Mniej znane gesty dłoni – przykłady i ich znaczenie. Których używać, których lepiej unikać?
Gestów dłoni używamy na co dzień jako dodatku do słów. Niekiedy jednak, szczególnie podczas zagranicznych podróży, mogą przysporzyć nam sporo kłopotów. I to całkowicie nieświadomie.
W tym artykule:
Nie od dziś wiadomo, że co kraj, to obyczaj. Podróżując po świecie odkrywamy nieznane nam dotąd kultury, zwyczaje i poznajemy dużo ciekawych ludzi. Aczkolwiek częstą przeszkodą – szczególnie, gdy udajemy się w odległe rejony globu – jest bariera językowa. W takich chwilach bardzo pomocne okazują się chociażby gesty dłoni, dzięki którym możemy wyrazić swoje emocje.
Jednak w niektórych przypadkach mowa rąk może przynieść więcej szkody niż pożytku. Dlaczego? Nie w każdym kraju określone gesty palcami będą oczywiste. Chociażby kciuk uniesiony do góry, który dla nas oznacza coś pozytywnego, na Bliskim Wschodzie jest bardzo obraźliwy. Podobnych przypadków jest znacznie więcej.
Digitus infamis, czyli niesławny palec (środkowy) unoszony najczęściej przez wzburzonych kierowców w kierunku innych użytkowników drogi to jeden z symboli czytelnych na całym świecie, podobnie jak znak Victorii. Gorzej, gdy przenosimy jakiś nasz krajowy gest za granicę i okazuje się, że tam znaczy on coś innego. Kręcenie otwartą dłonią, które w Polsce i USA oznacza „mniej więcej”, w kilku krajach Ameryki Południowej stanowi część gry wstępnej oznaczającej „jestem biseksualny”.
Na te gesty trzeba uważać, bo nie wszędzie znaczą to samo. 8 najważniejszych różnic
Uważaj, co mówisz i co… gestykulujesz, bo ten sam gest nie wszędzie znaczy to samo. Przed podróżą warto poznać najważniejsze różnice między gestami w różnych częściach świata, by ...Co oznaczają gesty dłoni?
- Pieniądze – u nas wystarczy potrzeć kciukiem palce wskazujący i środkowy, i od razu wiadomo, o co chodzi. W Ameryce Łacińskiej, by wyrazić to samo, wykonuje się ruch całą dłonią, jakby chciało się zakręcić kurek z wodą.
- Czas – Latynosi mają gest oznaczający „chwileczkę”. Pokazują wtedy trzymane w dwóch palcach niewidzialne ziarnko grochu.
- Migacze – kierowcy w Meksyku w ogóle nie stosują kierunkowskazów. Gdy chcą skręcić w lewo, swobodnie wywieszają lewą rękę przez okno, jakby ją chłodzili. Kto tego nie wie, znaku nie odczyta. A gdy chcą skręcić w prawo? Sięgać do prawego okna nie mogą, bo to za daleko. Dlatego również używają lewej ręki, tyle że kładą ją na dachu, tak jakby chcieli się ochłodzić pod pachą.
- Taksówka – w Meksyku nikt jej nie zatrzymuje i nie ma na to stosownego gestu. Po prostu stoi się na ulicy i czeka, aż taksówkarz przywoła nas. Kierowca wystawia w naszym kierunku dłoń wierzchem do góry, a potem ją gwałtownie przekręca, jakby chciał złapać coś, co właśnie spada z nieba. To gest oznaczający znak zapytania. Taxi, senor?
- Powitanie – Arabowie na znak pokoju kładą rękę na sercu i skłaniają głowę z uszanowaniem. Na wyspach Pacyfiku robi się „sowę” (ludzie stykają się czołami, spoglądają sobie w oczy i pocierają nosami). Zaś Indianie nad Amazonką... podają sobie dłonie. Nie ściskają ich, lecz jedynie dotykają leciusieńko, samymi koniuszkami palców, jakby z nich chcieli zetrzeć kurz, nie muskając skóry.
Skąd się wzięły popularne gesty dłoni?
A skąd się wziął nasz – europejski – uścisk dłoni? W starożytnym Rzymie mężczyźni chwytali się nawzajem za przedramiona, żeby sprawdzić lub pokazać, że nie chowają noża w rękawie. Uścisk dłoni jest symbolicznym powtórzeniem tamtego gestu. Z kolei poklepywanie po plecach i obściskiwanie „na misia” było w starożytności znakiem braku zaufania – chodziło o rodzaj uproszczonej rewizji osobistej, a nie o znak przyjaźni.
Współcześnie w naszej kulturze klepanie po plecach i łapanie kogoś za ramię w czasie podawania sobie dłoni jest raczej w złym tonie. Niestety, wielu polskich polityków o tym nie wie i wprawia w zakłopotanie zachodnich dyplomatów. Chcą wypaść przyjaźnie, tymczasem ich gesty są odbierane jako nieprzyjemna poufałość „ze Wschodu”. No ale i tak lepsze to od rosyjskiego obyczaju całowania się przez bratnich przywódców w usta.
A propos. Kto pierwszy wpadł na ten okropny pomysł? Jaskiniowcy, którym ok. 30.–40. roku życia wypadały zęby. Choć byli jeszcze w pełni męskich sił – potrafili szybko biegać i skutecznie polować – to przy jedzeniu mięsa musieli korzystać z pomocy młodszych, którzy dla nich przeżuwali twarde kęsy, a następnie wypluwali starszym do ust. Był to trochę zwierzęcy znak podległości. I... tym pozostał (np. pocałunek śmierci włoskiej mafii).
Gest „OK” już nie jest pozytywny. Trafił na listę symboli nienawiści
Wykonywany dłonią znak ”OK” został dodany do listy symboli utożsamianych z neonazistami i skrajną prawicą.Dźwięki i gesty
Na zakończenie słów kilka o dźwiękach działających jak słowa. Chciałbym Państwu przypomnieć stary zwyczaj przywoływania kelnera poprzez pstrykanie palcami. Nie wiem, dlaczego uchodzi dziś w Polsce za nieelegancki, ale w wielu trochę bardziej praktycznie nastawionych kulturach Europy pozostał. Nie trzeba znać słowa „kelner” w obcym języku, wystarczy pstryknąć.
W Meksyku i Kostaryce na kelnera psyka się ustami: „psssyk”. Zaś w Panamie na kelnerów się klaszcze. Sprzedawcy psykają lub klaszczą (przeraźliwie głośno) na klientów, żeby przyciągnąć ich uwagę do swego straganu. Nie nawołują tak jak u nas: „Zapraszamy na promocję kawy!”, tylko klaszczą, aż przechodzień spojrzy w odpowiednim kierunku.
W starożytności klaskanie było wyrazem... kpiny. Gdyby ktoś w czasach biblijnych wystawił jakąś sztukę i usłyszał na koniec gorące brawa, powinien spakować manatki i ze wstydem zmykać.
Jakich gestów warto unikać podczas podróży? Poznaj 10 z nich.