Nie tygrys, nie niedźwiedź, ale... dzioborożec jest dla nich symbolem męskości. Witaj w Nagaland!
Mało kto słyszał o tym regionie w południowo-wschodnich Indiach, przy granicy z Mjanmą. Zamieszkujące to miejsce plemiona Nagów raz do roku spotykają się na Festiwalu Dzioborożca. Zobacz, jak oddają mu część. To niezwykłe widowisko.
Zobacz fotoreportaż z Nagalandu >>>
W czasie monsunu okoliczne wzgórza przykrywa gruba warstwa chmur. Gdy się rozstąpią, widać lasy ciągnące się po horyzont. Żyją w nich jeżozwierze, łuskowce, jeleniowate mundżaki indyjskie, małpy. W okolicach rzek pasą się bawoły i słonie. W wyższych partiach gór rządzą lamparty i niedźwiedzie. Niewiele tu śladów cywilizacji. Taki jest Nagaland.
Mało kto słyszał o tym regionie w południowo-wschodnich Indiach, przy granicy z Mjanmą. Zamieszkuje go lud Nagów, 16 plemion tybeto-birmańskich, w sumie dwa miliony ludzi. Potomkowie węża – tak mówią o sobie, porozumiewają się 36 lokalnymi językami i odrębnymi dialektami należącymi do grupy sino-tybetańskich.
Od 2000 r. organizowany jest w Nagalandzie Festiwal Dzioborożca; wtedy to do stolicy stanu, miasta Kohima, zjeżdżają przedstawiciele wszystkich plemion Nagów. Zjeżdżają w tradycyjnych strojach obrzędowych. Kolorowe włócznie i miecze przyozdabiane są barwionym kozim włosiem, nakrycia głowy – wykonane z bambusa przeplatanego z łodygami storczyków – dekorowane zębami dzika i piórami dzioborożca. Przez tydzień trwają pełne energii tańce, śpiewane są pieśni ludowe wychwalające czyny dawnych wojowników i legendarnych bohaterów. Zjeżdżające na festiwal plemiona wiele różni, ale łączy jedno: potrzeba samostanowienia.
Wzgórza Naga zajęli w 1881 r. Brytyjczycy, a kiedy w 147 r. Indie uzyskały niepodległość, tereny te zostały włączone do federacji. Ale ich rdzenni mieszkańcy nigdy nie przestali walczyć o własne państwo. Indyjski rząd premiera Narendry Modiego z częścią grup separatystycznych podpisał w sierpniu ub. roku traktat pokojowy i obiecał wielkie inwestycje. W całym Nagalandzie (16,5 tys. km²) działają ledwie trzy stacje kolejowe, niewiele jest dróg, część wiosek nie ma elektryczności. – Ludziom pozwolono uwierzyć, że nie są częścią rozwijającego się kraju. Nagowie i Indie długo wzajemnie się nie rozumieli i zwalczali – przyznał publicznie premier Modi. Liczy on, że podpisane porozumienie będzie początkiem odbudowy regionu. Pytanie, czy na to liczą wszyscy Nagowie.
Monika Berkowska
1 z 7
Nie wyglądają jak typowi Hindusi. Nagowie niechętnie podróżują, bo w innych rejonach Indii są traktowani jak obcy.
2 z 7
Przepaski biodrowe zastąpiły poliestrowe spodenki. Żeby je kupić, trzeba mieć pracę, a tej w Nagalandzie brakuje. Niedawno premier Indii Narendra Modi obiecał wiele inwestycji – mają powstać elektrownia i uczelnie rolnicze.
3 z 7
Nagowie podziwiani są za bogaty repertuar tańców i muzyki ludowej. Najbardziej oklaskiwane są pieśni o wojownikach, historie tragicznych miłości i te głoszące chwałę Boga.
4 z 7
Tylko kilka tysięcy dzisiejszych Nagów przyznaje się do wyznawania starej plemiennej religii szamańskiej – heraka – i boga Tingwanga, który stworzył niebo, ziemię i gwiazdy. Za sprawą wielu działających tu misjonarzy większość to chrześcijanie.
5 z 7
Nagowie noszą grube bransoletki wykonane z kości słoniowej. W dawnych czasach wojownicy musieli się wykazać bohaterstwem, by móc je nosić.
6 z 7
Pomarańczowe ozdoby na nadgarstkach i wytatuowane twarze znaczyły dawniej: „jestem łowcą głów”. Takie trofea gromadzili mężczyźni ze szczepów Konyak, Wancho i Nocte.
7 z 7
Poszczególne społeczności zamieszkujące wzgórza regionu rozpoznać można po noszonych przez ich członków kolorowych strojach i biżuterii.