Nie taki zwykły naleśnik. Tym daniem smakuje Etiopia
"Dziwna" mówią o niej zagraniczni turyści. Indżera to w Etiopii coś więcej niż tylko jedzenie.

- Maciej Wesołowski
Indżera może być jednocześnie daniem, naczyniem, a nawet sztućcem. Powstaje z mąki miłki abisyńskiej, zwanej też teffem, które to zboże jest charakterystyczne dla tej części Afryki. Robione na zakwasie placki są z jednej strony gładkie, z drugiej – porowate, przy tym lekko wilgotne i łatwo nasiąkające warzywnym lub mięsnym farszem. Co ciekawe, są bezglutenowe.
W Etiopii indżerę je się na milion różnych sposobów. Z tybsem, czyli grillowanym mięsem kozim, wołowym lub baranim. Z bajanetem, czyli miksem najdziwniejszych sosów. Z shiro – breją z fasoli lub ciecierzycy. Z doro wat, a więc z potrawką z kurczaka, lub misir wat – potrawką z soczewicy. Z kurtem – kawałkami surowego mięsa z ostrą papryczką i sosem przypominającym chrzanowy. A także z tysiącem innych potraw. Ale i tak nic – w tej kategorii – nie bije fyrfyru, na który składa się idżera plus... indżera w sosie pomidorowym. Choć dodać trzeba, że w przyrodzie występują również wersje de luxe, z mięsem czy jajkami.
Tych wszystkich dań można spróbować w stołecznej Addis Abebie. Etiopczycy lubią stołować się „na mieście” i zwykle korzystają z niedrogich jadłodajni, gdzie nie ma karty dań, a je się to, co akurat szef kuchni tego dnia zaproponował.
Jednak zwłaszcza wieczorami warto na kulinarnej mapie miasta poszukać miejsc z klimatem. Ot, choćby Culture Center w dzielnicy Gerji, nieopodal słynnego pomnika Boba Marleya. Do indżery (bo przecież nie do kotleta) przygrywają tu zespoły ludowe – naprawdę warto. Równie niezwykłym doświadczeniem jest wizyta w hotelu Taitu, który powstał w 1898 r. na życzenie Taitu Betul, żony cesarza Menelika II. Warto tu przyjść dla znakomitych jazzmanów, którzy pojawiają się w odradzającym się po pożarze sprzed blisko dwóch lat klubie Jazzamba Lounge. Tam też koniecznie trzeba opić wizytę w Addis szklanką tedżu, mocno sfermentowanego wina na miodzie.
WARTO WIEDZIEĆ
■ DOJAZD
Lufthansą i liniami Ethiopian (przez Frankfurt) dolecimy z Warszawy do Addis Abeby za 2700–2800 zł.
■ NOCLEG
Ceny guesthousów, np. MM Cozy Place, zaczynają się od 50–60 zł. Hotele średniej klasy, np. White Castle, to wydatek 200–300 zł.
■ ROZRYWKA
Podczas spaceru po Addis nie można pominąć fantastycznie zdobionej katedry św. Trójcy – jednej z dwóch najważniejszych świątyń Ortodoksyjnego Kościoła Etiopskiego. Pochowano tu cesarza Hajle Sellasje.
Maciej Wesołowski
ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTER
Pokazywanie elementu 1 z 1
Zobacz także
Polecane
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 20
Edukacja bez granic: Akademeia High School i sukces w globalnym świecie
Współpraca reklamowa
Madera: raj dla miłośników przyrody i aktywnego wypoczynku
Współpraca reklamowa
Kierunek: Włochy, Południowy Tyrol. Ależ to będzie przygoda!
Współpraca reklamowa
Komfort i styl? Te ubrania to idealny wybór na ferie zimowe
Współpraca reklamowa
Nowoczesna technologia, która pomaga znaleźć czas na to, co ważne
Współpraca reklamowa
Wielorazowa butelka na wodę, jaką najlepiej wybrać?
Współpraca reklamowa
Z dala od rutyny i obowiązków. Niezapomniany zimowy wypoczynek w dolinie Gastein
Współpraca reklamowa
Polacy planują w 2025 roku więcej podróży
Współpraca reklamowa
Podróż w stylu premium – EVA Air zaprasza na pokład Royal Laurel Class
Współpraca reklamowa
Chcesz czerpać więcej z egzotycznej podróży? To łatwiejsze, niż może się wydawać
Współpraca reklamowa
Portrety pełne emocji. Ty też możesz takie mieć!
Współpraca reklamowa