Reklama

Nie ulega wątpliwości, że redaktorzy magazynu przez 126 lat jego istnienia najbardziej upodobali sobie ptaki. Drugie miejsce w nieoficjalnym rankingu zoologicznych okładek zajęły człowiekowate, a wśród nich przede wszystkim goryle. Dużo rzadziej miejsce poświęcano choćby wężom i mięczakom, a tylko jeden raz na okładkowym zdjęciu pojawił się jeż.
Czemu więc ptaki? – W większości przypadków nie chodzi o obszerne materiały o gatunkach ptaków – mówi Kathy Moran, redaktor zajmująca się przyrodą. – Częściej są one ilustracją do artykułów poświęconych kwestiom środowiskowym – dodaje. Dla przykładu, umazany ropą pelikan był zapowiedzią tekstu o katastrofie ekologicznej w Zatoce Meksykańskiej.
Ludzie, którzy robię tego typu zdjęcia, to wybitni fachowcy. Fotografowanie przyrody polega głównie na czekaniu, a potem na jeszcze dłuższym czekaniu. Nie można przecież umówić się na sesję z nosorożcem lub poprosić o pozowanie geparda, czy też, jak mówi podwodny fotograf David Doubilet, czaić się na ryby jak paparazzi na celebrytów w modnym klubie. (Czytaj też: Jak fotografować bieliki? Poradnik fotoamatora)
Cierpliwość jednak popłaca. Fotografowie przyrody są często również najlepszymi reporterami zajmującymi się sprawami środowiska.
– Wiemy, że w Arktyce znika lód – mówi Paul Nicklen, który większość czasu spędza w rejonach polarnych. – Jeśli stracimy lód, stracimy i niedźwiedzie polarne. Pracę naukową o ginących niedźwiedziach przeczyta może stu naukowców. Ale jeśli zrobisz dobre zdjęcie takiego niedźwiedzia konającego na lodowej krze, przekaz będzie o wiele skuteczniejszy.
Cathy Newman / National Geographic
Wykres: Zwierzęta na okładkach National Geographic (edycji amerykańskiej):

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama