11 rzeczy, które odciągają od podróżowania. Wskazówki Busem Przez Świat
"Bo nie mam z kim jechać", "bo się nie dogadam"... Bloger i podróżnik Karol Lewandowski z "Busem przez świat" przygotował dla was kilka rad, które pomogą wam przełamać się i zacząć podróżować.
Poznaj 11 podróżniczych wymówek >>>
Autor: Karol Lewandowski
1 z 11
Powód 1.: Bo nie mamy pieniędzy
Bardzo często ludziom wydaje się, że żeby podróżować trzeba mieć olbrzymie pieniądze. Na drogie hotele, na samoloty, na restauracje itd. W praktyce wiemy, że do podróżowania wcale nie potrzeba dużych pieniędzy. Nasza pierwsza wyprawa – miesiąc czasu przez 12 państw Europy zachodniej – łącznie z kupnem i przygotowaniem auta wyniosła nas niecałe 2500 zł na osobę. A nasza najtańsza wyprawa do Włoch na prawie 2 tygodnie – około 400 zł na osobę.
Kiedy odejmie się koszty biura podróży, przewodników, hoteli, samolotów i restauracji i zacznie podróżować np. autostopem albo własnym domem na kółkach czy z namiotem to koszty robią się naprawdę niskie.
Fot. Shutterstock
2 z 11
Bo nie będzie gdzie spać
Wiele osób mówi, że bez hoteli czy choćby hosteli albo kempingów nie da się podróżować. My przez 52 państwa na 5 kontynentach nigdy nie zapłaciliśmy ani złotówki za nocleg. Zawsze spaliśmy na dziko albo u przypadkiem poznanych osób, które zaprosiły nas do siebie.
Fot. Shutterstock
3 z 11
Bo auto się zepsuje, a mechanicy kosztują fortunę
W przypadku naszego samochodu (VW T3 1989) jego konstrukcja jest tak prosta, że można go naprawić z pomocą młotka, kilku kluczy, szarej taśmy i drutu. Naprawi go każdy mechanik, nawet na wsi w stodole. Wbrew temu co nam mówiono – części można bardzo tanio dostać do niego wszędzie na świecie. Bez problemu znajdywaliśmy je w USA czy Meksyku albo w Australii. W Norwegii, słynącej z wysokich cen, kupiliśmy za 400 zł silnik, który jeździ z nami do dziś.
Awarii mieliśmy sporo, bo w samym USA, podczas 12 tygodni było 11 awarii. Ale zawsze znajdywał się ktoś kto nam pomagał. Często wystarczyło stanąć przy drodze i otworzyć silnik – jest to międzynarodowy sygnał że potrzebujemy pomocy. Mijało 10-15 minut i zatrzymywali się Amerykanie, którzy pytali czy nie trzeba nam pomóc. Nasz kolorowy bus budzi zaciekawienie i już z daleka daje sygnały, że jesteśmy pozytywnie nastawionymi podróżnikami i przez to ludzie nie boją się do nas zagadać.
Fot. Shutterstock
4 z 11
Bo boję się podróżować sam
Samotne podróże wcale nie są takie straszne - wręcz przeciwnie, tak na prawdę nigdy nie jest się samemu bo kiedy podróżujemy solo, dużo częściej ktoś do nas dołącza, zaprasza nas do siebie czy chce nam pomóc.
Fot. Shutterstock
5 z 11
shutterstock_210382183
Bo nie chcę podróżować sam a nie mam z kim
Też mieliśmy taki problem. Bo kiedy opowie się o pomyśle jakiejś szalonej podróży za grosze znajomym to wszyscy są pełni entuzjazmu. Ale kiedy przyjdzie co do czego to zostajemy sami. Całe szczęście mamy internet czy festiwale podróżnicze gdzie można spotkać innych podróżników z całej Polski i ruszyć razem z nimi na wspólną wyprawę. My od kilku lat co roku mamy wolne miejsca a dołączyć może do nas każdy – szukamy ludzi przez internet i zabieramy czytelników naszego bloga. W sumie podróżowało z nami już ponad 50 osób, a większości z nich wcześniej nie znaliśmy.
Fot. Shutterstock
6 z 11
Bo boję się dzikich zwierząt
Wiele osób boi się dzikich zwierząt, szczególnie jeśli nocujemy na dziko pod namiotem.
Mogłoby się wydawać, że najgorszym krajem do takich podróży jest Australia gdzie „wszystko chce Cię zabić” – jadowite węże, pająki, krokodyle, rekiny, meduzy i inne dziadostwa. Prawda jest taka, że jeśli zachowa się podstawowe zasady ostrożności (np. jeśli przy wodzie jest znak żeby namiot rozkładać min. 100m od wody bo są tu krokodyle to trzeba to potraktować serio) to zwierzęta same nas nie zaatakują bo one boją nas się jeszcze bardziej.
Fot. Shutterstock
7 z 11
Bo boje się, że zachoruje i nie będzie mnie stać na lekarza
Ubezpieczenia podróżne wcale nie są takie drogie - za kilkadziesiąt złotych za miesiąc można mieć już bardzo dobre ubezpieczenie. Przez 6 lat podróżowania leczenia potrzebowaliśmy 2 razy. Za pierwszym razem był atak bólu zęba w Australii za drugim razem atak kamieni nerkowych w Norwegii. Za jednym i drugim razem pojechaliśmy do pierwszego lepszego lekarza albo szpitala. Zostaliśmy przyjęci od razu a ubezpieczenie zwróciło 100% pieniędzy.
Fot. Shutterstock
8 z 11
Bo nie mam wiedzy
Często ludzie nie podróżują bo wydaje im się, że jadąc np. do Meksyku czy do Indii trzeba przeczytać 50 książek, mieć kompletną wiedzę i plan na każdy dzień podróży.
Wiadomo, że trzeba coś wcześniej przeczytać żeby nie popełnić podstawowych błędów, ale dużo lepiej podróżuje się bez przewodnika i szczegółowego planu. A często, tak jak przy naszej 4-miesięcznej wyprawie do Australii, po prostu nie da się zaplanować każdego dnia.
Jak to mówią, „koniec języka za przewodnika”, i właśnie najciekawsze miejsca do których trafialiśmy to takie, które polecili nam miejscowi lub trafiliśmy tam przez przypadek a nie przeczytalibyśmy o nich w żadnym przewodniku.
Fot. Shutterstock
9 z 11
Bo nie znam języka
Ludzie boją się, że jeśli nie znają miejscowego języka to z nikim się nie dogadają. Na całym świecie do komunikacji wystarczy podstawowa znajomość angielskiego, a wielokrotnie mieliśmy takie sytuacje, że spędzaliśmy z lokalsami całą noc dyskutując przy ognisku, chociaż nie mieliśmy wspólnego języka. Dobre chęci, uśmiech i mowa ciała potrafią przełamać każdą barierę językową.
fot. Shutterstock
10 z 11
shutterstock_293482145
Bo za granicą wszystko jest drogie
Wiele osób boi się, że za granicą wszystko jest dużo droższe niż w Polsce. Jeżeli planujemy korzystać tylko z hoteli i restauracji to faktycznie, wyjdzie nas to drożej niż w Polsce. Ale jeśli będziemy podróżować na własną rękę to koszty diametralnie spadają, a w wielu krajach są nawet niższe niż w Polsce.
Fot. Shutterstock
11 z 11
Bo ludzie są negatywnie nastawieni do obcych
Wiele osób boi się, że w razie problemów będą zdani tylko na siebie, a wszyscy napotkani ludzie będą negatywnie nastawieni do obcych. Jest zupełnie odwrotnie. Ludzie z natury są dobrzy i pomocni, a widząc wędrowca, który przybył z daleka bardzo często sami proponują pomoc. Zawsze kiedy psuło nam się auto, maksymalnie po 10-15 minutach od zatrzymania się na poboczu i otwarcia silnika, zjawiał się ktoś kto proponował nam pomoc.
Fot. Shutterstock