Od stuleci żyją w strachu przed głodem. By temu zapobiec skoczą z wysoka na główkę
Rytuał mieszkańców Vanuatu po raz pierwszy opisał miesięcznik National Geographic ponad 60 lat temu. Na odpowiedź Zachodu nie trzeba było długo czekać.
Tekst: Monika Berkowska
Zdjęcia: Patrick Blanche/Lightmediation
1 z 7
00000140845_R
Marzenie
Dzieci marzą o skokach, a na razie zbierają kolorowe liście, którymi uczestnicy nagholu ozdabiają przeguby rąk. Widok malucha z maczetą nikogo nie dziwi, najważniejsze lekcje w tutejszej szkole życia to te, jak zdobyć jedzenie: złowić rybę, złapać krewetkę, ściąć kokos czy zapolować na dziką świnię.
Fot. Patrick Blanche/Lightmediation
2 z 7
00000140871_R
Mistrz
Ceremonia ma zawsze swojego mistrza. To do niego należy dbanie o to, by ziemia u podnóża wieży była zawsze dobrze spulchniona. Tak by w razie potrzeby choć trochę zamortyzować uderzenie po skoku.
Fot. Patrick Blanche/Lightmediation
3 z 7
00000140882_R
A kobiety?
Kobiety nie mają prawa skakać, choć jak mówią miejscowe legendy, to od nich się wszystko zaczęło. Otóż kiedyś żona, uciekając przed rozgniewanym mężem, wspięła się na drzewo. On za nią. Przed skokiem obwiązała stopy lianami. Przeżyła, oprawca zginął. Dzisiejsi skoczkowie proszą o dobre plony, ale też obiecują nigdy nie krzywdzić kobiet.
Fot. Patrick Blanche/Lightmediation
4 z 7
00000140857_R
Cena błędu
Każdy ze śmiałków osobiście wybiera liany, które po skoku będą dlań polisą na życie. Ustala ich długość, dopilnowuje mocowania do kostek. Błąd może kosztować zbyt wiele.
Fot. Patrick Blanche/Lightmediation
5 z 7
00000140865
Nie wolno się bać
Żaden mężczyzna z Vanuatu nie przyzna się głośno do strachu. Skacząc, nigdy nie krzyknie.
Fot. Patrick Blanche/Lightmediation
6 z 7
00000140884_R
Wielkie święto
Kiedy tylko kończą się skoki, zaczyna się uczta. Główne danie to pieczone słodkie bulwy yam. Od stuleci były na wyspie podstawą diety. Dlatego dla całej wioski tak ważne jest, by pobłogosławić swoją ziemię z nadzieją na urodzaj.
Fot. Patrick Blanche/Lightmediation
7 z 7
00000140881_R
Dziś
Vanuatu przed 1980 r. było brytyjsko-francuską kolonią, nosiło nazwę Nowe Hebrydy. Misjonarze wprowadzili tutaj chrześcijaństwo, ale nie udało im się wyplenić odwiecznych rytuałów. Dzisiejsze niepodległe Vanuatu ma swój koloryt, gdzie dawne wierzenia i zwyczaje mieszają się z tym, co przywieźli przybysze ze Starego Kontynentu. Większą siłę od pieniądza ma tu wciąż handel wymienny. Za wizytę u lekarza można zapłacić workiem bulw yam. Skok zapewniający urodzaj zyskuje z miejsca swój namacalny wymiar.
Tekst: Monika Berkowska
Fot. Patrick Blanche/Lightmediation