W świecie ciszy
PRZEZ WIEKI MEDYTACJA CHRZEŚCIJAŃSKA BYŁA PRZYWILEJEM OJCÓW PUSTYNI I MNICHÓW. DZIŚ, DZIĘKI BENEDYKTYNOM Z TYŃCA I LUBINIA, KAŻDY MOŻE POCZUĆ KLIMAT MONASTYCZNEGO ŻYCIA.
Budzi mnie stukot drewnianej kołatki. Jest 5.30 rano, słońce wpada w okna klasztoru benedyktynów. W krużgankach panuje wielka cisza. Przez trzy dni zobowiązałem się milczeć. Cisza i samotność pozwalają skierować nasz umysł ku wnętrzu – mówią ojcowie benedyktyni. Dałem się im przekonać i postanowiłem spróbować. Mam nadzieję, że członkowie tego najstarszego zakonu mniszego na świecie wiedzą, co mówią. Sami medytację chrześcijańską praktykują od VI w. Dziś w klasztorach w Lubiniu i Tyńcu uczą jej innych.
MANTRA JAK KIJ
Do Lubinia przyjechałem, by uczyć się medytować. Zaczynamy po śniadaniu w refektarzu. Na dużej sali siadamy w kręgu. Większość siedzi na matach, kilkoro starszych osób na krzesłach. Ojciec prowadzący tłumaczy, że medytacja to sztuka wyciszenia umysłu. Nie jest łatwo na zawołanie wyłączyć myślenie. Nasz mózg cały czas analizuje, czuwa, odbiera bodźce. Medytując, dajemy mu odpocząć. W tym błogim stanie wszyscy mogą odczuć głęboki relaks, a ludzie wierzący – zbliżyć się do Boga. Ważne jest ułożenie ciała i rytmiczny oddech. W skupieniu pomaga mantra, słowo powtarzane monotonnie dla lepszego skupienia. Porównuje się ją do kija używane go przez wędrowca, który wsparty na nim, zmierza na wysoką górę, ale gdy stanie na szczycie, odrzuca kij. Benedyktyni zalecają jako mantrę imię Jezus lub aramejskie Maranatha, co znaczy „Panie, przyjdź”. Chrześcijaństwo w technikach medytacji dużo zawdzięcza Dalekiemu Wschodowi, ale droga „myślnej modlitwy” jest głęboko zakorzeniona w tradycji chrześcijańskiej. Praktykowali ją już Ojcowie Pustyni w IV w.
MEDYTACJE BEATLESÓW
Jeszcze kilkanaście lat temu medytacja była w Polsce mało znana. Przez wieki Kościół katolicki rezerwował ją tylko dla duchownych. W latach 60. i 70., pod wpływem rewolucji hippisowskiej, na Zachodzie zapanowała moda na religie Dalekiego Wschodu, w tym prowadzoną przez hinduskich instruktorów medytację transcendentalną. Metodę tę propagowali Beatlesi, a jej ikoną stał się Maharishi Mahesh Yogi. Pod wpływem tego zjawiska dwaj benedyktyni z Londynu: John Main i Laurence Freeman, rozpoczęli w 1975 r. roz powszechnianie chrześcijańskiej medytacji.
Od tego czasu w ponad stu krajach powstało około 1,8 tys. grup i 27 centrów medytacyjnych. Do Polski trendy te długo nie docierały, ale w latach 80. i u nas wybuchła moda na medytacje Dalekiego Wschodu. Na spotkaniach z hinduskimi instruktorami największe aule i sale konferencyjne pękały w szwach. Na reakcje Kościoła nie trzeba było długo czekać: pod koniec lat 90. medytację chrześcijańską zaczął propagować benedyktyn o. Jan Bereza, obecnie przeor opactwa w Lubiniu. Dziś w wielu miastach powstają lokalne wspólnoty, wydawany jest też kwartalnik Chrześcijańska Medytacja. W Lubiniu mieści się polskie centrum Światowej Wspólnoty Medytacji Chrześcijańskiej, która swoją główną siedzibę ma w Londynie.
ODBICIE CISZY
Klasztor w Lubiniu pamięta Bolesława Śmiałego. Sprowadzeni tu benedyktyni utworzyli w XII w. skryptorium, w którym przepisywano liturgiczne księgi, fragmenty Pisma Świętego i roczniki. To stąd miał pochodzić Gall Anonim. Obecnie to jeden z trzech, obok Tyńca i Biskupowa, klasztor benedyktynów w Polsce. Podobno, szukając poetyckiego natchnienia, przebywał tu sam Adam Mickiewicz, o czym przypomina wmurowana tablica. Taki historyczny kontekst pomaga mi w skupieniu. Mężczyźni, którzy przybyli tu na medytacje, śpią w jednej zbiorowej sali, kobiety mają kilkuosobowe pokoiki. Wszyscy żyją rytmem życia zakonników. Podobne warsztaty odbywają się w Tyńcu, ale Lubiń wydaje się spokojniejszy od obleganego przez turystów małopolskiego klasztoru. Nocami panuje tu zupełna cisza, grube kilkusetletnie mury nie przepuszczają nawet szczekania psów. Cichy szmer odbija się w krużgankach szerokim echem. Przez wieki w prostocie i modlitwie żyły tu całe pokolenia braci. Teraz przez kilka dni każdy może poczuć klimat monastycznego życia.
Próbuję medytować. Po kilku nieudanych próbach zaczynam coś odczuwać. Staram się ignorować rozproszenie. Odmawiam mantrę, wsłuchuję się w nią, pozwalam jej zająć całą swoją uwagę, pogrążam się w ciszy. Ten błogostan w moim przypadku trwa tylko chwilę – cóż, medytacja wymaga codziennego treningu. Podczas trzydniowego pobytu w Lubiniu odbywamy około piętnastu 25-minutowych medytacji, nie wszystkie na siedząco. Medytujemy również, chodząc: idziemy wolno jeden za drugim, z zamkniętymi oczyma, powtarzając mantrę. Gdy zakonnik ogłasza koniec, wracamy na swoje miejsca, ale broń Boże nie najkrótszą drogą, tylko po okręgu, który przeszliśmy.
Uczestniczymy też w zajęciach teoretycznych. Możemy słuchać, ale musimy milczeć. Oprócz medytacji i wykładów codziennie trzeba poświęcić dwie godziny na pracę. Można pomagać w kuchni, sprzątać krużganki lub pracować w ogrodzie. – Każda praca wpływa bezpośrednio na nasze życie wewnętrzne. To, jak ją wykonujemy, świadczy najlepiej o stanie naszego umysłu – powtarzają benedyktyni. Zbieram gałęzie spod rozłożystych jabłoni i wrzucam je do ogniska. Proste fizyczne zajęcie, medytacja i atmosfera bez stresu działają! W ciągu kilku dni nabieram dystansu do swej nerwowej codzienności, którą zostawiłem za murami klasztoru.
POLITYCY I OWIECZKI
Ośrodków, w których można praktykować chrześcijańską medytację, jest więcej. Osobiście lubię jeździć do podwarszawskiej Falenicy, gdzie znajduje się Europejskie Centrum Komunikacji i Kultury. W nowoczesnym budynku przygotowano sale i ponad 30 pokoi dla chcących odbyć dni skupienia. W Falenicy nie ma kilkusetletnich murów benedyktyńskich jak w Lubiniu czy Tyńcu, ale są cisza, wygoda i komfort. Bywają tu politycy, dziennikarze, artyści. Wokół budynku biegają radosne baranki i owieczki. Jezuici prowadzą kursy medytacji chrześcijańskiej dla wszystkich.
Podczas pobytu w Falenicy spotykam pana Janusza, doktora psychiatrii. W ostatnim dniu, gdy nakaz milczenia został z nas zdjęty, rozmawiam z nim o korzyściach medytacji dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Przekonuje, że obniża ona ciśnienie krwi, spada tętno, poprawia metabolizm i jakość snu. Dzięki niej zwiększają się możliwości naszego mózgu, można odczuć większą jasność umysłu i kreatywność. Lekarze dowodzą, że w większości przypadków przyczyną naszych chorób jest nadmierny stres. Ja i bez ich medycznych wywodów wiem, że tak jest. Czuję, że zaczynam kontrolować moje emocje, empatię i uczucia. I odkryłem, że aby dostrzec coś nowego, nie trzeba zmieniać miejsc, czasem wystarczy zmienić oczy.
O. Jan Bereza Zakonnik z Opactwa Benedyktynów w lubiniu, od 30 lat praktykuje zen. Studiował teologię, filozofię indyjską oraz jogę.
Piętnaście wieków temu św. Benedykt i Bodhidharma podążali niezależnie ścieżkami kontemplacji. Dziś wielu mnichów chrześcijańskich i buddyjskich praktykuje razem, inspirując się nawzajem. Niektórzy z chrześcijańskich zakonników zostali zresztą mistrzami zen. Najbardziej znanym jest jezuita Hugo M. Enomiya-Lassalle. Do nas, do Lubinia, prawie co roku przyjeżdża Rosi Kwong, mistrz buddyzmu zen. Medytuje razem z nami. Na naszych spotkaniach nie pytamy o przynależność religijną. Oczywiście osoby wierzące odnajdą w medytacji drogę do Boga, ale oprócz duchowego wymiaru oddziałuje ona pozytywnie na psychikę i ciało. Nie ma ograniczeń wiekowych. Prowadziłem medytacje dla dzieci w wieku szkolnym, ich rodzice byli zdziwieni, że ich pociechy potrafią wytrwać w skupieniu 10 min!
NO TO W DROGĘ: MEDYTACJA CHRZEŚCIJAŃSKA
- Tyniec: dojazd: z dworca PKP Kraków Główny – autobusem do ronda Grunwaldzkiego, następnie autobusem 112 do centrum Tyńca.
- Kiedy: Co kilka tygodni odbywają się Tynieckie spotkania Medytacyjne zaczynające się w czwartek po południu, a kończące w niedzielę. Aktualny harmonogram na stronie www.tyniec.benedyktyni.pl
- Ceny: Sugerowana ofiara 200 zł plus opłata za pobyt (od 80–120 zł za dobę za pokój). n warto wiedzieć: Obok medytacji w Tyńcu organizowane są liczne rekolekcje i warsztaty, m.in. antydepresyjne, chorałowe, oparte na kontemplacji sztuki. Szczegóły na stronie internetowej.
- Lubiń: dojazd: Wieś położona jest na terenie gminy Krzywiń, w powiecie kościańskim, na południe od Poznania. Najłatwiej dojechać drogą nr 308 od Kościana.
- Kiedy: Raz na miesiąc w weekendy odbywają się trzydniowe sesje medytacyjne. Ich aktualny harmonogram dostępny jest na stronie internetowej: www.lubin.benedyktyni.pl
- Ceny: Sugerowana ofiara za trzydniowy pobyt – 150 zł.
- Strony www: www.benedyktyni.plwarsztaty medytacji chrześcijańskiej organizują także jezuici. Główny ośrodek: Europejskie Centrum Komunikacji i Kultury w Warszawie-Falenicy. www.eccc.pl