Jak brzmiała dawna Warszawa? Ta mieszanka dźwięków mogła przyprawić o zawrót głowy
Tubalne nawoływania handlarzy czy kościarek, donośnie odgłosy fortepianów i katarynek – to tylko wybrane dźwięki, które można było usłyszeć na ulicach Warszawy na przełomie XIX i XX wieku. O tym, jak brzmiała dawna Warszawa, dowiecie się, słuchając podcastu National Geographic Polska.
W tym artykule:
Gościnią najnowszego odcinka podcastu National Geographic Polska jest dr Marta Michalska z Centrum Archiwistyki Społecznej. Zajmuje się historycznymi badaniami nad dźwiękiem. Interesuje się historią społeczną i kulturową, metodologią badania przeszłości, filozofią i psychologią.
Dr Michalską jest autorka książki „Dźwięki, ludzie i nasłuchiwanie miasta. Wybrane elementy fonosfery Warszawy na przełomie XIX i XX wieku”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Naukowego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Warszawa bywała miejscem bardzo głośnym
Miasta słusznie kojarzą się nam dziś z dużym natężeniem dźwięku. Ale jak wyglądało to ponad sto lat temu? Przecież ulic nie przemierzały tysiące samochodów i ryczące motory. Czy Warszawa już wtedy była miejscem głośnym?
– Nie da się tego [dziś] zmierzyć. Nie można przyłożyć instrumentu. Mamy tylko impresje, wspomnienia, narzekania lub zachwyty – opowiada badaczka. Jednak jej praca było nieco utrudniona. W tamtych czasach sprzęty do nagrywania dźwięków, fonografy, dopiero powstawały i nie były doskonałe.
Dlatego dr Michalska korzystała głównie z doniesień prasowych i wspomnień ówczesnych mieszkańców Warszawy. Jak sama mówi, prasa jest nieskończonym źródłem informacji. Jednak wzmianek o życiu codziennym mieszkańców miasta trzeba szukać na końcowych stronach gazet i wśród ogłoszeń.
Podwórza i ulice. Centra życia
W Warszawie bywały miejsca pełne harmidru. Jako miejsce gwarne ekspertka wskazuje na przykład podwórza. To tam załatwiano codzienne sprawy. Przybywali do nich handlarze z różnorodnym asortymentem, kościarki zbierające odpadki zwierzęce, ale też kataryniarze uprzyjemniający dźwiękowo życie mieszkańców. Jeśli chodzi o kataryniarzy to było ich na ulicach tysiące. Każdy musiał jednak być zarejestrowany, by móc wykonywać swój zawód.
Oto ostatnie najcichsze miejsca na świecie. Jedno z Polski!
Hałas wytwarzany przez człowieka przenika dziś niemal każdy zakątek planety. Gdzie jeszcze można znaleźć naturalną ciszę i poczuć jej uzdrawiającą moc? W zestawieniu amerykańskich eko...
Wszelcy sprzedawcy i sprzedawczynie głośno nawoływali. „Kości kupuje!”, „garnki drutuje!”, „do jabłek! do gruszek!” – to tylko wybrane przykłady krzyków. Całości dźwiękowej palety dopełniały fortepiany. W niektórych kamienicach bywało, że grało ich na raz… dziewięć! I nie były to koncerty chopinowskie, ale wprawki uczących się panien.
O tym, że dźwięki miały bardzo różne odcienie, bywały również manifestami politycznymi oraz o wielu innych aspektach brzmień dawnej Warszawy posłuchacie w naszym videopodcaście.
Cała rozmowa do wysłuchania w playerze na górze strony. Odcinki naszych wideopodcastów są również dostępne na kanałach National Geographic Polska na YouTube i na Spotify.