołomne założenie, zważywszy że z Mamerek do morza jest jakieś 100 km w linii prostej. Czego potrzebuje okręt, by wypłynąć ze śródlądowych jezior do Bałtyku? Oczywiście, kanału. Taki kanał biegnący przez mazurskie łąki i lasy Niemcy budowali. I to już nie jest legenda, ale fakt. Budowle w okolicy Mamerek są śluzami tej zapomnianej inwestycji.

Kanał Mazurski nigdy nie został ukończony, ale istnieje jako ciąg mniej lub bardziej zaawansowanych obiektów hydrotechnicznych – śluz, jazów, koryt, nasypów, mostów. Przy odrobinie samozaparcia można z nich utkać szlak i odkryć cały jego przebieg. Wychodzi on z jeziora Przystań będącego zatoką Mamr. W początkowym odcinku biegnie w wysokim nasypie kilkanaście metrów ponad poziomem gruntu! Idąc wzdłuż kanału, mijam most kolejowy wykorzystywany na trasie Kętrzyn–Węgorzewo, zanim linia została zamknięta. Most nieistniejącej kolei nad nieistniejącym kanałem… Nieco poniżej widać pozostałości stalowego jazu walcowego, a za chwilę piętrzy się pierwsza śluza – Leśniewo Górne (to ta ze śladem po „gapie”). Niecały kilometr niżej kolejna – Leśniewo Dolne. Została ukończona w zaledwie 15 proc. Obie miały służyć do pokonania różnicy poziomów między jeziorami Mamry i Rydzówka (34 m). W każdej ze śluz spadek wody wynosiłby więc imponujące 17 m! To jak windy dla statków na szóste piętro. Za śluzami w Leśniewie droga wodna przechodzi przez jezioro Rydzówka. Na drugim brzegu kanał rozpoczyna śluza Guja, w pełni ukończona, co więcej – sprawna. Wymontowano z niej wyposażenie elektryczne, ale daje się uruchomić ręcznie. Ma nawet śluzowego! Mieszka w budyneczku strażnicy. Śluzowy na nieistniejącym kanale – ciekawa fucha…


Olga Dębicka

Dziennikarka, pisarka, podróżniczka. Autorka książek m.in. Marka Hłaski widzenie świata, Fotografie z tłem. Publikowała od Dziennika Bałtyckiego po Dialog Deutsch-Polnisches Magazin, przez 12 lat związana z portalem z portalem Wirtualna Polska. Obecnie od ponad 15 lat stały współpracownik National Geographic.

Laureatka nagród dziennikarskich i literackich m.in.: Nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (Polski Pulitzer), wyróżnienie pod patronatem Nowego Dziennika z Nowego Jorku, Pro Libro Legendo, Grand Press, nominowana do Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarzy, uhonorowana Golden Pen Top Journalist Award 2015.

Reklama

Prywatnie mama małoletniego Kosmy, mieszka w Gdyni.

Reklama
Reklama
Reklama