Reklama

Najlepiej kompletować ją indywidualnie, biorąc pod uwagę własne zdrowie i samopoczucie (np. czy jesteśmy podatni na przeziębienia albo jak „mocny” mamy żołądek), ale także charakter wyprawy i specyfikę miejsca, do którego się jedzie. Z innymi problemami może się spotkać ktoś, kto zamierza spędzić weekend w Paryżu, a z innymi ten, kto przez dwa miesiące będzie przemierzał rowerem bezdroża Ameryki Południowej. Jak duża powinna być apteczka? Służy ona raczej jako ubezpieczenie od zdarzeń nieprzewidzianych, a trudno przypuszczać, by wszyscy uczestnicy wyprawy zachorowali jednocześnie na to samo (zasada nie dotyczy dolegliwości żołądkowych, ale te można złagodzić także środkami niemedycznymi).

Reklama

Przed wyjazdem warto dowiedzieć się, ile tabletek potrzeba na tzw. kurs leczenia. Dotyczy to m.in. antybiotyków – trzeba je brać przez określony czas, a nie tylko do ustąpienia objawów. Większość leków jest jednak objawowa, czyli przyjmujemy je tylko wtedy, gdy źle się czujemy (im dłuższy wyjazd, tym większe prawdopodobieństwo, że coś nas dopadnie). Na koniec pozostaje jeszcze czysta ekonomika – duża apteczka jest po prostu ciężka, zabiera więcej miejsca i wydamy na nią więcej pieniędzy.

Niezależnie od tego, co włożymy do naszej apteczki, warto wiedzieć, że:

Żelazną pozycję powinny w niej zajmować leki, które przyjmujemy stale
albo istnieje duże prawdopodobieństwo, że będą potrzebne, np. środki zobojętniające dla tych, co cierpią na dolegliwości typu wrzodowego, czy leki łagodzące chorobę lokomocyjną (bodaj najbardziej znany jest aviomarin, ale przeciwwymiotnie działają też niektóre leki przeciwalergiczne: z cynaryzyną – Cinnarizinum, z difenhydraminą – Apap Noc, z chlorfenoksaminą – Gripex Noc. Ich wadą jest to, że przytępiają zmysły).

Wszystkie dostępne bez recepty środki mają tzw. pułap skuteczności, co znaczy, że większa ilość tabletek nie da lepszego efektu, a co najwyżej może nasilić działania niepożądane.

Warto przeczytać skład leku albo spytać farmaceutę, żeby nie wozić kilku preparatów o tym samym składzie (np. Apapu i Panadolu – oba zawierają paracetamol).

Nawet najlepiej wyposażona apteczka nie zastąpi zdrowego rozsądku i przestrzegania podstawowych zasad higieny. Nie oznacza to, że mamy rezygnować z lokalnych przysmaków czy atrakcji w rodzaju przemarszu przez dżunglę. Trzeba jednak pamiętać, że nasz żołądek nie jest przyzwyczajony do obcej kuchni, a układ odpornościowy może niekonwencjonalnie zareagować np. na ukąszenia egzotycznych owadów.

Oprócz leków trzeba zadbać przed wyjazdem o zalecane w danym kraju czy regionie szczepienia, i to z odpowiednim wyprzedzeniem, żeby organizm zdążył wytworzyć odporność, zanim znajdziemy się „na obcej ziemi”.

Apteczkę należy aktualizować przed każdym wyjazdem. Bandaże i plastry są „długowieczne”, ale przeterminowane leki mogą być niebezpieczne.

O tym, jak przygotować się do wyprawy, dowiesz się od specjalisty medycyny podróży. Miejsca, gdzie uzyskasz profesjonalną poradę, znajdziesz m.in. na stronie Centrum Informacji Medycyny Podróży. www.cimp.pl



NASZ EKSPERT RADZI

Profilaktyka jest tańsza niż leczenie i warto o tym pamiętać także w czasie podróży. Na przykład o tym, że zanieczyszczone produkty spożywcze i woda są częstym źródłem zakażenia wirusowym zapaleniem wątroby typu A, zwanym potocznie żółtaczką pokarmową. Dlatego zawsze myj i susz ręce przed posiłkiem, pij wyłącznie butelkowaną lub przegotowaną wodę. Unikaj kostek lodu w napojach, a także niegotowanego mięsa i skorupiaków. W krajach tropikalnych myj oraz obieraj owoce i warzywa. Stosuj preparaty odstraszające owady, np. komary, które przenoszą m.in. malarię i żółtą gorączkę. Jeśli mimo takiej ostrożności nie będziesz się czuł najlepiej po powrocie do kraju, nie zwlekaj z udaniem się do lekarza.

PRZED WYJAZDEM sprawdź, czy nie powinieneś dodatkowo zabrać:

tabletek lub urządzeń do uzdatniania wody, zarówno tej do mycia zębów, jak i np. owoców, które zamierzasz jeść na surowo. W tropikach wodę do mycia (ale nie do picia!) można przystosować, wlewając ją do worków przeznaczonych na mocz (do kupienia w aptece, jałowe lub niejałowe, kosztują grosze) i kładąc je na słońcu. Po kilku godzinach większość drobnoustrojów ginie w wysokiej temperaturze. Zaletą worków jest to, że po zrolowaniu zajmują bardzo mało miejsca.

moskitiery – najlepiej impregnowanej (np. permetryną) – jeśli wybierasz się w rejony malaryczne. Mogą też być potrzebne leki przeciwmalaryczne.

repelentu przeciw owadom – na przykład kleszczom, które roznoszą m.in. boreliozę i wirusy zapalenia mózgu.
APTECZKA „ZIELONA”


Włóż do niej te leki, które zwykle i tak
masz w domu, żeby z każdym
głupstwem nie biec do lekarza.

środki przeciwbólowe – do wyboru leki z paracetamolem (np. Acenol, Apap, Codipar, Defalgan, Efferalgan, Grippostad, Panadol, Tabcin), kwas acetylosalicylowy (aspiryna) lub jego pochodne (ibuprofen i naproksen). Dodatkowe zalety: środki te działają także przeciwgorączkowo (przeziębienia!) i przeciwzapalnie.

leki przeciwbiegunkowe – ich zadaniem jest łagodzenie tzw. biegunki podróżnych. Najpopularniejsze są preparaty z loperamidem (np. Imodium, Stoperan), które szybko i skutecznie hamują ruchy jelit. Łagodniej, ale również przeciwbakteryjnie działają środki zawierające sole bizmutu (np. PeptoBismol) albo taniny (Tanninum Albuminatum, Salotannal). Zażywając je, trzeba dużo pić, bo wiążą one wodę. Uwaga! Takie leki nie wyleczą „prawdziwego” zatrucia czy zakażenia. Wskazana jest rozwaga w ich zażywaniu, bo np. przy ostrym zatruciu mogą bardziej zaszkodzić, niż pomóc (zatruciu zwykle towarzyszy gorączka). Zahamowanie motoryki jelit sprawia bowiem, że toksyna dłużej w nich pozostaje i ma większe szanse dostać się do krwi i zatruć nas naprawdę.

plastry z opatrunkiem – w kilku rozmiarach; jeśli spędzamy urlop nad wodą, warto postawić na wodoodporne.

krople do oczu – przydatne zwłaszcza w miejscach, gdzie nie ma bieżącej wody albo jest ona wątpliwej jakości. Pozwalają bezpiecznie przemyć oko i usunąć luźne ciała obce (np. ziarnka piasku) – w takim przypadku sprawdzą się jednorazowe fiolki ze zwykłą solą fizjologiczną. Oczom podrażnionym ostrym słońcem czy słoną wodą ulgę przynoszą sztuczne łzy (Artelac, Biolan, Hyabak, Systane, Tears Naturale).

środek dezynfekujący – do otarć, skaleczeń. Na przykład woda utleniona, dostępna również w lżejszej i bardziej „przenośnej” postaci żelu (np. peroksyżel). Alternatywa: woda kolońska albo mocny alkohol. W teren warto wziąć jednorazowe chusteczki dezynfekujące.

preparat łagodzący oparzenia słoneczne – np. pantenol.

coś na złagodzenie ukąszenia owadów – leki przeciwświądowe (np. phenazolinum, fenistil, dermophenazol, flos lek stop, kamagel żel, soventol 2% żel) albo krem lub żel, lub maść ze sterydem (np. 0,5% krem z hydrokortyzonem).


APTECZKA „ŻÓŁTA”

Ryzyko urazów jest większe, a możliwości uzyskania szybkiej i kwalifikowanej pomocy medycznej – mniejsze. Prócz leków wymienionych w apteczce „zielonej”, zabierz:

zestaw bandaży – najlepiej samotrzymające (np. Coban, Vetrap), przynajmniej w dwóch szerokościach. Nie zsuwają się, kiedy się ruszamy, nie przyklejają do włosków, mogą być użyte wielokrotnie (zaleca się zdjąć je na noc). Jeżeli kontuzja to twoje drugie imię, dołóż półsztywne opaski unieruchamiające (np. SoftCast) na wypadek zwichnięcia czy nawet złamania bez przemieszczenia.

plastry „żelowe” – np. Tegaderm, Mepitel, Medipore. Przydatne przy rozleglejszych otarciach, oparzeniach, ranach tłuczonych. Absorbują krew i wysięk, ułatwiają gojenie, nie trzeba ich często zmieniać, utrzymują wilgotność tkanek, zapobiegają zakażeniu, amortyzują ucisk (np. w bucie).

opatrunki antyseptyczne – np. Suprasorb A+Ag (z alginianem wapnia i srebrem), Mepilex Ag. Działają przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybiczo.

leki na nudności i chorobę wysokościową – z prometazyną lub acetazolamidem (tylko na receptę).

maść lub krem z antybiotykiem albo środkiem antyseptycznym – na zranienia i otarcia. Te z antyseptykiem można kupić bez recepty, np. Betadine – maść z jodem, Tormentiol – maść z sulfobitumianem amonu, Argosulfan, Dermazin – preparaty z solami srebra. Recepty nie potrzeba również na maść z antybiotykiem (Tribiotic, Ung. Neomycini) albo ze sterydem (Hydrocortisonum 0,5% – ale wyższe stężenia są już na receptę).

APTECZKA „CZERWONA”

Na takim wyjeździe raczej nie ma co liczyć na szybką i kwalifikowaną pomoc medyczną. Najlepiej gdyby w apteczce znalazło się wszystko, co zostało wymienione w apteczkach „zielonej” i „żółtej” plus medykamenty z listy poniżej. Uwaga: staramy się zamieniać postać leku, żeby zminimalizować wagę i objętość bagażu. Zamiast środków w płynie bierzemy tabletki albo proszek, który w razie potrzeby można rozpuścić w wodzie (nawet woda utleniona jest w tabletkach – Pertlenon), a zamiast maści lub żelu – zasypkę.

preparaty elektrolitowe – przydają się przy biegunce lub wymiotach (gastrolit jest na receptę, ale bez recepty dostaniemy: Orsalit, Hydronea, Litorsal). Alternatywa: nawadniać organizm można też zwykłą przegotowaną wodą z cukrem lub solą (to też elektrolity). Dobrze działają także leki osłaniające, np. smecta (powleka przewód pokarmowy i wiąże „śmieci”).

plastry z opatrunkiem i bez – w rolce i z metra, bo można je indywidualnie docinać w razie potrzeby; te bez opatrunku przydają się też do usztywniania np. zwichniętych palców.

sztywne opaski unieruchamiające (ScotchCast) – to prawdziwy lekki gips. Jeśli się ma wprawę i dobrze go założy, zabezpiecza przed bólem i przemieszczeniem złamania na długi czas (pod taki opatrunek trzeba włożyć watę albo gazę dla amortyzacji).

maść lub krem z antybiotykiem – na zranienia, oparzenia, stłuczenia, czyraki, pęcherze.

antybiotyk w tabletkach – na niespodziewane a uciążliwe infekcje, np. zęba, migdałków, zapalenie oskrzeli, biegunkę bakteryjną, kłopoty z pęcherzem. Trzeba porozmawiać z lekarzem, który pomoże dobrać lek do regionu, pory roku, charakteru wyjazdu.

plastry do zamykania ran (zamiast szycia) – tzw. steri-stripy. Można je kupić bez recepty, są dostępne w różnych wielkościach.

talk lub zasypka z antyseptykiem – na odparzenia, drobne otarcia.

garść sterylnych igieł i strzykawek – na wypadek, gdybyśmy musieli korzystać z lokalnej kliniki lub szpitala. W wielu krajach sprzęt jednorazowy wciąż jest luksusem i jeśli nie mamy własnego, możemy wyjść z przychodni z gorszą chorobą, niż tam trafiliśmy.

sterylna gaza i kompresy do opatrywania ran (kilka opakowań) plus zwykły bandaż w rolce do ich umocowania.

zestaw do tymczasowego zaplombowania zęba – np. DenTemp, Emergency Dental Kit, Dental First Aid Kit. W końcu w buszu trudno o dentystę, a co dopiero o znieczulenie.

Reklama

pęseta – do wyjmowania kleszczy i innych ciał obcych, które mogą się dostać pod skórę.

Reklama
Reklama
Reklama